W zeszłym roku zaproponowałam dwie stylizacje i pokazałam, jak z jednej zrobić drugą. Tutorial znajdziecie w artykule „Efektowny i szybki makijaż na Halloween”. Zaczęłam od klasycznej laleczki porcelanowej, a następnie na jej podstawie stworzyłam alternatywną wersję. Dzięki temu z instrukcji mogły skorzystać osoby przepadające za odważnymi przebraniami oraz te wolące stonowany wygląd na imprezie.

Makijaż na Halloween 2022 będzie się opierał na tym samym toku rozumowania, żeby jeszcze bardziej wykorzystać potencjał upiornej charakteryzacji. Tym razem podstawą jest look zombie, który można okrasić szczyptą glamour. Żeby się go nauczyć macie czas do 31 października!

Charakteryzacja zombie, czyli blado i sino!

Przed rozpoczęciem makijażu na halloween, warto nałożyć mocno nawilżającą pielęgnację. Jeśli nasza koncepcja zakłada użycie niestandardowych kosmetyków – dużo jaśniejszych i mocno kryjących w moim przypadku – trzeba dobrze przygotować skórę na takie wyzwania. Dobrze dobrana baza długo utrzyma kosmetyki na miejscu i zapewni komfort przez całą imprezę.

Po wklepaniu kremu, chwytam za trwały podkład. Wybrałam najjaśniejszy z kolekcji. Zaaplikowałam go na całą twarz, szyję oraz płatki uszu. Dokładność jest tu na wagę złota – w końcu zombiak cały jest siny, nie tylko w strategicznych miejscach.

By efekt był trwały, fluid naniosłam pędzelkiem, a później wpracowałam go w cerę gąbeczką w typie beauty blendera. Możecie stosować tę technikę na co dzień, bo zapobiega ona powstawaniu plam. Nie musicie dziękować, po prostu przeczytajcie mój artykuł do końca.

 

podkład

 

Zdarzało się wam usłyszeć radę, że korektor powinien być tylko o ton jaśniejszy od podkładu? Musicie na chwilę o niej zapomnieć. Ewidentnie w świecie żywych trupów panuje moda na mocno… rozświetloną (tak to ujmijmy) cerę. Im jaśniejszy pigment tego kosmetyku, tym lepiej. No i trzeba go nałożyć, jakby to był 2017 rok – maluję duże trójkąty od dolnej powieki, aż po bruzdę nosową, prowadzę linię wzdłuż grzbietu nosa, oznaczam czoło, brodę i łuk kupidyna.

 

korektor

 

Dobrym pomysłem będzie też aplikacja korektora na ustach. Ten krok zapewni bardzo nieświeży i niezdrowy wygląd, ale jednocześnie naturalny dla wybranej przez nas postaci. I nie przejmujcie się, jeśli po takim działaniu będą na wargach widoczne suche skórki. To wisienka na tym upiornym torcie.

 

aplikacja korektora na usta

 

Żeby dodatkowo podkręcić bladość lica, sięgnijcie po puder transparentny. Niektóre formuły nie mają tendencji do bielenia, ale mój ulubieniec na szczęście trochę rozjaśnia. Soft Focus Effect Translucent od Eveline jest niezwykle drobno zmielony, doskonale utrwala i zostawia aksamitne wykończenie.

W codziennym makijażu cenię go za powyższe cechy, jednak muszę mieć na uwadze, że pół tonu mi zabierze. Ten upiorny look tylko na tym zyska. Puder nakładam techniką bakingu, czyli za pomocą gąbki, którą wcześniej aplikowałam podkład oraz korektor. Pozwalam formule wchłonąć się w skórę, zanim całość rozmiotę po twarzy dużym, puszystym pędzlem. Dzięki temu mój makijaż halloweenowy staje się trwalszy.

 

baking puder

 

Upiorny kontur, czyli kilka odcieni fioletu

Konturowanie zaczęłam niewinnie. Przydał mi się zwykły bronzer w chłodnym odcieniu i ścięty pędzelek. Tym zestawem podkreśliłam naturalne załamania na twarzy, lekko ją wyszczuplając. To był jedynie kontur do dalszej pracy, bo wszystkie cienie chwilę później pogłębiłam za pomocą pigmentu z paletki marki Makeup Revolution.

 

konturowanie

 

Cień, który najbardziej mi odpowiadał to połączenie fioletu i brązu. Był ciemny, ale ewidentnie nie czarny, a na skórze prezentował się po prostu sino. Poprawiłam nim konturowanie policzków, co oznaczało bardzo intensywną pracę, bo blendowanie musiało być dokładne. Wykonałam je pędzlem, którego przeważnie używam do rozświetlacza. Ma on miękkie włosie o luźnym rozmieszczeniu.

 

konturowanie cieniem

 

Po osiągnięciu precyzyjnego cieniowania pod załamaniem policzka nałożyłam gąbką grubą warstwę pudru transparentnego. Tę technikę często wykorzystuje się w makijażu scenicznym, bo pozwala mocniej podkreślić kości policzkowe oraz linię żuchwy.

 

baking metoda

 

Zanim rozpracowałam nadmiar formuły, wyszczupliłam skronie. Uznałam, że skóra w tym miejscu zwykle jest zapadnięta, jeśli ucharakteryzowana postać wyzionęła ducha.

 

konturowanie skroni

 

Granice cieniowania sinym kolorem roztarłam matową bielą i przeciągnęłam ją do wnętrza twarzy. Dodatkowo naniosłam ją tam, gdzie wcześniej pojawił się korektor. W ten sposób uwydatniłam kości oraz trupią bladość.

 

biały cień do powiek

 

Zdecydowałam się na konturowanie nosa. Sinym cieniem poprowadziłam dwie prostopadłe linie wzdłuż grzbietu, a następnie wyblendowałam je, żeby powstały chmurki koloru zamiast plam.

 

konturowanie nosa

 

Cieniowanie skończyłam aż w wewnętrznym kąciku oka i przeciągnęłam aż nad ruchomą powiekę, mniej więcej do jej połowy. W ten sposób udało mi się optycznie zwiększyć głębokość osadzenia oczu oraz nadać sobie prawdziwie upiornego charakteru.

 

konturowanie powiek

 

Jeśli myślicie, że już na tym etapie nie czułam nadgarstka, to muszę przyznać, że macie rację. Ale moje dotychczasowe cieniowanie nie mogło skończyć się tak szybko. W tej samej palecie znajdował się bowiem piękny fiolet o bordowych podtonach. Za jego pomocą wzmocniłam wszystkie kontury. Dzięki temu charakteryzacja nabrała… rumieńców, jednak wyłącznie w przenośni.

 

fioletowy cień

 

Zombie tkwi w szczegółach

Nadanie swojej twarzy martwego charakteru to dopiero początek. Halloweenowy makijaż musi być efektowny, żeby pozwolił wyróżnić się na tle innych maszkar. Dlatego kolejnym krokiem w jego przygotowaniu może być podkreślenie wszystkich cech charakterystycznych zjadacza mózgów. Jednak w tym momencie można równie dobrze zakończyć pracę, bo make up będzie wystarczająco straszny.

Dla chętnych zamieszczam listę szybkich kroków, które uczynią stylizację jeszcze realistyczniejszą:

  • stworzenie iluzji zasinień pod okiem – ja zrobiłam to za pomocą żółtego cienia do powiek, który w połączeniu z fioletem dał efekt brązowych plam. Sam brąz byłby zbyt intensywny i nie pomieszałby się tak dobrze z pozostałymi odcieniami na skórze.

 

makijaż zombie - sińce pod oczami

 

  • domalowanie zasinień za płatkami nosa oraz wewnątrz dziurek, co nieco go uwydatni i podkreśli bladość cery. Ten krok możecie wykonać bardzo niedbale, symatria wyda się nienaturalna.

 

charakteryzacja zombie - jak umalować nos

 

  • przedłużenie linii ust za pomocą ciemnego cienia – wtedy będą wyglądały, jakby coś z nich wypłynęło w momencie zejścia z tego świata.

 

jak przedłużyć linię ust

 

  • zabarwienie wewnętrznej strony ust czarnym eyelinerem w płynie bądź cieniem do powiek. Pierwsza opcja jest trochę trwalsza, ale może tranferować się na zęby.

 

zaciemnienie wewnętrznej części ust

 

  • potarganie włosów i utrwalenie ich tonikiem, a następnie oprószenie białym cieniem do powiek. To sprawi, że będziecie wyglądać, jakbyście prosto z grobu popędzili na imprezę.

 

charakteryzacja zombie - fryzura

 

Teraz tylko trzeba poćwiczyć straszne miny i utrwalić halloweenowy makijaż za pomocą mocnej mgiełki. Możecie pokusić się o nałożenie białych soczewek lub domalowaniu blizn. Ja osobiście wolałam wersję saute, bo jest wygodniejsza w późniejszym noszeniu podczas zabawy. Im mniej do poprawiania, tym lepiej.

 

straszny makijaż zomie na halloween

 

Non omnis glamour

Jeśli chcecie z mrocznego zombie przeistoczyć się w modnego umarlaka, dajcie się zainspirować piosence „Rave In The Grave” AronChupy i Little Sis Nory. Otóż wystarczy trochę mniej sinego cienia do powiek oraz (masa) rozświetlacza, żeby tchnąć nieco życia w charakteryzację.

Wybrałam różowy, neonowy cień i zbudowałam nim mocne smoky eye, łącząc go z fioletem, który już miałam na powiekach. Cieniowanie poprowadziłam szeroko, wyciągając je lekko ku łukom brwiowym.

 

różowe smoky eyes

 

W wewnętrzny kącik i na środek powieki ruchomej klepałam fiołkowy pigment foliowy, żeby pięknie odbijał światło w trakcie mrugania. Nie chciałam w tym miejscu aplikować nudnego, złotego błysku. Musiało to być coś nietypowego oraz podkreślającego mroczny klimat.

 

fioletowy cień foliowy

 

Wewnętrzny kącik dolnej powieki potraktowałam brokatem. I to takim grubo mielonym z serii Makeup Revolution Glitter Bomb. Jest to mój absolutnie ulubiony kosmetyk tego typu, bo bardzo dobrze widać go na oku.

Ja posiadam produkt w odcieniu 02 Orion's Belt. Jest to multichromowa mieszanka bardzo wielu kolorów, która skrzy się niezwykle efektownie. Oczywiście najlepiej widać to w świetle świec, a tych nie powinno zabraknąć na halloweenowej zabawie.

 

brokat

 

Kropkę (lub raczej serduszko) nad „i” w makijażu oka postawiłam eyelinerem od Lamel. Ma on bardzo intensywny pigment oraz lekko lśniące wykończenie, co doskonale pasuje do mocnego smoky okraszonego błyskiem. Wykorzystałam obie jego końcówki, tą z serduszkiem oraz klasyczną.

Postarałam się, żeby moje mroczne jaskółki były odpowiednio grube i długie. Cienkie skrzydełka kompletnie zniknęłyby w  zestawieniu z brokatem oraz mocnym konturowaniem. Kiedy tworzycie takie intensywne looki, próbujcie wyrysowywać mocne kreski. To wam doda charakteru.

 

kreski

 

Rozświetlenie w moim makijażu halloweenowym było niezwykle ważne. Wykonałam je przy pomocy chłodnego kosmetyku, który gwarantował powstanie tafli, a nie chmurki roziskrzonych drobinek.

Sporo formuły dodałam na czubu nosa, szczycie kości jarzmowej i łuku kupidyna, czyli tam, gdzie robię to w codziennych makijażach, ale zdecydowanie zapomniałam o znaczeniu słowa „przesada”.

 

rozświetlacz

 

Usta musiały być wyjątkowe. Zastanawiałam się nad czernią, ale ostatecznie niewiele jej było na mojej twarzy, więc uznałam, że chcę zachować równowagę. Postawiłam na intensywne bordo, któremu blisko było do odcienia z pierwszego konturowania.

 

zombie glamour

 

Mam nadzieję, że mój tutorial na makijaż halloweenowy przypadł wam do gustu. Dajcie znać, czy wolicie wersję glamour, czy może klasycznie straszną? Sekcja komentarzy czeka! A po więcej porad dotyczących makijażu zapraszam do działu Dbam o urodę.