Na powrót kazali czekać polskim fanom tylko dziesięć miesięcy. Slayer i Megadeth, obok Metalliki największe gwiazdy thrash metalu wystąpią razem 11 kwietnia w łódzkiej Atlas Arenie. Bilety już są w sprzedaży.

Wspólny koncert obu zespołów stanowi część trasy "European Carnage Tour 2011", w ramach której odbędzie się ponad 20 występów na całym kontynencie. "Ich nazwy są synonimem nieokiełznanej i miażdżącej mocy. To dwa zespoły, których historia była nierozerwalnie połączona w tworzeniu thrash metalu. Osobno ich talent i osiągnięcia robią wrażenie. Ale razem są nie do powstrzymania w swojej brutalności" - napisali organizatorzy trasy.

Grający od 1981 r. w niezmienionym składzie (poza pozycją perkusisty, gdzie Dave Lombardo na przemian odchodził i wracał do zespołu) Slayer jest w muzyce metalowej synonimem muzycznej furii, wirtuozerii na gitarach i perkusji oraz tworzenia piekła pod sceną. Przez te trzy dekady zespół był przedmiotem niezliczonych kontrowersji: śpiewał o doktorze Mengele i islamskich terrorystach, wydał 11 września 2001 r. płytę pod tytułem "God Hates Us All", a gitarzysta Jeff Hannemann jest znany z kolekcjonowania pamiątek po nazistach. Nikt jednak nie mógł zaprzeczyć wpływowi grupy z Kalifornii na późniejszy rozwój ekstremalnych odmian metalu: album "Reign in Blood" z 1986 r. został uznany przez magazyn "Kerrang!" za najcięższy w historii, a w rankingu "Metal Hammera" z 2006 r. był najlepszą płytą minionych 20 lat.

Do fascynacji Slayerem przyznają się nawet twórcy serialu "Californication" - tytuły powieści głównego bohatera Hanka Moody'ego pochodzą naprawdę z okladek płyt zespołu.

fot PAP

Newsweek