Przemek Corso: Czym różniła się praca nad „Informacją Zwrotną” od pracy przy twoich poprzednich książkach?

  • Jakub Żulczyk: Na pewnym poziomie nie różniła się niczym, bo ten proces zawsze wygląda podobnie, ale w tym konkretnym przypadku bardziej niż wcześniej opierałem się na swoich własnych doświadczeniach. I chyba warto dodać, że pisało mi się ją bardzo lekko. Co ciekawe, kiedy siadałem do pisania, nie miałem bladego pojęcia, gdzie mnie ta historia zabierze. Pewne elementy pojawiały się w mojej głowie etapami, a konstrukcyjna całość ukazała się w mojej głowie dość późno. Jednak kiedy to nastąpiło, poczułem dumę.

I ulgę?

  • To też. Kiedy zacząłem pracę, miałem jasno określony cel. Wiedziałem, o czym ta opowieść ma być, i czym ma nie być. W sensie ideologicznym doskonale zdawałem sobie sprawę, na czym chcę się skupić i jakie tematy poruszyć.

 

Jakub Żulczyk

Jakub Żulczyk, fot. Zuza Krajewska

 

Ciężko nie odnieść wrażenia, że jako twórca nigdy nie idziesz na łatwiznę, żeby wspomnieć „Czarne Słońce”. Zupełnie jakbyś za każdym razem próbował podnieść sobie poprzeczkę albo zmierzyć się z innym wyzwaniem.

  • Dużo pracuję. Bardzo dużo. Pewnie pisałbym więcej książek, gdyby nie wszystkie scenariusze i projekty dla telewizji, które tworzę. „Informacja Zwrotna” jest po prostu zupełnie inna od moich poprzednich powieści. Jest – z braku lepszego określenia – najbardziej obyczajowa, bo opowiada rodzinie, o tym, co się dzieje w obrębie rodziny, a także o całkowitym rozpadzie ludzkich relacji. O samotności i wyobcowaniu.

I piciu…

  • Tak. To bardzo ważne. To jest powieść o alkoholizmie. O tym, jak alkohol odczłowiecza, jak wybija cię z ludzkiej tkanki i sprawia, że stajesz się bezgranicznie samotny. Ujmując sprawę w prostszych słowach: „Informacja Zwrotna” to powieść na bardzo konkretny temat i co więcej osadzona w bardzo konkretnym gatunku. Mówi pewną prawdę o picu, o piciu w Polsce, o polskim społeczeństwie. Również o tym, jak my się w Polsce strasznie nawzajem traktujemy. To stanowi myśl przewodnią. Alkoholizm i sfera rodzinna, a później także afera reprywatyzacyjna, która jest drugim, bardzo ważnym wątkiem tej powieści sprowadza się właśnie do tego, jak okropnie ludzie traktują siebie nawzajem. To powieść o przemocy. O ile „Wzgórze psów” było książką o przemocy symbolicznej i tworzeniu pewnego mitu, który tę przemoc usprawiedliwia, to w tym przypadku ta przemoc jest pozbawiona narracji. Ona po prostu istnieje i ma wiele płaszczyzn.

 

Informacja zwrotna, Jakub Żulczyk

 

Mówiąc o „Informacji Zwrotnej”, użyłeś określenia antykryminał. Łamiesz zasady panujące w gatunku?

  • Mierzę się z różnymi gatunkami od samego początku. Z kryminałem również. Mam z tego ogromną frajdę, ale szczerze mówiąc nigdy nie napisałbym stricte kryminału. Nie potrafię, nie umiem – pewnie zanudziłoby mnie to na śmierć. Ale antykryminał to trochę próba zaserwowania czytelnikowi opowieści, która raz za razem będzie go zaskakiwać i fascynować, aż do samego finału w którym mam nadzieję każdy zrozumie skąd to „anty” w określeni antykryminał się wzięło. Pod koniec „Informacji Zwrotnej” pada takie zdanie, że „kiedy nie pijesz, ludzie wokół ciebie są jak wkładka mięsna”. To bezpośrednie nawiązanie do wspomnianej afery reprywatyzacyjnej w której ludzie tracili mieszkania i lądowali na bruku. Ci lokatorzy byli wtedy określani mianem „wkładki mięsnej”.

 

Jakub Żulczyk, zdjęcie

Jakub Żulczyk, fot. Zuza Krajewska

 

A jaką rolę w takim razie w opowieści spełnia Marcin Kania? Ten, który w opisie książki deklaruje chęć zamordowania kogoś?

  • Wierzę, że udało mi się stworzyć naprawdę niecodziennego bohatera, a co ważniejsze uwiarygodnić nie tylko jego samego, ale również całe jego życie wraz z jego światem. Bardzo mi zależało na wiarygodności, bo dzięki niej można skłonić czytelników do odczuwania emocji.

Jaka jest w takim razie recepta Kuby Żulczyka na bycie uczciwym wobec czytelników?

  • Nie wierzyć w każdy swój pomysł. Pracować nad swoimi projektami. Być krytycznym i sceptycznym wobec samego siebie. Traktować czytelnika poważnie, nie dawać mu gotowych rozwiązań. Zostawić mu przestrzeń aby mógł się zastanowić i skupić. To truizm, co teraz powiem, ale żyjemy w czasach mediów społecznościowych, które bombardują nas nieustannie krótkimi, intensywnymi komunikatami, które mają odpalać w nas emocje, by nas dzielić, polaryzować i sprawiać, że ten świat po drugiej stronie ekranu będzie nas coraz bardziej wciągał. I tutaj książka – bez względu na gatunek – stanowi medium, które każe ci się skupić i zastanowić. Moim zdaniem to bezcenne, szczególnie w dzisiejszych czasach. I dla mnie to jest bardzo duża odpowiedzialność wiedzieć, że tworzę coś, nad czym czytelnik będzie musiał się skupić i poświęcić temu czas. Dlatego uważam, że tak ważne jest, żeby książki zawsze były o czymś… i po prostu były czymś.

Więcej artykułów i wywiadów znajdziesz w naszej pasji Czytam.

A już w 24 maja Jakub Żulczyk będzie gościem spotkania online w ramach Wirtualnych Targów Książki. Spotkanie poprowadzi Justyna Dżbik-Kluge, a uczestnicy będą mogli zadawać pytania za pomocą komentarzy pod streamingiem dostępnym na oficjalnym facebookowym fanpage'u Empiku. Link do wydarzenia - w grafice poniżej.

Żulczyk