Jarosław Śmietana, od lat numer jeden gitary jazzowej w Polsce, opowiada o współpracy ze zmarłym tragicznie Stevem Loganem, o swojej miłości do Beatlesów, własnym debiucie wokalnym oraz o płycie z utworami Hendriksa, którą zamierza wydać w przyszłym roku.


Wydane w tym roku „What’s Going On?” i „Revolution” to płyty wyjątkowe - łączy je obecność nieżyjącego Steve’a Logana...

- Zespół już nigdy nie będzie mógł zaistnieć, bo w składzie grupy nie będzie mógł więcej zagrać i zaśpiewać ten fenomenalny czarnoskóry basista i wokalista, amerykański muzyk grający m.in. z Arethą Franklin, który od czterech lat mieszkał w Krakowie. Zrobiłem z nim kilka płyt, najpierw słynną „The Story Of Polish Jazz” - „Historię polskiego jazzu”. Potem, kiedy zauważyliśmy, że Logan jest znakomitym wokalistą, postanowiłem zrobić materiał, który jest trochę jazzowy, a trochę też soulowo-bluesowy, bo Steve znakomicie sprawdzał się w tych klimatach. Tak powstały dwie płyty: „What’s Going On?” i „Revolution”.

Jak zostały wyselekcjonowane utwory na poszczególne płyty? „Revolution” to mocno rythm’n’bluesowy krążek...

- Podobnie jak „What’s Going On”. Pierwsza była płytą zamierzoną, chcieliśmy ją wydać, żeby oprócz dobrej muzyki jazzowej wypromować Steve’a Logana na polskim rynku. Udało się - płyta podoba się publiczności i to nie tylko ludziom, którzy słuchają jazzu, ale również tym, którzy lubią inną muzykę. W momencie, gdy Steve Logan zmarł tragicznie, okazało się, że mam nagranych kilka sesji i zostało sporo materiału, który nadaje się na wydanie drugiej płyty. W ten sposób powstała „Revolution”, gdzie są zarejestrowane miniaturki solowe Logana, jego granie na basie i fenomenalne śpiewanie. Pomyślałem, że będzie fajnie, jeśli słuchacze poznają tę muzykę. Co prawda zespół nie będzie już mógł zagrać koncertów, bo nie ma Steve’a, a bez niego to wszystko nie ma sensu, ale pomyślałem, że będzie to materiał tym bardziej wdzięczny, że znalazły się tu nigdy niepublikowane nagrania, wyjątkowe. A ponieważ płyta „What’s Going On” odniosła duży sukces, pomyślałem, że ta też zostanie przyjęta przychylnie przez słuchaczy.

Na płycie „Revolution” znalazły się dwa covery utworów The Beatles. Dlaczego właśnie czwórka z Liverpoolu?


- Utwory Beatlesów znalazły się już na płycie „The Story Of Polish Jazz”. A ja uwielbiam Beatlesów, wychowałem się na tej muzyce, pomimo, że jestem muzykiem jazzowym i zachwycił mnie kiedyś klimat tej muzyki i jej rytmika, to jednak jako młody chłopak słuchałem przede wszystkim Beatlesów. Uważam, że ich twórczość oparła się czasowi, który w ogóle jej nie dotknął. To są wspaniałe kompozycje, po prostu arcydzieła. To jak Mozart w muzyce klasycznej. Można lubić albo nie Beethovena, ale nie można nie lubić Mozarta.

Tytuł całej płyty pochodzi zresztą od tytułu piosenki Beatlesów, która otwiera ten krążek.

- Prawdę mówiąc planowaliśmy nagranie płyty z utworami Beatlesów. Na przykład na „The Story Of Polish Jazz” są utwory „I Want You” i „Within You, Without You” Harrisona, tutaj jest „Revolution”. Zamierzaliśmy zrobić album „Tribute To The Beatles”, ale nie zdążyliśmy niestety. Zostały takie perełki, które znalazły się na płytach.

Na „Revolution” słyszymy przede wszystkim wokal Steve’a Logana, ale w jednym z utworów zaśpiewał pan osobiście. Nie domyśliłabym się, ponieważ brzmienie obu wokali jest bardzo podobne. To celowy zabieg czy macie podobny głos?

- Mamy podobną konstrukcję zewnętrzną i podobne dusze (śmiech), stąd te podobieństwa. Nie jestem wokalistą, lecz gitarzystą i kompozytorem, ale doszedłem do wniosku, że na tej płycie zrobię wyjątek. Na jednej sesji powstał utwór, który napisałem bardzo szkicowo, mieliśmy do niego później dograć melodię, tak więc powstała sekcja rytmiczna: bas, bębny, organy Hammonda, w wykonaniu - jak na obu płytach - Wojtka Karolaka, z którym zresztą współpracuję od lat. Miałem tam dograć melodię, którą napisałem, ale w międzyczasie zmarł Steve i pomyślałem, że napiszemy tekst i zrobimy z tego piosenkę. A tekst będzie o Loganie, o tym jaki był, kim był i skąd się wziął. Jak już ten tekst napisałem - to zupełnie nowe rzeczy w mojej karierze, bo nigdy nie pisałem tekstów - to zacząłem się zastanawiać, kto to zaśpiewa. Nie bardzo widziałem sens angażowania wokalisty, bo to jest bardzo osobista piosenka o współpracy, o Loganie, o jego duszy artystycznej. Za namową kolegów wykonałem to sam. Myślę, że piosenka ma przede wszystkim pewien ładunek ekspresyjny i jakąś atmosferę. Jak jest zaśpiewana? Nie wiem, nie jestem wokalistą.

Spodobała się panu ta nowa rola? Będzie pan jeszcze próbował śpiewania?

- Tak, będę próbował. Nie zdradzę teraz szczegółów, bo płyta wyjdzie w przyszłym roku... Albo może zdradzę, dlaczego nie? To będzie płyta „Jarek Śmietana Plays And Sings Jimi Hendrix”.

Rozmawiała Magdalena Walusiak