"To najbardziej konsekwentny i radykalny zwrot w kierunku muzyki tanecznej w jej całej dyskografii" - twierdzi recenzent "Gazety Wyborczej". "Jej nowa płyta to bomba zegarowa" - dowodzi "Życie Warszawy". "Zbudowała pomnik stylowi disco" - pisze krytyk "Rzeczpospolitej" i dodaje, że sama stanęła na cokole. Madonna,bo o niej mowa, krótko podsumowuje album, który ma dziś premierę: "Niepokorna muzyka taneczna".

Najnowsza płyta Madonny Confessions on a dance floor zbiera niemal wyłącznie dobre recenzje, zarówno wśród recenzentów zachwyconych tym, że Królowa Popu porzuciła ballady i protest-songi na rzecz gatunku, w którym włada niepodzielnie, jak i w gronie kolegów po fachu (np. Robbie Williams oświadczył, że przy Madonnie jej młodsi koledzy wypadają jak amatorzy). Także polska prasa rozpływa się w zachwytach.

"Confessions on a dance floor po niewypale, jakim był krążek American Life z 2003 roku, jest wielkim powrotem artystki wyznaczającej kierunki rozwoju i kreującej modę, a nie owej modzie się poddającej. Jeśli Madonna komuś schlebia, to przede wszystkim sobie" - pisze w dzisiejszym "Życiu Warszawy" Przemysław Dziubałowski.

"Nie przypadkiem pudełko albumu zdobi nalepka głosząca, że Madonna zabiera nas na "non stop, all-dance, tour de force". To kilkadziesiąt minut zmiksowanej w jedną całość muzyki, która bardziej przypomina didżejski set niż album gwiazdy pop" - zauważa Robert Sankowski na łamach "Gazety Wyborczej".

"Nową płytą Madonna zbudowała pomnik stylowi disco. Sama stanęła na cokole jako największa gwiazda gatunku i z tej wysokości zaśpiewała prawdę o sobie w Like It Or Not. (...) Domaga się od nas, byśmy zaakceptowali ją taką, jaka jest: pełną sprzeczności, albo wreszcie dali spokój. Dwadzieścia lat temu miałbym wątpliwości, czy tak postąpić. Dziś już nie" - przyznaje publicysta "Rzeczpospolitej" Jacek Cieślik.

Wyjątkowo zgodni są z krytykami fani muzyki rozrywkowej. Na brytyjskiej liście przebojów zadebiutował w tym tygodniu na pierwszym miejscu singiel Hung Up promujący Confessions on a dance floor.

M.W.