Zagotować, usmażyć, pokroić, posiekać, poćwiartować, wypatroszyć – zaskakujące jak język kuchni przypomina niekiedy określenia z pola walki. Właśnie kuchnię i wojnę w nieoczekiwany sposób łączy film „Kucharze historii”.
Możemy się przekonać, jak bardzo niedoceniana jest rola tych, którzy zajmują na scenie wojny miejsca daleko w tyle, choć mają poważne zadanie: napełnić ogromny brzuch armii.
Bohaterami filmu „Kucharze historii” są wojskowi kucharze – dla nich nie ma raczej miejsca w podręcznikach historii. Okazuje się, że kuchnie polowe odgrywają w czasie wojen nie mniejszą rolę niż czołgi i karabiny, a zaspokajanie apetytów żołnierzy może mieć przemożny wpływ na losy świata. Bo jak mówi jedna z bohaterek filmu „Dobrze najedzeni żołnierze wysadzają innych w powietrze o wiele lepiej niż zwykle”.Oglądając film „Kucharze historii” przypominamy sobie specyficzny humor Hrabala, a także atmosferę filmu „M.A.S.H.” – nie zapominamy wszakże o 60 milionach żołnierzy, którzy polegli na różnych polach walki. Nastrój absurdu i groteski nie zwalnia nas od gorzkich refleksji i niebagatelnych pytań o przepis na… życie. Czy w życiu powinniśmy trzymać się przepisów? Czy czasem możemy zrobić od nich odstępstwo? Czy rozkazy są jak przepisy? Kto powinien mieć prawo pisać książki z przepisami? Czy gdyby wszyscy kucharze zastrajkowali, to nie byłoby wojen?
Péter Kerekes z lekkością traktuje o sprawach wagi ciężkiej. „Kucharze historii” to po prostu majstersztyk. Wyśmienita uczta.
Premiera filmu "Kucharze historii" już 1 września 2010 roku.
Against Gravity /F.N
Komentarze (0)