Przegląd techniczny po terminie – co zrobić?
Przepisy ustawy dotyczącej ruchu drogowego regulują konieczność dokonywania okresowych badań technicznych pojazdów w określonych interwałach, na stacjach kontroli pojazdów. Pierwszy przegląd samochodu należy wykonać po trzech latach od jego pierwszej rejestracji, drugi po kolejnych dwóch latach, natomiast później badanie techniczne należy wykonywać już co rok. Pewnym wyjątkiem są auta wyposażone w instalację gazową. W ich przypadku badanie należy przeprowadzać co roku, nawet jeśli instalację zamontowano fabrycznie lub w pierwszych latach eksploatacji auta.
Data kolejnego, wymaganego prawnie badania technicznego wpisywana jest w dowód rejestracyjny pojazdu. Co zrobić, jeśli ją przegapimy i nie stawimy się na stacji kontroli pojazdów przed upływem terminu? Odpowiedź jest w gruncie rzeczy banalna – w takiej sytuacji powinniśmy jak najszybciej umówić się na badanie techniczne i niezwłocznie je wykonać.
Wielu kierowców zastanawia się, czy w przypadku stwierdzenia przekroczenia ważności badania technicznego można na stację pojechać samochodem czy też trzeba przewieźć tam auto na lawecie. W praktyce kierowcy zwykle udają się na stację na kołach. Ryzykują wówczas możliwość zatrzymania przez patrol policyjny po drodze i zapłaty mandatu. Jeżeli jednak tak pechowa nie następuje, same stacje kontroli pojazdów nie wyciągają konsekwencji wobec spóźnialskich kierowców.
Ile dni po terminie można zrobić przegląd?
Polskie przepisy nie regulują kwestii maksymalnego spóźnienia z wykonaniem badania technicznego pojazdu. W rzeczywistości nawet kilkuletnie spóźnienie z przeglądem nie generuje konsekwencji prawnych na stacji diagnostycznej, pod warunkiem oczywiście, że pojazd nie zostanie zatrzymany na drodze publicznej bez ważnego badania.
Ile kosztuje przegląd po terminie?
Póki co spóźnialscy kierowcy nie są karani finansowo na stacjach. Za przegląd przeprowadzony po terminie płacą tyle samo, co za ten terminowy. Ta sytuacja wkrótce ma się zmienić, gdyż w Sejmie procedowana jest nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, która wprowadzi m.in. podwójną opłatę za badanie techniczne wykonane z opóźnieniem o ponad 30 dni. Dotychczas nie jest jednak znana dokładna data wejścia w życie tego przepisu.
Za co można nie przejść przeglądu technicznego pojazdu?
Niekiedy właściciele aut zwlekają z wizytą na stacji kontroli pojazdów obawiając się negatywnego wyniku badania. Podstawą do takich obaw są zwykle usterki takie jak niewłaściwy stan hamulców, opon, zawieszenia pojazdu czy też wycieki płynów eksploatacyjnych. Negatywny wynik badania można jednak otrzymać także np. za zły stan oświetlenia (przepaloną żarówkę czy źle wyregulowane światła). Częstym powodem nie otrzymania stempelka do dowodu osobistego są także pęknięcia szyb pojazdu.
Jaka kara może spotkać kierowcę za przegląd po terminie?
Brak konsekwencji wyciąganych przez stacje kontroli pojazdów nie oznacza całkowitej bezkarności osób wykonujących badanie techniczne po terminie. Użytkując auto bez ważnego przeglądu na drogach publicznych, w każdej chwili można natknąć się na patrol policyjny, który sprawdzi datę w systemie przy okazji każdej, nawet rutynowej kontroli. Wówczas na kierowcę zostanie nałożony mandat.
Za sprawą aktualizacji taryfikatora mandatów, która weszła w życie 1 stycznia 2022 r. wysokość kary maksymalnej za jazdę bez ważnego badania technicznego pojazdu znacznie wzrosła. O ile wcześniej wynosiła ona tylko 500 zł, obecnie funkcjonariusz może nałożyć karę nawet sześciokrotnie wyższą. Wysokość mandatu jest jednak w rzeczywistości zależna od oceny kontrolującego. Maksymalny mandat otrzymują tylko kierowcy pojazdów znajdujących się w szczególnie złym stanie technicznym. Inny powód wysokiej kary to bardzo długi czas spóźnienia z wykonaniem przeglądu.
Dodatkową, poza mandatem, karą za brak ważnego badania technicznego może być także zatrzymanie dowodu rejestracyjnego pojazdu przez funkcjonariusza. Wówczas kierowca nie może kontynuować jazdy, a samochód musi zostać zabrany przez lawetę.
Kolejną konsekwencją braku przeglądu, o której właściciele pojazdów i kierowcy często zapominają, jest możliwość utraty ważności ubezpieczenia komunikacyjnego. W przypadku udziału pojazdu w stłuczce lub kolizji, firma ubezpieczeniowa ma prawo do weryfikacji, czy w momencie zdarzenia miał on ważne badanie techniczne. Jeśli nie, firma może odmówić wypłaty świadczeń, a w konsekwencji obarczyć kosztami usuwania szkód właściciela pojazdu i kierowcę.
Mandat za brak przeglądu technicznego – dla kierowcy czy właściciela auta?
Osoby, które wykonują przegląd techniczny pojazdu po terminie muszą liczyć się z możliwymi konsekwencjami. Komu jednak naprawdę one grożą? Zgodnie z prostą logiką ukarany za brak ważnego badania technicznego powinien zostać właściciel pojazdu. Tak stanie się jednak tylko wtedy, kiedy to on będzie prowadził auto podczas kontroli policyjnej. Mandat trafia bowiem zawsze do kierowcy, którego obowiązkiem jest upewnienie się, że auto, które prowadzi posiada ważny przegląd – nawet jeżeli jego właścicielem jest ktoś inny.
Jak uniknąć kary za brak przeglądu po terminie?
Kiedy stwierdzimy, że nasze auto nie przeszło badania technicznego w odpowiednim terminie powinniśmy niezwłocznie udać się do możliwie najbliższej stacji kontroli pojazdów, a do czasu umówionego badania powstrzymać się od korzystania z samochodu.
Bez wątpienia najrozsądniejszą metodą unikania kar za brak ważnego przeglądu pojazdu jest… profilaktyka, a więc wykonywanie badania w terminie. Dobrą praktyką jest zanotowanie sobie daty końca ważności badania w osobistym kalendarzu oraz przypomnienia kilka dni wcześniej. Na wizytę na stacji warto bowiem umówić się z pewnym wyprzedzeniem – nie zawsze uda nam się zarezerwować termin z dnia na dzień. Badanie możemy wykonać przed końcową datą zapisaną w dowodzie, jednak nie warto także zanadto się spieszyć. Każde badanie przedłuża ważność przeglądu równo o rok – jadąc na stację zbyt wcześnie w pewien sposób stracimy zatem dni, za które zapłaciliśmy przy poprzednim badaniu.
Więcej poradników znajdziesz na Empik Pasje w dziale Motoryzacja.
Zdjęcie okładkowe: źródło: shutterstock.com
Komentarze (0)