O tym, kto w kim i dlaczego wywołuje drżenie kolan możecie Państwo posłuchać w Literackim Salonie "Bluszcza" i empiku. Pierwsze spotkanie z cyklu uświetnią: Małgorzata Kalicińska, Agnieszka Wolny-Hamkało, Iza Szolc oraz Jaonna Laprus-Mikulska.
Joanna Laprus-Mikulska: W nowych czasach mamy Nowego Mężczyznę. Facet musi kochać, rozumieć i dotrzymywać kroku Nowej Kobiecie. A jak to wygląda w literaturze? Jacy są nasi ulubieni męscy bohaterowie literaccy?
Agnieszka Wolny-Hamkało: Do moich ulubionych należy bohater Philipa Rotha – na przykład z "Konającego zwierzęcia", choć właściwie jest zawsze ten sam w wielu jego powieściach. Albo Tomasz z "Nieznośnej lekkości bytu" Kundery. A także bohater powieści Houellebecqa i Krzysztofa Vargi. Podstarzały profesor-playboy, liberalny hipokryta, cynik i nihilista, wreszcie egotyk i hipochondryk. Co ich łączy? Wszyscy oni żyją w nieustającym napięciu między żarliwymi namiętnościami, hedonizmem i pożądaniem, a czymś co można by nazwać tkanką społeczną, zwykłym dobrym mieszczańskim życiem, normą. Balansują na cienkiej linii między moralnością i nieskrępowaną przyjemnością, miłością, a wolnością. Chwilami wydają się cyniczni i wyrachowani, czasem – wrażliwi, tak samo ludzcy jak wszyscy: spragnieni czułości i równowagi. Panicznie szukają nadziei i złudzeń. Czasem śmieszni i żałośni w nieustannym użalaniu się nad sobą, autoanalizie – neurotyczni egoiści. Jak my: pacjenci Freuda, bohaterowie Warlikowskiego. Bohaterowie ludzcy, słabi, zgubieni. Nie dajcie się zwieść ich męskim minom i generalskim rozkazom. Zobaczcie jak boją się śmierci i samotności. Znacie ich? Wierzycie, że można ich nie pokochać?
Joanna Laprus-Mikulska: O ile nie przeszkadzają ci generalskie rozkazy… Ja mam słabość do pagonów, ale zakładam, że taka Kalicińska – niekoniecznie!
Małgorzta Kalicińska: Jako dzięcię nie byłam w potrzebie posiadania męskich bohaterów poza oczywiście tym nieszczęsnym Królewiczem z Kopciuszka, co na białym koniu skikał i szukał swej wybranki, jacyś bohaterowie, co walczyli ze smokami... jak to w bajkach, ale zakochałam się w bohaterze literackim – jak wiele dziewczątek, dopiero po przeczytaniu "W pustyni i w puszczy" – klaaaaaasyka! Staś znakomicie spełniał nasze dziewczęce (i matczyne) oczekiwania tzw porządnego chłopca – waleczny, opiekuńczy zaradny i takiemu miło było ocierać pot z czoła albo czekać z zupą. Klaaaaaaaasyka. To chyba schemat, od którego trudno uciec – ja lubię mężczyzn zaradnych, odpowiedzialnych, i... blondynów. Mam problem z męskimi bohaterami z przeszłości, bo ja nie czytałam romansów! Bohaterowie z lektur niespecjalnie mi się podobali – ani Kimicic, ani Pan Michał, ani molestujący Wokulski ani lekkoduch Toliboski, ani walczący z perzem Bogumił. No, najbliższy Jan Bohatyrowicz. Naprawdę! Męskich wzorców osobowościowych nie ma obecnie w lekturach szkolnych, drogie panie. Ani np. Roberta Jordana ("Komu bije dzwon") ani wspaniałych chłopaków z Kolumbów. Szkoda. Współcześni młodzi ludzie nie mają skąd czerpać wzorców, jakoś nie chwyta ich Trylogia, ani Winnetou, Szklarski się „przeżył”, Londona ani Corwooda nie czytają. Pozostaje, kurcze, Batman forever? Przecież nie Harry Potter... Bieda...
Z romansów... Gdyby ktoś lepiej przetłumaczył Maleńką panią wielkiego domu Londona – była by to znakomita powieść z dwoma bohaterami tragicznymi i naturalnie heroiną Paulą - rozdartą między ich dwóch. "Pestka" Kowalskiej, ale co to za bohater – Borys?
Ja współczesna, dorosła, ukształtowana i po pięćdziesiątce jestem naprawdę pod wrażeniem jednego z bohaterów ale ... Jako bohater literacki, to taka sobie postać ale jako bohater filmowy - wiele zyskał dzięki reżyserowi i wykonawcy roli głównej – mam na myśli Roberta Kincaida. ("Co się wydarzyło w Madison County" Roberta J. Wallarda). Żaden to heros, żaden Bond, a jednak ujął mnie bardzo. Moi bohaterowie są, że użyję przenośni – „kulawi” bo mnie się tacy podobają, bo tacy nas najczęściej otaczają, bo każdy z nas ma coś. Tony Parsons też nie tworzy bohaterów - ale zwyklaków, powiedziałabym – słabeuszy (urokliwych - fakt). W życiu mało jest Bondów, bohaterów bez skazy z charakterem jak diament i urodą i wiedzą, a jak już, to bywa, że taki cud jest samolubny i narcystyczny. Jako kobieta dojrzała wróciłam jednak do Bogumiła. Nudna jestem, co? Takich też trzeba kochać.
Iza Szolc: Byłam dojrzewającą dziewczynką, kiedy zamiast w gwiazdorze filmowym na przykład Bogusławie Lindzie, zakochałam się na zabój w Rettcie Butlerze. Co prawda Rett miał twarz i ciało Clarka Gable, ale to tylko dodawało mu atrakcyjności... Butler, mężczyzna pośród chłopców. Cynik i pragmatyk, a jednocześnie człowiek, którego uczuciom można zaufać. Cichy wielbiciel przedsiębiorczości Scarlett O'Hara i głośny piewca całej jej reszty. Trochę okrutny, ale jakże uwielbiający małą Bonny... Bohater literacki, a przecież mężczyzna z krwi i kości. Sex maschine - jestem przekonana. Uparciuch znający się na fasonach kapeluszy i rozmiarach halek. Nie można się przy nim nudzić, ale i nie można bać. Ostoja. Mogłabym tak opowiadać do północy. Dlaczego, skoro kochałam się w Rettcie, wyszłam za mężczyznę podobnego do Ashleya Wilcksa? Bo Rett był zbyt podobny do mojego, osobistego tatusia? Jak to mawiała Scarlett: pomyślę jutro.
Joanna Laprus-Mikulska: A do tego palił jak smok!
LITERACKI SALON "BLUSZCZA" i empiku
2 kwietnia 2009, godz.18:00
empik Junior
ul. Marszałkowska 116/122, Warszawa
Serdecznie zapraszamy!
Komentarze (0)