Dwie dekady po atomowej zagładzie, czasy Pożogi. Gatunek homo sapiens na powrót został sprowadzony do roli jednego z konkurentów w grze o przetrwanie. Zmieniło się wszystko. Nowa Huta. Zaprojektowane i zbudowane od podstaw robotnicze miasto. To tu, w podziemnych schronach, mieszkają ci, którzy przetrwali nuklearną apokalipsę. Paweł Majka opowiada o „Metro 2033”…
Jaka była Pana reakcja na propozycję wzięcia udziału w międzynarodowym projekcie Dmitrija Glukhovsky’ego i zostania autorem pierwszej polskiej powieści w Uniwersum Metro 2033?
Byłem zaskoczony. Choć opublikowałem już jedną powieść i kilkanaście opowiadań, nie należę do znanych autorów. Musiałem się przez chwilę zastanowić, czy chcę pisać powieść w świecie wykreowanym przez innego autora, mam przecież kilka własnych światów do zagospodarowania. Ostatecznie zwyciężyła chęć spróbowania sił w rzeczywistości wykreowanej przez kogoś innego.
Czy znał Pan tę serię już wcześniej, czy zapoznał się Pan z nią dopiero po propozycji wydawcy?
Znałem wcześniej dwie powieści ze świata Metra 2033, obie autorstwa Dmitrija Głuchowskiego. Po pozostałe sięgnąłem dopiero wtedy, gdy otrzymałem propozycję od wydawnictwa Insignis.
Większość polskich fanów serii spodziewała się polskiej powieści o Warszawie i jej metrze, Pan natomiast, pisząc „Dzielnicę obiecaną”, zaskoczył ich wszystkich, wybierając na miejsce akcji Kraków, a dokładniej jedną z dzielnic miasta – Nową Hutę. Skąd ten pomysł?
Dla mnie było to odruchowe skojarzenie. Pod Nową Hutą istnieją schrony przeciwatomowe (pomijam stan, w jakim obecnie się znajdują). Czemu z nich nie skorzystać? Tym bardziej, że Nowa Huta była budowana tak, by ocalić kombinat; architektura dzielnicy została do pewnego stopnia podporządkowana minimalizacji skutków potencjalnego konfliktu atomowego. To miejsce jest wręcz stworzone, by umieścić je w świecie Metra 2033!
Uniwersum Metro 2033 nakłada na twórców piszących w tym projekcie pewne wymagania odnośnie przedstawianego świata. Czy ograniczają one autora? Czy trudno było się Panu do nich dostosować?
Oczywiście, musiałem przyjąć pewne wymagania. Czy mnie ograniczały? Do pewnego stopnia na pewno. Ale starałem się patrzeć na to w inny sposób – jak na okazję do ćwiczenia, trenowanie dyscypliny. To interesujące doświadczenie.
Czego może spodziewać się po Pańskiej powieści polski czytelnik? Czy postapokalipsa w Polsce w jakiś sposób różni się od tej, którą znamy z rosyjskich książek tej serii?
Jest troszkę inaczej. Na przykład założyłem, że w Nowej Hucie nie byłoby tak łatwego dostępu do broni palnej, jak w Moskwie. Społeczność schronów Nowej Huty jest też mniejsza – schrony są ciasne i niewielkie w porównaniu z moskiewskim metrem – częściej więc trzeba wychodzić na powierzchnię, co niesie pewne konsekwencje. Interesowało mnie też nieco inne spojrzenie na kwestię przetrwania.
Jeśli miałby Pan napisać kolejną polską powieść w tej serii, czy byłby to sequel „Dzielnicy obiecanej”, czy zupełnie niezależne dzieło, osadzone w innym miejscu? Jeśli tak, to w jakim?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie nie zdradzając istotnych szczegółów „Dzielnicy obiecanej”. Powiedzmy, że okolice Krakowa pełne są miejsc, w których mogłyby przetrwać niedobitki ludzkości. Gdybym miał okazję wrócić do świata Metra 2033, chętnie skorzystałbym na przykład z potencjału Kopalni Soli w Wieliczce.
Obecna sytuacja geopolityczna nie nastraja optymistycznie, więc postapokaliptyczny świat z Uniwersum Metra 2033 może okazać się bardziej prawdopodobny, niż myślimy. Czy rzeczywiście życie po nuklearnej zagładzie będzie przypominało to z książek tej serii? Jak dużo jest w nim fantazji autorów?
Różne są wizje postapokalipsy w literaturze, filmie i grach. To, co niemal na pewno nie przydarzy się Ziemi po wojnie atomowej, to zmutowane popromienne potwory, z którymi musielibyśmy walczyć. Wbrew popkulturowym wizjom radioaktywność nie działa w ten sposób. Jak pokazuje doświadczenie Hiroszimy, Nagasaki i Czarnobyla, to, co naprawdę nam grozi, to nowotwory. Oczywiście z punktu widzenia popkultury taka wizja nie jest specjalnie atrakcyjna. Gdyby poszukać w literaturze najbardziej realistycznych wizji postapokalipsy, byłyby to chyba powieści „Ostatni brzeg” Neville'a Shute'a i „Droga” Cormaca McCarthy’ego.
W powieściach ze świata Uniwersum Metra 2033 autorzy – również i ja – czerpią z owych mniej realistycznych okazji, jakie dają mutacje. Wynika to z popkulturowej konwencji, ale i z tego, że owe mutacje służą za powód do rozmowy o kondycji ludzkości i granic człowieczeństwa.
Nawet w obliczu globalnych niebezpieczeństw ludzie nie potrafią się w pełni zjednoczyć. Największe zagrożenie stanowią sami dla siebie. Skąd ten ponury obraz kondycji człowieka w Uniwersum Metro 2033 – również i w Pana książce?
Już sama wojna atomowa, wywoływana przecież najczęściej przez ludzi, nie nastraja optymistycznie. Wiele doświadczeń wojny i katastrof ukazuje, że w sytuacjach krytycznych ludzie potrafią zachowywać się i wzniośle, i podle. I wydaje mi się, że powieści postapo ukazują oba wzorce. Natomiast musimy sobie zdawać sprawę, że po wojnie atomowej większość z ocalałych, zwłaszcza pochodzących z krajów wyżej rozwiniętych, stanie wobec świata, który będzie dla nich nie tylko obcy, ale i wrogi. Trzeba będzie zapomnieć o komforcie i zaznajomić się z głodem. Co więcej, będzie musiała nastąpić brutalizacja życia. A do niej najłatwiej dostosują się ci, którzy już dziś są z nią za pan brat. A to nie tylko dzielni żołnierze i policjanci, ale i przestępcy. Zresztą nawet wśród zwykłych ludzi pojawi się zapewne brutalizacja zachowań w sytuacji, gdy trzeba będzie walczyć o żywność nie tylko dla siebie, ale i dla najbliższych. Bardzo prawdopodobne wydaje się, że ci, którzy przetrwają – a ludzkość od względem zdolności przetrwania zdaje się niewiele ustępować karaluchom – zaczną łączyć się w struktury plemienne, a to już jakaś forma organizacji życia sprzyjająca odradzaniu się zachowań społecznych, w tym odbudowywaniu poczucia wspólnoty itd. Jeśli więc ludzkości uda się przetrwać najgorsze postapokaliptyczne lata, najpewniej zacznie się odradzać.
Powieść Pawła Majki „Dzielnica Obiecana. Uniwersum Metro 2033” kupisz tutaj.
Komentarze (0)