Jestem uzależniony od pisania. Mam takie marzenie, aby przestać się zajmować dziennikarstwem i zająć się wyłącznie pisaniem - mówił przy okazji premiery swojej trzeciej książki   Tomasz Sekielski.

W październiku na rynek trafiła trzecia część trylogii SEJF. „Gniazdo kruka”. Zakończenie otwarte - będzie ciąg dalszy?

Otwarte? Jak na mnie to zakończenie raczej zamknięte. To zdecydowanie będzie ostatnia część historii Solskiego, bo fabuła jest tak skomplikowana, że powoli przestaję panować nad wszystkimi wątkami, ale w toku pisania tych powieści tak zżyłem się z moimi bohaterami, że niewykluczone, że  dwóch z nich jednak przeżyje  (ale nie będzie to główny bohater) i przeniosę ich do nowej fabuły, którą, mam nadzieję, zacznę pisać już wkrótce.  

Nie  ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości  - takie zdanie pada w  trailerze „Obrazu kontrolnego”. Co czujesz, gdy rzeczywistość łudząco zaczyna przypominać Twoje literackie pomysły? W swoich książkach pisałeś o podsłuchach w restauracjach, a tu w wiadomościach afera podsłuchowa, Sowa &  Przyjaciele.

Czuję wtedy duże rozczarowanie i zaczynam się zastanawiać, czy nie jestem demiurgiem. Na serio, taka sytuacja zdarzyła się już kilkakrotnie.

Twoje książki to wręcz idealny materiał na scenariusz i film. Jest szansa, że obejrzymy Solskiego na ekranie?

Prawa do ekranizacji zostały sprzedane, ale czy i kiedy powstanie film, na razie trudno powiedzieć, więc na razie nie będę odpowiadał na pytania, kto mógłby zagrać główną rolę, bo to zdecydowanie przedwczesne. Poza tym mam obraz moich bohaterów w głowie i na razie nie wyobrażam sobie dopasowywania twarzy aktorów do moich wyobrażeń.

Oprócz doskonałej kryminalnej intrygi w Twoich książkach aż roi się od opisów jedzenia i doskonałych trunków. To celowy zabieg redakcyjny (bo moda na gotowanie wciąż trwa) czy  wyraz własnych zainteresowań?

Z reguły gdy piszę książkę, to jestem na jakiejś diecie. Przerobiłem już chyba wszystkie. Piszę więc,  popijając jakiś świeżo wyciskany sok, i te opisy cudownych potraw to szczery wyraz tęsknoty…

Od zawsze chciałeś pisać książki?

Pisanie sprawia mi ogromną przyjemność. Jestem uzależniony od pisania. Mam takie marzenie, aby przestać się zajmować dziennikarstwem i zająć się wyłącznie pisaniem. Na razie nie jest to jeszcze możliwe, bo rynek wydawniczy w Polsce jest jednak znacznie mniejszy niż  na przykład w Stanach Zjednoczonych, gdzie w grę wchodzą wielomilionowe nakłady, dobrze płatne prawa do ekranizacji itp., ale może kiedyś? Marzenia staną się rzeczywistością.

Nie brakowałoby ci tego dreszczyku emocji i adrenaliny typowej dla pracy dziennikarza?

Myślę, że nie. Nie miałbym nic przeciwko karierze w stylu Fredericka Forsytha. On był najpierw pilotem, potem reporterem i zaczął pisać stosunkowo późno, ale bardzo dobrze. Osiągnął ogromny sukces. Jest jednym z najbogatszych pisarzy świata i ja chętnie powtórzyłbym ten scenariusz.

Jeździsz po całym świecie, przygotowując nowe odcinki programu „Po prostu. Kaliningrad, Niemcy, Estonia. Jak znajdujesz czas na pisanie?

Z tym właśnie jest problem. Mam tego czasu bardzo mało. Najbardziej lubię pisać wieczorem lub nocą, ale zdarza się, że do mojego pokoju zakradają się dzieci i skutecznie mnie rozpraszają. Dzieciom uwagi i czasu odmówić nie można, więc z reguły w takich przypadkach rozgrzeszam się i przekładam zaplanowany rozdział na kolejny dzień.

Podobno najtrudniejszy pierwszy krok. Jak udało Ci się zacząć pisać i zadebiutować z takim sukcesem?

To było dobre połączenie: realizacja marzenia i sprzyjające okoliczności. Historia, którą opisałem, chodziła za mną od lat, ale jakoś nie mogłem się zebrać. Odszedłem z TVN-u i zanim przeszedłem do TVP, miałem trochę wolnego czasu. Wtedy już nie miałem wymówki. Wszystko znakomicie się ułożyło, opowieść dojrzała w mojej głowie dokładnie w momencie, gdy miałem mnóstwo czasu, by zacząć pisać. To komfortowa sytuacja. Konieczność łączenia dwóch aktywności: pracy zawodowej i pisania jest dość schizofreniczna, ale daję radę. Co nie zmienia faktu, że na reakcje czytelników czekałem z lekkim dreszczykiem emocji. Wcześniej, oprócz wydawcy, książkę czytała wprawdzie moja rodzina, ale odetchnąłem z ulgą dopiero po pierwszych pozytywnych reakcjach czytelników.

Cóż, istnieje powiedzenie, które pewnie znasz. Uważaj, o czym marzysz, bo może się spełnić. Życzymy Ci w takim razie na zakończenie tej rozmowy, abyś za kilka lat miał więcej wiernych czytelników niż widzów i słuchaczy. 

„Sejf 3. Gniazdo kruka” do kupienia na empik.com – tutaj


Fot. Sekielski (C) archiwum Rebis