Już 24 sierpnia na sklepowe półki trafi subtelna, przepełniona wrażliwością opowieść o różnych obliczach miłości i prawdziwej, dojrzałej kobiecości.

"Czekam na Ciebie" to historia, która opowiada o pierwsza miłości, która zostaje w nas na zawsze. Czasami wraca w najmniej oczekiwanej chwili. Czy miałabyś odwagę rzucić dla niej wszystko?

W 25. rocznicę ślubu Emilie szykuje uroczystą kolację. Odpakowując butelkę z gazety, pobieżnie czyta zamieszczone tam ogłoszenia. I wtedy jej życie przewraca się do góry nogami. Emilie wybiega z domu, wsiada do samochodu i odjeżdża.

Tak rozpoczyna się jej sentymentalna podróż do Włoch. Podróż, w czasie której odkryje samą siebie.

Przeczytaj fragment:

Czasem wystarczy zupełne głupstwo, aby całe życie wywróciło się do góry nogami. Chwila nieuwagi na przejściu dla pieszych. Strajk kolei. Nowy sąsiad. Zepsuta winda. List. Telefon w środku nocy.

Moje życie wywróciło się do góry nogami dwudziestego trzeciego czerwca 2008 roku o dwudziestej trzydzieści cztery, dokładnie wtedy, gdy odwijałam z gazety butelkę pommarda.

Mieliśmy go wypić do jagnięciny włożonej do piekarnika dwadzieścia sześć minut wcześniej. Nikt nigdy nie otworzył odwiniętego z gazety pommarda. Jagnięcina nigdy się nie upiekła. Byłam na tyle przytomna, aby - zanim ruszyłam do Włoch - wyłączyć piekarnik. I zgasić świece rozstawione w całym salonie.

Gdy obudziłam się tego dnia, dwudziestego trzeciego czerwca 2008 roku, wiedziałam, co mnie czeka. To była dwudziesta piąta rocznica mojego ślubu z Markiem, a ja postanowiłam, że wezmę wszystko w swoje ręce i wieczór będzie doskonały. Oczywiście, gdybym posłuchała Marca i zgodziła się pójść na kolację do Grand Colbert, nic by się nie wydarzyło. Ale kolacja w restauracji wydawała mi się tak banalna, pomysł był tak kiepski, że wolałam sama przygotować romantyczny wieczór, który bardziej by odpowiadał naszym upodobaniom i oczekiwaniom. Miałam trochę za złe Marcowi, że nie odważył się zabrać mnie z okazji rocznicy do jakiejś europejskiej stolicy, a najlepiej do Nowego Jorku, o którym marzyłam od zawsze. Szczerze mówiąc, mieliśmy tam spędzić nasz miodowy miesiąc, ale zamiast tego wylądowaliśmy w obskurnym hoteliku w Wenecji, który zresztą był dla nas wtedy za drogi.

Wydawnictwo Otwarte