Jak w trakcie nagrań kolejnych odcinków Kabaretu zespół dawał sobie radę z wybuchowym temperamentem Olgi Lipińskiej, o którym krążą legendy?
Wszyscy wiedzieli, jak pracuje się z Olgą, jeszcze przed rozpoczęciem współpracy. Pamiętam, że Olga bardzo się denerwowała, kiedy ktoś się spóźniał na próby. I słusznie. Tylko że całą swoją złość wyładowywała na obecnych. Basia Wrzesińska powiedziała jej kiedyś: „Olga, krzyczysz na nas, ale my jesteśmy!”
Ona ma taki sposób bycia i pracy. Wcześniej niż wykonawca wie, co chciałaby osiągnąć i wydaje jej się, że wykonawca też to wie. I denerwuje się, że aktor nie zachowuje się tak, jak ona by chciała. Ale naprawdę wielcy ludzie mają prawo tak się zachowywać, a uważam, że w tym, co Olga robiła w Kabaretach i innych swoich produkcjach, bo przecież reżyserowała duże spektakle i opery, jest wielka. Poza tym nawet jej to pasowało. Kiedy czasami nagle robiło się spokojnie, wtedy my stawaliśmy się niespokojni, że coś jest nie tak.
Postaci stworzone przez Olgę Lipińską były bardzo charakterystyczne. Bohaterowie często nosili Państwa imiona, na przykład Pan Czesio. Czy ta postać zaważyła później na tym, co robił Pan poza Kabaretem? Czy Pan Czesio miał wpływ na życie Czesława Majewskiego?
Wiadomo, jaka to była postać. Ale mimo to spotykałem się wyłącznie z wielką sympatią ze strony widzów. Nigdy nie przytrafiła się żadna negatywna reakcja czy złośliwość. Ta rola i ta postać nawet pomogła mi w kontaktach z ludźmi. Do dziś reagują z uśmiechem: „Aaa, Pan Czesio!”, choć przecież minęło tyle lat. Występuję teraz z Haliną Kunicką i często podczas recitali słyszę z widowni: „Panie Czesiu, graj pan!” W oryginale było: „Panie Janeczku, czy mam grać?”, dlatego niektórzy ludzie mówią do mnie także „Panie Janeczku”.
Cykle Olgi Lipińskiej były najdłużej prezentowanym w TVP kabaretem. Jak Pan sądzi, na czym polega jego fenomen? Ludzie do dziś „mówią Lipińską”, a w internecie powstają fora poświęcone Kabaretowi.
Moim zdaniem jest to głównie zasługa Olgi, która to wszystko wymyślała i pisała. Cokolwiek się w Polsce wydarzało, obojętnie, czy za czasów komuny czy później, zawsze była na bieżąco i każda sytuacja miała jakiś oddźwięk w Kabarecie. Ja akurat byłem tam trochę na przyczepkę, ale przecież miała u siebie kwiat polskiego aktorstwa. No i jej poczucie humoru: niektórych jej tekstów nie mogliśmy nawet czytać i odtwarzać na próbach, bo gotowaliśmy się potwornie.
Czy brakuje panu Kabaretu?
Bardzo. Bardzo...
M.W.

Aktualności
Panie Czesiu, graj pan! Rozmowa z Czesławem Majewskim
Wszyscy wiedzieli, jak pracuje się z Olgą, jeszcze przed rozpoczęciem
współpracy. Pamiętam, że Olga bardzo się denerwowała, kiedy ktoś się
spóźniał na próby. I słusznie. Tylko że całą swoją złość wyładowywała
na obecnych. Basia Wrzesińska powiedziała jej kiedyś: „Olga, krzyczysz
na nas, al
Komentarze (0)