„Re-Murped” zaskakuje ale równocześnie uzależnia. Nowe spojrzenie na kompozycje Hey to w pewnym sensie zabawa, jednak bardzo stylowa i podana w intrygujący sposób. Każdy kto usłyszy nowe wersje utworów z „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” zrozumie od razu o co chodzi. Na pytania Tomu Kultury odpowiedzieli tym razem zarówno muzycy Hey jak i niektórzy z wyjątkowych artystów którzy podjęli się zremisowania ostatniej płyty zespołu…
Czyj to był pomysł, żeby dać płytę do tak odważnego zremiksowania?
Hey: Wyglądało to mniej więcej tak, że pierwsza próbka remiksów pojawiła się zaraz po premierze singla z „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” czyli piosenki „Kto tam? Kto jest w środku?”, przy czym remiks był zrobiony bez udostępniania przez nas śladów - ale już wzbudził nasze zainteresowanie. Natomiast już po ukazaniu się płyty udostępniliśmy ślady do 2 kawałków i po jakimś czasie otrzymaliśmy już takie zrobione, gotowe produkty. Były na tyle dobre, że zaczęliśmy poważnie myśleć o takiej płycie. Aha, zapomniałem dodać, że mowa tutaj o chłopakach z Bueno Bros i to właściwie oni wszystko zainicjowali.
Jak wybieraliście artystów którzy dostali poszczególne kompozycje, wy ich wytypowaliście, czy oni sami wybierali sobie piosenki?
Hey: Wyboru Artystów, w większości dokonywaliśmy sami, ale korzystaliśmy też z pomocy zaprzyjaźnionych osób, które nieco bardziej zaznajomione są z rynkiem remiksów. Kilka pomysłów podsunęli nam też ludzie z wytwórni. Piosenki, poszczególni Artyści wybierali sami.
Nie boicie się reakcji radykalnych rockowych fanów, dla których to może być zbyt daleko od tego co lubią w Hey?
Hey: Nie boimy się, wśród naszych fanów nie ma bojówek, więc raczej nic nam nie grozi (śmiech). Ale, tak na poważnie, to tych których mieliśmy zrazić, to już dawno zraziliśmy swoimi poprzednimi dokonaniami. Natomiast jak zwykle jesteśmy bardzo ciekawi różnych opinii.
Piosenki z ostatniej płyty Hey już w wersjach oryginalnych są dość ...taneczne, czy to sugerowało w jakiś sposób kierunek pracy na remiksami?
Buenos Bros: Tak naprawdę, rozpoczynając pracę nad każdym utworem nie wiedzieliśmy dokąd to może nas ostatecznie zaprowadzić. Bardziej koncentrowaliśmy się na przekazie danego utworu, niż na stylistyce. Nie chcieliśmy zepsuć oryginalnego przekazu co najwyżej zmienić kontekst, położyć nacisk w innym punkcie, jak przykładowo w „Chińskim Urzędniku”, z którego chcieliśmy okrutnie odessać całą nadzieję, jaką zawarto w oryginale. Bardzo chcieliśmy, aby każdy remiks opowiadał pewną historię. Czasami chodziło też o to, żeby pokazać Kasię w nietypowej i zaskakującej interpretacji, która juz nigdy może sie nie powtórzyć.
Loco Star: Kiedy zaczynam myśleć o muzyce staram się wsłuchać w siebie, aby usłyszeć co podpowiada mi wyobraźnia. Następnie staram się zapisać to, co usłyszę i ubrać to w formę. W tym przypadku wiedziałem od początku jak chcę przerobić konkretne fragmenty utworu. Oczywiście wiele rzeczy pojawia się podczas eksperymentowania z poszczególnymi śladami. Tutaj miło mnie zaskoczyły partie kołaczącego żelastwa, które jakoś tam okiełznałem i zrobiłem z nich jedną z warstw rytmicznych we wstępie.
Czy muzycy Hey wyznaczyli jakieś bariery i ograniczenia odnośnie remiksów? Powiedzieli gdzie jest granica za którą nie chcą się artystycznie poruszać?
Plastik: Nie było takich ograniczeń. Można się było wyżyć do woli. (śmiech)
Mosqitoo: Wiedzieliśmy, że zespołowi zależy na utrzymaniu piosenkowej formy remiksów. Nie chcieliśmy więc w żaden sposób przebudowywać piosenek ingerując np. w długość tekstu itd. Często remiksując wykorzystuje się jakieś małe fragmenty oryginału, które są dowolną wariacją na temat głównej wersji nie mającą z nią w zasadzie nic wspólnego. Poszliśmy inną drogą starając się zmienić z klimatu maksymalnie ile się dało ale tak by słuchacz bez problemu mógł tę piosenkę później rozpoznać.
Smolik: Remiksowanie powinno wykluczać stawianie sobie barier i granic. Jest to rodzaj kolażu z komponentów wziętych od artysty remiksowanego i swoich własnych. Muzycy Hey to oczywiście wiedzą stąd też nie narzucają niczego, prosząc o remiks.
Fox: Muzycy Hey niczego nie sugerowali, nie narzucali - wymyśliłem sobie drogę, jaką będę podążał z klimatem i zaakceptowali wersje ostateczną.
Czy to był łatwy do zremiksowania materiał?
Loco Star: Utwory z ostatniej płyty Heya są świetnie wyprodukowane, nagrane i zrealizowane. Starałem się zachować to, co najlepsze w piosence „Boję się o nas" i przedstawić ją w innym świetle i klimacie, który bardziej kojarzony jest z Loco Star. Często remixy trzeba robić „na wczoraj" i nie ma czasu na dłuższe zastanawianie się. Praca nad remixem była miłym treningiem produkcyjnym.
Tomek Rawski: I łatwy i trudny. Z jednej strony wybrałem sobie taką kompozycję, która najbardziej pasowała mi klimatem i byłem pewien, że uda mi się zrobić w miarę dobry utwór, z drugiej strony to przecież grupa Hey – jeden z najlepszych polskich zespołów rockowych w historii, którego byłem naprawdę fanatycznym wyznawcą 17 lat temu, dlatego bałem się, że świadomość wagi tego wyróżnienia sparaliżuje mnie i nie będę w stanie dokończyć pracy. Jednak udało się.
Buenos Bros: To bardzo trudne pytanie. Największą trudnością była liczba pomysłów i wybranie tego właściwego. To już tak jest, że niektóre utwory są bardzo przyjazne do zremiksowania, inne tworzą z kolei istny tor z przeszkodami. Od strony technicznej myślę, że najtrudniej mieli ci remikserzy, którzy zdecydowali sie zinterpretować utwór „Nie więcej...”, ponieważ oryginalnie nie ma on narzuconego przez metronom tempa. A w gruncie rzeczy to wszystko była niezła zabawa, bez żadnych trudnych i negatywnych aspektów.
Smolik: Fajne piosenki łatwo się przerabia a te najlepsze nawet trudno zepsuć.
Fox: To była bardzo przyjemna praca nad remixem ale niełatwa, ponieważ ciężko jest odnosić się do czegoś, co jest piekielnie dobre.
Rozmawiał Piotr Miecznikowski

Wywiady
O "Re-murped" z Hey i autorami remiksów.
"Remiksowanie powinno wykluczać stawianie sobie barier" - o płycie "Re-murped" mówią muzycy zespołu Hey i autorzy remiksów.
Komentarze (0)