Rozmowa z Michałem Merczyńskim, dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego MALTA w Poznaniu.
Malta w tym roku staje się dojrzałym festiwalem i po osiemnastu latach jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek kulturalnych. Jak z tej perspektywy widzisz jej rozwój? Spodziewałeś się po pierwszej edycji, że nabierze ona takiego rozmachu?
Pierwsza edycja to dziś romantyczne wspomnienie zapachu wina, który roznosił się nad Maltą… W tym winie wykąpał się Don Kichote, jeden z pierwszych bohaterów Malty. Tak naprawdę jednak dopiero po czwartej edycji festiwalu – wizycie Generik Vapeur, premierach, które produkowaliśmy – w sumie 100 spektaklach, które nas przerosły organizacyjnie, logistycznie… właściwie pod każdym względem. Wtedy wiedziałem, że to jest to!
Wokół festiwalu wykształciło się hasło „teatru w miejscach nieteatralnych”. Ma być ono charakterystyczne dla prezentowanych na Malcie projektów. Jak rozumiesz to eksploratorskie powołanie Malty?
Najpierw był to teatr w przestrzeniach publicznych – głownie nad Maltą, na Starym Rynku, na targach. Tam teatr był swoistym „potykaczem kulturalnym” i to dawało Malcie powszechność i siłę. Ale wyrośliśmy wszyscy (i artyści i widzowie ) z paradygmatu „teatru na szczudłach”. Dziś kontekst miejsca nazwałbym raczej „przestrzenią znaczącą” – marzy mi się, aby wszystkie propozycje z naszego konkursu „Nowe sytuacje” wykorzystywały przestrzeń nieteatralną, najlepiej publiczną, jako swoistego bohatera, kontekst działań performatywnych. Może uda nam się w tym roku chociaż częściowo to osiągnąć…
Z opanowania których poznańskich przestrzeni jesteś najbardziej dumny?
Malta, stara zajezdnia tramwajowa na Gajowej, Stara Rzeźnia, którą odkrył dla nas wszystkich Teatr Ósmego Dnia w projekcie „Miasto” a my co roku robimy tam co najmniej kilka projektów. Targi jako hale oraz miejsce na koncerty np. Sinead o’Connor… No i dachy Starego Browaru, ściany hotelu Poznań…Pamiętasz „TAXI” Generików, gdzie opanowaliśmy całe miasto a policja chciała nas zamknąć?
Oczywiście! Pamiętam też jak Angie Hiesl dwa lata temu w performance „x-times people chair” posadziła starszych ludzi na krzesłach przymocowanych do ścian kamienic w okolicach Starego Rynku. Pewna grupa zagranicznych turystów bardzo chciała im pomóc… Zajmijmy się teraz jednak tegoroczną edycją festiwalu i trzecią edycją konkursu „Nowe Sytuacje”. Często mówisz o tym projekcie jako o swoim „oczku w głowie”. Jak doświadczenia kolejnych edycji wpływały na rozwój poszukiwań w ramach tego konkursu?
Chcemy nie tylko szukać nowych zespołów, ale właśnie nowych sytuacji. Sytuacji, w których element ryzyka jest częścią konstrukcji artystycznej projektu. Tak było w ubiegłym roku – w przypadku Jana Peszka, który „zaryzykował” z młodym adeptem reżyserii Krzysztofem Trzewiczkiem. Czyli mistrz i uczeń – a to tylko jedna z możliwych relacji… Dopiero budujemy tożsamość tego konkursu. Jedynego w Polsce miejsca, gdzie teatry nieinstytucjonalne mogą wyprodukować spektakl i poddać go ocenie profesjonalnego jury, w tym roku pod wodzą Małgorzaty Dziewulskiej. Istotna jest tutaj również nagroda, która wynosi 30 000 zł.
Tym razem do finału wybraliście tylko pięć projektów. Możesz zdradzić czym mogą nas zaskoczyć?
Mogę tylko powiedzieć, że będą to wszystko spektakle premierowe i że każdy z nich będzie bardzo mocno zwracał uwagę na kontekst przestrzeni, na czym nam bardzo zależy. Jeden ze spektakli będzie się odbywał w…tramwaju.
Bardzo ważnym elementem Malty jest jej nurt muzyczny. Czego możemy spodziewać się w tym roku?
Największą muzyczną gwiazdą tegorocznej Malty będzie Elvis Costello. Będzie to jego pierwszy występ w Polsce! Podobnie Joan as Police Women. To swoista kontynuacja Americany – koncertu sprzed dwóch lat. Osobiście bardzo poleciłbym też koncert „Requiem for Dying Planet” z muzyką do filmów Wernera Herzoga pod batutą Ernsta Reijsegera.
Po raz kolejny ważnym punktem programu będzie też taniec…
W tym roku to przede wszystkim Noc z Polskim Teatrem Tańca i wspaniała plejada artystów zaproszonych przez Ewę Wycichowską. Poza tym także „Stary Browar Nowy Taniec na Malcie” czyli autorski projekt Fundacji Art Stadion, którego kuratorem jest Joanna Leśnierowska. Często powtarzam, że dzięki Joasi taniec wybił się na niepodległość na Malcie. I tak jest!
Malta pozostaje jednak przede wszystkim festiwalem teatralnym. Są jakieś spektakle, na które szczególnie chciałbyś zaprosić naszych czytelników?
Szczególnie chciałbym polecić nasze produkuje czyli spektakl „She” Izabelli Gustowskiej – wybitnej artystki wideo art, która zdecydowała się premierę swego projektu „performatywnego” zrealizować właśnie na Malcie. To dla nas duże wyróżnienie. Podobnie koprodukcja Strefy Ciszy i Teatru Clipa z Izraela. Będzie także najnowszy spektakl Pippo Delbono, Compagnie Off, Arma Theatre z Izraela, Puja – wszystko to Polskie premiery!
Mam wrażenie, że szczególnie mocna będzie w tym roku reprezentacja teatrów poznańskich, zresztą w dużej mierze będących „dziećmi” Malty. Czy w ramach egzaminu dojrzałości chcecie podkreślić jak kulturotwórczym ruchem może być festiwal?
Ty to powiedziałeś! Moim zdaniem festiwale można oceniać dwojako: horyzontalnie – jedna edycja lepsza od drugiej itd. oraz wertykalnie – jak wbija się w środowisko artystyczne miasta. Myślę, że Malta nieźle spełnia tę funkcję. Współprodukujemy przedstawienia z Teatrem Biuro Podróży, Strefą Ciszy, Usta Usta, Porywaczami Ciał. Malta jest generatorem, kołem zamachowym przy którym wiele się udaje.
Tegoroczna Malta wpisuje się też w kontekst Roku Klimatu i Środowiska, który powołano w związku z planowaną w Poznaniu na grudzień Konferencją Klimatyczną ONZ. Nurt EkoMalta ma być artystyczno-naukowym komentarzem do tego wydarzenia. Co znajdzie się w jego ramach?
„Requiem for Dying Planet” to EcoMalta. Ale przede wszystkim konferencja mobilna, która w moim odczuciu będzie hitem tegorocznego festiwalu! Ale teraz odwracamy rolę i ja zapytam co o tym myślisz, bo to przecież Twój projekt…
Dobry festiwal to też życie festiwalowe, które nie kończy się wraz z ostatnim spektaklem. Zrezygnowaliście z namiotu nad jeziorem Maltańskim. Gdzie w takim razie będzie mogła spędzić wieczór maltańska publiczność?
W tym roku wiele spektakli odbywa się w parkach, także namioty recepcyjne i klubowe umieszczamy w Parku Dąbrowskiego, tuż przy Starym Browarze. Tam będzie „pozytywny bałagan”, czyli recepcja, księgarnia empik, kafejka, klub muzyczny, centrum informacji… a więc także miejsce intensywnych dyskusji festiwalowych.
W zeszłym roku pogoda dała się we znaki. Masz jakiś sposób na zawładnięcie siłami natury?
Trzeba…nie, nie powiem, bo zapeszę. W każdym razie jest to pewne działanie „magiczno-religijno-rytualne”. Poza tym w mamy jedną zasadę: w czasie festiwalu nie rozmawiamy o pogodzie (śmiech).
Rozmawiał Marcin Maćkiewicz
Komentarze (0)