Inteligentne kino izraelskie, sukces polskich produkcji, estońska eksplozja - Stefan Laudyn, dyrektor Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego podsumowuje w wywiadzie dla empiku zakończony właśnie przegląd filmów i zapowiada 24. edycję z nowym konkursem.

- Czy można wskazać, po festiwalowych pokazach, jakieś wyraźne kierunki, w których zmierza światowe kino?

- Nie odważyłbym się podjąć tworzenia oceny stanu światowego kina, ale z całą pewnością wiem, że w tym roku coś niebywałego wydarzyło się w kinie estońskim. Mały kraj, produkujący kilka filmów rocznie, był obecny na największych światowych festiwalach - w Cannes, Wenecji i Tokio. Nazwałem to zjawisko "estońską eksplozją".

- Po ubiegłorocznym sukcesie filmu Fabickiego "Z odzysku" pewien niedosyt budzi brak wyróżnień dla polskich filmów w tym roku. Jak ocenia Pan polskie produkcje na tle innych filmów prezentowanych na festiwalu?

- Wyniki plebiscytu publiczności wskazują, że polskie filmy bardzo się podobały. W pierwszej dziesiątce mamy dwa polskie filmy, a przypomnę, że w programie mieliśmy ponad sto osiemdziesiąt filmów. Dwa prezentowane przez nas filmy osiągnęły już znaczące sukcesy. "Sztuczki" zdobyło dwie nagrody w Wenecji, Złote Lwy na festiwalu w Gdyni, a ostatnio Specjalną Nagrodę Jury w Mannheim. Myślę, że to dopiero początek. Z kolei film "Pora umierać" Doroty Kędzierzawskiej był prezentowany w Toronto i Pusan, czyli na najważniejszych imprezach w Ameryce i Azji.

- Jakie wydarzenie, poza pokazami filmowymi, było Pana zdaniem najmocniejszym akcentem tegorocznego festiwalu?

- Do Warszawy przyjechali filmowcy, którzy pokazywali swoje filmy w tym roku w Cannes, Wenecji, Berlinie, Toronto, Sundance czy Locarno. Odwiedziło nas ponad zagranicznych twórców prezentowanych filmów - głównie reżyserów, aktorów i producentów: Volker Schlöndorff, Jirzi Machaczek, Etgar Keret, Eran Kolirin, Alexei Popogrebskij, Ognjen Svilicić, Benedek Fliegauf, Erik Clausen, Lenny Abrahamson, Zuzana Fialova, Dusan Milić, Michael Schorr, Raduza, Marek Rozenbaum, a z Polaków Dorota Kędzierzawska, Jerzy Stuhr, Andrzej Jakimowski, Dariusz Jabłoński, Marian Dziędziel, Jerzy Radziwiłowicz. Gościliśmy reżyserów z całego świata - z Chin, Japonii, Korei, Iranu, Ameryki Łacińskiej, Kanady i Stanów Zjendoczonych. Goście spotykali się w widzami, co było wielką atrakcją dla obu stron.

- Świetnie wypadła podczas festiwalu kinematografia izraelska: Nagroda Publiczności dla "Wizyty orkiestry", zainteresowanie publiczności "Bańką mydlaną", zainteresowanie filmem "Meduzy" Kereta i wizyta w Polsce tego izraelskiego pisarza oraz reżysera... Co jest dla Pana najbardziej pociągające w izraelskiej kinematografii?

- Inteligencja. Izrael jest niewielkim krajem, filmy izraelskie mają niewielkie budżety, nie grają w nich wielkie gwiazdy, a mimo to bardzo się podobają na świecie. Aby osiągnąć sukces za niewielkie pieniądze, trzeba się wykazać pomysłowością i właśnie inteligencją.

- Czy jest szansa na bardziej konkretną obecność izraelskich filmów w polskich kinach?


- Generalnie obecność w kinach filmów niehollywoodzkich - z dowolnego kraju - zależy od tego, czy główne kanały telewizyjne w danym kraju zdecydują się je emitować w dobrym czasie (prime time), płacąc za prawa przyzwoite pieniądze. Tylko wtedy dystrybutorzy zdecydują się kupować takie filmy do szerszej dystrybucji. W przeciwnym razie pozostaje dystrybucja niszowa, zwykle w specjalistycznych kanałach telewizyjnych, ewentualnie na DVD.

- Czy już wiadomo, które z filmów prezentowanych podczas 23. WMFF zostaną zakupione przez polskich dystrybutorów? Czy zostały zawarte jakieś umowy podczas festiwalu bądź towarzyszących mu Targów CentEast?

- Zaledwie kilkanaście godzin temu poznaliśmy zwycięzców plebiscytu publiczności. Dystrybutorzy zwykle kupują filmy, które najbardziej się podobały widzom na festiwalu.

- Co prawda 23. Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy dopiero się zakończył, ale czy są już jakieś plany dotyczące przyszłorocznej imprezy? Goście? Tytuły filmowe? Nowa kategoria konkursowa?

- Przygotowanie kolejnych edycji festiwalu jest procesem ciągłym. Już w środę 24. października mam bardzo ważne spotkanie z Sekretarzem Warszawy Adamem Leszkiewiczem na temat przyszłości naszej imprezy. Władze miasta jak nigdy przedtem dostrzegają rolę Warszawskiego Festiwalu Filmowego w tworzeniu pozytywnego wizerunku Warszawy. Co do nowości programowych, to myślimy o konkursie filmów krótkometrażowych. Filmy, które pokażemy w przyszłym roku, dopiero zostaną nakręcone i będą miały premierę w przyszłym roku. Już teraz zapraszam do ich obejrzenia podczas 24. Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, który odbędzie się w dniach 10-19 października 2008 roku.

Pytała Magdalena Walusiak