Jedna z najważniejszych kobiet Polski międzywojennej. Kurierka,  wywiadowczyni,  komendantka, w końcu pani na Belwederze. Historia obeszła się z nią niesprawiedliwie, bo mało kto dziś wie o jej czynach. A dziewczyna z Suwałk, kobieta, którą pokochał Józef Piłsudski potrafiła dokonać rzeczy niemożliwych.

 

Panna Ola

Panna Szczerbińska nazywana w domu Olą, była osóbką skromną, ale zdecydowaną. Wychowana przez surową babkę patriotkę wiedziała czego chce: wyjechać z tego gubernialnego miasteczka do Warszawy. Kształcić się, pracować na własne utrzymanie, walczyć o wolność Polski. Niby nic – ale sto lat temu, był to plan niemal niemożliwy do zrealizowania. Szkoła, praca? Uważano, że jeśli panna pracuje, to jest szpetna i nieszczęśliwa, wszak nie chce jej utrzymywać żaden mężczyzna... Przeznaczeniem kobiety jest dbać o męża, zaś w walce o wolność rzeczą kobiety było kwestować, moralnie wspierać bohaterów i opatrywać im rany. Ola Szczerbińska wiedziała, że to bzdura. Babka Karolina uczyła ją, by szła swoją drogą i nie oglądała się na innych. Na łożu śmierci przykazała rodzinie nie sprzeciwiać się Oli w żadnej decyzji, którą dziewczyna podejmie. Więc Ola postawiła na swoim.

 

Miłość spiskowców

Nie bacząc na łzy ciotki Marii wyjechała do stolicy, ukończyła szkołę handlową, podjęła pracę, wstąpiła do PPS. Jej rówieśniczki modliły się za ojczyznę i wychodziły za mąż. Ona dla ojczyzny spiskowała i przemycała broń. Przewoziła dynamit w gorsecie, w sakwojażu amunicję, w kieszeni miała ukryty rewolwer i cyjanek. A kiedy pokochała, to mocno, na całe życie –  kogoś,  kto potrafił jej zaimponować swoimi dokonaniami. Tym kimś był Józef Piłsudski, przywódca  PPS-u, charyzmatyczny szef polskiej konspiracji, wkrótce pierwszy człowiek w odzyskanej Polsce.  Miłość okazała się niełatwa, bo jej mężczyzna miał żonę, był rewolucjonistą,  musiał się ukrywać. W dodatku wybuchła pierwsza wojna światowa i priorytetem stała się walka o niepodległość ojczyzny. Kobiety też walczyły, a  jednym z żeńskich oddziałów strzelczyń w Legionach dowodziła komendantka  Aleksandra Szczerbińska. I to ona zadbała, by  nie zapomniano o kobietach, gdy Polska już była: w II RP otrzymały prawa wyborcze na równi z mężczyznami.

Kochanka, matka, żona

była kobietą odważną. Więziona w Szczypiornie potrafiła występować w obronie praw innych więźniarek - nieludzko traktowanych prostytutek. Kiedy wyszła na wolność, powróciła do  mężczyzny, o którym teraz mówił cały naród i któremu żona wciąż nie chciała dać rozwodu. Była więc kochanką, została matką. Kiedy rodziła pierwszą córkę, jej ukochany siedział w więzieniu w Magdeburgu. Kiedy wyszedł, objął stery nowego państwa jako Naczelnik, ona urodziła drugą córkę, ale wciąż nie mogła zamieszkać z nim w Belwederze. Dopiero śmierć Marii Piłsudskiej umożliwiła im zawarcie małżeństwa.  Aleksandra została w końcu żoną Marszałka, pierwszą damą. Czy szczęśliwą?

Najszczęśliwsza była chyba w Milusinie. Tam udało się jej stworzyć dom i kilka lat żyć jak prawie zwykła rodzina, w ciszy i  spokoju, w willi otoczonej ogrodem, gdzie latem szykuje się przetwory a zimą pali w kominku.  Prawie -  bo czy zwykła pani domu nosi  rewolwer ukryty w kieszeni fartucha?  

 

Pierwsza dama

W Belwederze mogła się rozstać z bronią, ale chyba tęskniła za dawnym życiem. Rzuciła się jednak w wir pracy społecznej, nie wątpiła, że taki jest jej obowiązek. Nie wątpiła w męża, nawet jeśli się z nim nie zgadzała. Być może chwilami wątpiła w jego miłość, ale bez względu na wszystko była z nim do końca. 

Piłsudski kochał w życiu  kilka kobiet. Zwykł mówić, że nie pociągają go blondynki, tylko ciemnookie brunetki. Prawda była taka, że pociągały go kobiety z pasją, wspierające sercem i działaniem ideę wolnej ojczyzny. Aleksandra, której wyznał miłość w ogrodach kijowskich, oddana była tej idei bez granic. Nigdy nie przejmowała się niebezpieczeństwem i brakiem pieniędzy, i nie dążyła do sławy. Co w tym wszystkim czuła? Skąd brała siłę i jaka była naprawdę ta „Kobieta, którą pokochał Marszałek”? Opowieść o Oli Piłsudskiej, książka Katarzyny Drogiej pozwala poznać ją bliżej.