Nie widzimy tego, ale mamy w sobie to coś, Judyta Fibiger, producentka głośnego obrazu „Beats of freedom – Zew wolności”, po raz kolejny chce dotknąć polskiej duszy. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że robi to z pomocą...obcokrajowców.
Odczuwasz dumę z faktu, że jesteś Polką?
Oczywiście. Czy jest w tym coś dziwnego?
Czasem wciąż panuje przekonanie, że lepiej nie mówić za granicą skąd się jest, bo to trochę wstyd...
Nie rozumiem tego zupełnie. Ja osobiście mam za sobą wspaniałą szkołę poczucia dumy z tego, co polskie. To dzięki bliskiemu kontaktowi z Instytutem Adama Mickiewicza i ludziom tam pracującym. Ludziom, którzy w piękny i przekonujący sposób potrafią mówić o Polsce, o naszej niezwykłej kulturze i historii. I nie ma w tym ani odrobiny przesady czy idealizowania. Ja jednak dookoła widzę ludzi pędzących gdzieś, zestresowanych, goniących wciąż za czymś...A ja widzę piękno, które kryje się praktycznie w każdym zakątku kraju... choćby Puszczy Białowieskiej. Jedną z bohaterek mojej książki jest Nuria, Andaluzyjka, partnerka Adama Wajraka. Mówi, że w życiu nie widziała tak cudownego, wspaniale pierwotnego lasu, z takimi drzewami. Choć mieszka kilkanaście lat w Polsce, Puszcza Białowieska nadal ją inspiruje. Kiedy opowiada o swojej pracy na rzecz ochrony puszczy to jakby przenosiła się do innego świata. A ja prawie słyszałam śpiew ptaków....Inną historię opowiada Akiko, Japonka, która wybudowała pensjonat w górach. Kiedy lata temu stanęła na zboczu w Harklowej z miejsca zakochała się w widoku na Tatry i wiedziała, że to właśnie tu będzie jej dom. Takich niezwykłych historii z pozoru zwykłych ludzi znajdziesz mnóstwo w książce.
Czyli chcesz mnie przekonać, że obcokrajowcy uwielbiają Polskę? Że nie mają o nas kiepskiego zdania?
Nie przekonać, tylko pokazać. Może to zabrzmieć mało realnie, ale cudzoziemcy uwielbiają nasz kraj. I ludzi, którzy tu mieszkają. Conrado z Hiszpanii opowiedział mi o polskim ewenemencie, którego my na co dzień nie zauważamy. Może dlatego, że dla nas jest to zbyt normalne i oczywiste. Mam na myśli zapraszanie znajomych do naszych domów.
Żartujesz? Przecież to... normalne...
Dla nas tak, a dla niego to coś wyjątkowego. Dużo podróżuję i byłam wiele razy na południu Europy. Zachwycałam się tam tym, że ludzie są wobec siebie tak otwarci i wylewni. Żywo rozmawiają, śmieją się, siedzą tłumnie w uroczych kawiarenkach, których jest mnóstwo na ulicach tamtejszych miast. A Conrado powiedział mi, że to nie ma żadnego znaczenia, bo ich wzajemna sympatia jest powierzchowna. Nic nie kryje się za nią. I nie zapraszają się do domów. A my Polacy chętnie zapraszamy do siebie. Lubimy to nasze przesiadywanie w gronie przyjaciół. Zawsze jesteśmy gotowi na przyjęcie gości. Zastawiamy stoły, pokazujemy każdy kąt naszych domów. Pozwalamy wejść w nasz prywatny świat.
Czyli jesteśmy niezwykłym narodem?
Jestem skłonna przyznać, że tak. Słuchając opowiadań moich bohaterów, często osobistych, czułam i widziałam całkowitą szczerość w ich oczach, w uśmiechu, który pojawiał się, kiedy opowiadali o Polsce. Musisz zrozumieć, że to nie są tylko turyści, którzy wpadli tu na chwilę, odwiedzić jeden z krajów na mapie Europy. To ludzie, którzy przenieśli do Polski całe swoje życie i budują tu swój świat, realizują marzenia. I często nie wyobrażają sobie by mogli robić to w innym miejscu.
Jak odnajdywałaś tych ludzi? Bo chyba nie znałaś wszystkich osobiście?
Nie, nie znałam wszystkich. Nad książką pracowała wspaniała grupa ludzi. I każdy z nas coś, gdzieś o kimś słyszał – czy to od znajomych, czy z prasy. Część z nich to ludzie znani, gwiazdy. Ale nie dlatego postanowiłam ich wysłuchać. Chciałam z nimi porozmawiać, bo w każdym z nich dostrzegłam niesamowity potencjał tego co tylko oni mogą widzieć w Polsce. I nie pomyliłam się. W nich po prostu widać miłość do Polski.
Co chciałaś osiągnąć pisząc taką książkę? Książkę, która w pewien sposób dotyka drażliwego dla nas Polaków tematu opinii o nas w oczach innych?
Chciałam przede wszystkim pokazać, że żyjemy w pięknym kraju. Łatwo przychodzi nam krytykowanie go. A ja wierzę, że warto zatrzymać się, rozejrzeć dookoła i otworzyć oczy na piękno Polski. Na jej wielokulturowość, otwartość. Na to, że jest wspaniałym gruntem dla ludzi z całego świata. Ważne jest dla mnie to, żeby każdy Polak, który będąc przykładowo na lotnisku w Paryżu, Londynie w Sydney czy Tokio, gdy zapytają go skąd jest bez chwili wahania odpowiedział „Z Polski. Jestem Polakiem”.

Wywiady
Nie widzimy tego, ale mamy w sobie to coś- wywiad z Judytą Fibiger
Nie widzimy tego, ale mamy w sobie to coś Judyta Fibiger, producentka głośnego obrazu „Beats of freedom – Zew wolności”, po raz kolejny chce dotknąć polskiej duszy. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że robi to z pomocą...obcokrajowców.
Komentarze (2)
Komentarze
co robi reklama i browar. Jaki banal!! i jeszcze bardziej banalny wywiad. wspolczuje, ze ludzie dla pieniedzy wiklaja sie w takie przedsiewziecia
świetne bo bezpretensjonalne.