Korzenie kapel metalowych znad Wisły sięgają bardzo daleko, konkretnie do przełomu lat 70. i 80. poprzedniego stulecia. Mamy już zatem swoje ikony metalu z bogatą dyskografią i rzeszą wiernych fanów. Wciąż jednak nie brakuje nowych, niezwykle ciekawych inicjatyw. W naszym zestawieniu najlepszych polskich zespołów metalowych znaleźli się ci, którzy na gitarowych strunach zdarli już wiele kostek, a także młodsze zespoły, reprezentujące nierzadko ciekawe metalowe koncepty.

KAT

Skoro zaczęliśmy od korzeni, na początek warto wspomnieć o prekursorach ciężkiego grania w Polsce. Chociaż jak zwykle wskazywanie w muzyce tych, którzy byli faktycznie pierwsi, jest trudne, nie brakuje opinii, że polski metal narodził się w Katowicach. To właśnie na Śląsku gitarzysta Piotr Luczyk oraz perkusista Ireneusz Loth postanowili grać jak Metallica. Inspiracje Hetfieldem i spółką słychać wyraźnie na pierwszych płytach zespołu.

W pierwszych latach grania KAT musiał przekonać do siebie słuchaczy ciężkich brzmień, jednak dziś wymienia się ich jednym tchem, wśród legend polskiego metalu. Po rozłamie i odejściu Romana Kostrzewskiego, KAT przechodził kolejne zmiany i dziś gra bardziej nowoczesną odmianę metalu. Ewolucji grupy można doświadczyć, porównując ich głośny, debiutancki album „Metal And Hell” z najnowszym dziełem, czyli „The Last Convoy”, na którym największe utwory zespołu muzycy aranżują na nowo.

 

The Last Convoy Kat

 

Turbo

Wraz z TSA i KAT nazywani Wielką Trójką Polskiego Metalu. Zespół Trurbo to kolejni przedstawiciele pierwszej fali gatunku na rodzimym runku, być może z największym dorobkiem muzycznym. Kawałki takie jak ballada „Dorosłe dzieci” zapadły w pamięci wielu słuchaczom. Na pierwszych albumach formacji słychać wpływy Iron Maiden, zresztą na płycie „Smak ciszy” zawarto nawet specjalną dedykację dla angielskiej grupy.

Zdecydowanie bardziej heavymetalowy był album „Kawaleria szatana”, który okazał się przełomowy w historii zespołu. Na przestrzeni lat w Turbo dochodziło do licznych zmian personalnych, a także m.in. tymczasowego zawieszenia działalności kapeli. Ostatni studyjny album wydany przez Turbo to „Piąty element” z 2014 roku. Z kolei w 2020 roku zespół uczcił 40-lecie na muzycznej scenie wydaniem płyty „Greatest Hits”.

 

Gratest Hits Turbo

 

Vader

Kolejni z wielkich, czyli Vader. Olsztyńska kapela w pierwszej połowie lat 80. XX wieku grała agresywny speed metal, jednak pod wpływem takich kapel jak Slayer, zwrócili się w kierunku thrash metalu, by do dziś grać muzykę z pogranicza thrash i death metalu.

Vader jest jednym z pierwszych eksportowych polskich zespołów metalowych. Od początku nagrywali w języku angielskim, co szybko otworzyło im drzwi do międzynarodowej kariery. Już debiutancki krążek „The Ultimate Incantation” pojawił się w Europie, USA, a nawet Japonii. Do dziś Vader to marka rozpoznawalna wśród fanów metalu na całym świecie, a ich najnowszy album to „Solitude In Madness” z 2020 roku.

 

Solitude in Madness Vader

 

Decapitated

Popularność Vadera napędziła zainteresowanie muzyką metalową w naszym kraju. Wiwczarek i spółka byli inspiracją dla wielu powstających potem kapel. Jedną z nich byli Decapitated, którzy na przełomie wieków zanotowali znakomity debiut i szybko zostali okrzyknięci nadzieją polskiego death metalu. Za powstanie Decapitated odpowiadali bracia Wacław i Witold Kiełtyka.

Kariera zespołu nabierała tempa, a raptem kilka lat po debiutanckiej płycie muzycy grali już u boku takich sław jak Tool czy Slayer. Historię Decapitated zatrzymał tragiczny wypadek, do którego doszło w 2007 roku. W wyniku kolizji samochodowej zmarł Witold, a zespół zawiesił działalność. Wrócił dwa lata później, w nowym składzie. Dziś największą gwiazdą kapeli pozostaje Wacław Kiełtyka. Gitarzysta cieszy się międzynarodowym uznaniem, czego wyrazem było dołączenie Vogga do Machine Head. U boku Robba Flynna Wacław grał podczas europejskiej trasy zespołu. A jeśli chcecie posłuchać najnowszego dorobku Decapitated, w maju muzycy wydali różnorodny album „Cancer Culture”.

 

Cancer Culture Decapitated

 

Behemoth

Vader i Decapitated niewątpliwie można uznać za międzynarodowych przedstawicieli polskiego metalu, jednak najbardziej rozpoznawalnym poza granicami kraju zespołem jest obecnie Behemoth. Kapela Adama Darskiego świętowała niedawno 30-lecie na scenie. W tym czasie Nergal i spółka przeszli drogę od początkujących muzyków, eksperymentujących z black metalem do miana pierwszego polskiego zespołu, którego wydawnictwo w 2007 roku znalazło się na kultowej liście sprzedaży Billboard.

O Behemocie rozpisywały się m.in. The New York Times czy brytyjski Kerrang!. Z kolei sam Nergal znalazł się na liście dwudziestu najlepszych deathmetalowych gitarzystów pisma Decibel Magazine. Na popularność Behemotha wpływa nie tylko znakomita muzyka, ale również wyrazisty charakter. Muzycy od początku działalności nie kryją się z antychrześcijańskim nastawieniem, przez co wiele osób nie potrafi przejść obok twórczości Behemotha obojętnie. Nergal stał się z kolei pierwszym polskim metalowcem-celebrytą.

Tej jesieni o Behemocie głośno będzie jednak przede wszystkim ze względów artystycznych. To za sprawą premiery najnowszego albumu „Opvs Contra Natvram”, który jak zapewnia Nergal, jest kolejnym krokiem w drodze na artystyczny szczyt zespołu. Lider kapeli zapowiada też, że to najbardziej dojrzały i dopracowany projekt, jakiego kiedykolwiek podjął się Behemoth.

 

Opvs Contra Natvram Behemoth

 

Batushka

Czas na dużo młodszy, ale za to niezwykle interesujący, muzyczny projekt. Batushka to blackmetalowa grupa z Białegostoku, która pomysł na swoją twórczość oparła o doktrynę prawosławną. Charakterystycznym znakiem rozpoznawczym muzyków jest stylizacja sakralna. Na początku utworów często słychać kościelne dzwony, płytom i koncertom towarzyszą cerkiewne ikony, a sami muzycy występują w kapłańskich strojach.

Oprócz semi sakralnej muzyki, Batushka oferuje słuchaczom również wzniosłe teksty. Przy okazji warto też doprecyzować, w jakim języku są one napisane. Wyjaśnił to na łamach „Teraz Muzyka” Bartłomiej Krysiuk:

„Chachłacki to regionalny język na Podlasiu, połączenie rosyjskiego, polskiego, ukraińskiego i białoruskiego, którym przesiąkłem jako dziecko i który jest mi bliski. Starsze pokolenie posługuje się nim na co dzień. W naszych tekstach pojawia się obok staro-cerkiewno-słowiańskiego, który jest językiem liturgicznym i martwym – korzystamy z tekstów, które istnieją i są naszą inspiracją – przekładamy je na „nasze” i uzupełniamy.”

Batushka zasłynęła w 2015 roku albumem „Litourgiya”, natomiast w 2019 roku wydali swoją drugą płytę, czyli „Hospodi”, która dostępna jest w postaci efektownej, srebrnej płyty winylowej.

 

Hospodi Batushka

 

Nocny Kochanek

Sami o sobie mówią per „zdrajcy metalu”, jednak ich niebanalny dorobek nie pozwala pominąć nam Nocnego Kochanka w tym zestawieniu. Pod względem muzycznym trudno odmówić im talentu. Gitarowe riffy na najwyższym poziomie, reszta też bez zarzutu. Tym, co wyróżnia Nocnego Kochanka, jest treść utworów. Otóż muzycy z Krzysztofem Sokołowskim na czele nie śpiewają o nihilizmie czy antychryście. Ich kawałki przeważnie, w mniejszym lub większym stopniu, traktują o miłości i przyziemnych uciechach. Czy to rycerska ballada, czy historia o wampirze – każda historia przedstawiana jest w bardzo specyficzny sposób, zazwyczaj z dużym przymrużeniem oka.

Efektem tej muzycznej drogi jest wątpliwa sława wśród wyznawców tradycyjnego metalu oraz grono fanów, którzy w metalowej muzyce szukają nie tylko wzniosłości, ale też sporej dawki humoru. Przełamującego schematy Nocnego Kochanka możemy posłuchać na ich najnowszym materiale, zatytułowanym „O jeden most za daleko”, gdzie muzycznie usłyszymy przekrój rockowych i metalowych gatunków, a tekstowo… będzie jak zawsze wesoło.

 

O Jeden Most za Daleko Nocny Kochanek

 

Dajcie znać, jakie zespoły metalowe z Polski wy wyróżnilibyście w takim zestawieniu, a po więcej muzycznych informacji zapraszamy do sekcji Słucham.