Książki Stephena Kinga – misz-masz pełen wyobraźni

Stephen King od dekad trzyma tytuł niekwestionowanego króla literackiego horroru – i nie bez powodu. Autor w mistrzowski sposób łączy lekki, bezpretensjonalny styl z pomysłami, od których włos jeży się na głowie. Do tego King nigdy nie bał się eksperymentowania z formą czy gatunkami: tworzył zarówno klasyczne powieści grozy, emocjonujące, wypełnione akcją thrillery (kiedyś pod pseudonimem Richard Bauman), jak i poruszające opowieści obyczajowe. Świetnie odnajduje się w krótkich formach literackich – opowiadania czy nawet nowele – ale jest też twórcą wielkiego, siedmioksięgowego cyklu łączącego w sobie cechy fantastyki, science fiction czy nawet new weird. Dorobek pisarza imponuje różnorodnością, dzięki czemu warto testować kolejne książki Kinga – nawet jeżeli jedna nie przypadła do gustu, istnieje duża szansa, że dwie kolejne okażą się strzałem w dziesiątkę.

W tym całym bogactwie książek Stephena Kinga łatwo się pogubić – po który tytuł najlepiej sięgnąć na początku? Gdzie w przepastnej twórczości amerykańskiego autora kryją się ukryte perełki, a które pozycje najlepiej zestarzały się na przestrzeni lat? Oto nasz subiektywny wybór najlepszych książek Stevena Kinga, które szczególnie warto przeczytać (albo wrócić do nich po latach jeszcze raz!)

Najlepsze książki Stephena Kinga – wybór tytułów

„Carrie”

Zaczynamy od debiutanckiej książki Stephena Kinga, która łatwo mogła umknąć wielu czytelnikom dopiero odkrywającym prozę amerykańskiego pisarza. Zwłaszcza wobec powszechnie panującego stereotypu, że pierwszą książkę uznanego autora warto odpuścić i sięgnąć po późniejsze, bardziej dopieszczone tytuły. W tym przypadku to założenie w ogóle się nie sprawdza – wracając do „Carrie” po latach będziemy pod wrażeniem literackiej dojrzałości i pomysłowości młodego (26 lat!) debiutanta.

King wziął na warsztat prosty pomysł na bohaterkę obdarzoną paranormalnymi mocami i przekuł go w opowieść, którą czyta się z zapartym tchem, nawet jeżeli dobrze znamy ikoniczną już scenę finałową. Do tego już tutaj zaczyna zabawę z różnymi formami opowiadania historii – raz będzie to klasyczna narracja, a raz wycinek z mediów, który pozwoli nam poznać wydarzenia z innej perspektywy. Nie brakuje tu znanych z amerykańskiej popkultury tropów, a niewielki rozmiar samej książki wymógł na autorze intelektualną dyscyplinę – tutaj wszystkie klocki są miejscu, a całość świetnie buduje napięcie oraz wpływa na nasze emocje związane z główną bohaterką. Trudno nie polubić Carrie i nie zacząć jej kibicować. Jedna z lepszych książek Kinga – koniecznie przeczytajcie.

Carrie
Carrie
0/5
45,01 zł
Megacena

„Billy Summers”

Zaczęliśmy od tytułu debiutanckiego, przejdźmy więc do jednej z najnowszych książek Stephena Kinga. Wydana w 2021 „Billy Summers” udowodniła krytykom, że mistrz horroru wcale nie powiedział ostatniego słowa. Wciąż potrafi stworzyć świeżą powieść rozrywkową, a jednocześnie wyjść poza schematy, do których zdążył nas przyzwyczaić.  

„Billy Summers” łączy w sobie elementy kryminału i klasycznego thrillera. King tworzy tu postać Billy’ego Summersa, zabójcy na zlecenie i emerytowanego snajpera. Poznajemy więc tytułowego bohatera, jego przeszłość, rozterki i metody działania, a w tle rozgrywa się gangsterska intryga. Paradoksalnie ta stosunkowo nowa książka Kinga wielu czytelnikom może przypominać „Carrie” – tutaj też dostajemy opowieść skupioną wokół jednego bohatera oraz zabawę sposobami prowadzenia narracji. Warto jej dać szansę – nawet jeżeli z książkami Stephena Kinga już dawno przestało być nam po drodze.

„To”

Gigantyczna – zarówno pod względem popularności, jak i ilości stron – opowieść, w której łączą się elementy typowe dla literatury przygodowej i horroru. Fabuły „To” prawdopodobnie nie trzeba przypominać nawet horrorowym laikom – przerażający klaun nawiedzający miasteczko Derry i grupa dzieciaków, którzy muszą stanąć z nim do walki. A potem, po latach powrócić jeszcze raz, już jako dorośli, żeby znowu zmierzyć się z paranormalnym zagrożeniem.

„To” jest jedną z tych książek Stephena Kinga, którą pomimo długości czyta się bardzo szybko, a jej bohaterowie na długo zapadają w pamięć. Zwłaszcza, że mamy okazje naprawdę się z nimi zżyć, poznać na różnych etapach życia, obserwować zmiany i relacje, jakie się między nimi wytwarzają. No i same sceny ataków morderczego Pennyvise’a robią wrażenie: nie tylko wywołują dreszcze emocji, ale dużą nam mówią samych postaciach. „To” zachwyca też klimatem kumpelsko-przygodowym: świetna książka na powrót np. po obejrzanym „Stranger Things”.

Lśnienie”

Bez wątpienia jedna z najsłynniejszych książek Stephena Kinga, którą dodatkowo rozsławiła wybitna adaptacja filmowa Stanleya Kubricka (chociaż, co ciekawe, sam King nie był z niej zadowolony). I choć sam film jest arcydziełem na własnych prawach – wszyscy dobrze kojarzymy najsłynniejsze sceny z „Here’s Johnny!” na czele – warto sięgnąć po oryginał.

Zwłaszcza że wracając do książkowego „Lśnienia” szybko odkryjemy, że King zupełnie inaczej rozkładał akcenty w swojej opowieści. Tutaj strach nie tyle wynika z zachowań głównego bohatera, co przytłaczającego, osaczającego hotelu, w którym rodzina jest uwięziona. Książki Stephena Kinga często urzekają mrocznym klimatem, a „Lśnienie” jest tego najlepszym przykładem – to tytuł niespieszny, który czyta się strona po stronie, powoli wędrując korytarzami i odkrywając tajemnice hotelu Panorama. Wybitna pozycja – nawet jeżeli nie jesteście fanami powieści grozy.


Zainteresował cię temat? Sprawdź nasze inne artykuły:



„Zielona Mila”

Może wydawać się ironiczne, że jedna z najpopularniejszych książek Stephena Kinga w historii pod żadnym względem nie jest horrorem. Ba, od klimatu grozy jest oderwana tak bardzo, jak to tylko możliwe, a zamiast dreszczy przerażenia ma w nas przede wszystkim wywołać wzruszenie i smutek. Nawet po latach historia niesłusznie skazanego na śmierć Johna Coffeya potrafi wycisnąć łzy z oczu nawet najtwardszych czytelników.

„Zielona Mila” – podobnie jak „Lśnienie” rozpoznawalna m.in. za sprawą hitowej ekranizacji – to okazja, żeby poczytać Kinga, gdy ten nie próbuje nas wystraszyć. Postawiony w roli twórcy literatury nomen omen obyczajowej autor pokazuje, że świetnie odnajduje się nawet w tym gatunku. Jeszcze mocniej możemy dostrzec, że ogromnym talentem Kinga jest tworzenie wyrazistych bohaterów oraz umiejętne budowanie zapadających w pamięć scen. Autor często wychodzi od popkulturowych klisz – jak olbrzym o złotym sercu – jednocześnie nigdy nie popadając w śmieszność czy karykaturalność. Dobry tytuł, nawet jeżeli nie w typowym kingowym stylu.

„Christine”

Książki Stephena Kinga często są ewidentnie tworzone według podobnego planu – autor wychodzi od ciekawego pomysłu na główny „straszak” (może to być przerażający klaun, morderczy bernardyn czy cmentarz przywracający trupy do życia), a potem buduje wokół niego intrygę, w taki sposób, by stała się możliwie atrakcyjna dla czytelnika. „Christine” udowadnia, że nawet najbardziej wydawałoby się absurdalny pomysł – nawiedzony samochód o zabójczych skłonnościach – w rękach doświadczonego rzemieślnika staje się idealnym budulcem do wciągającej, pozbawionej sztamp opowieści grozy.

Historia siedemnastego Arniego Cunninghama i jego Plymoutha Fury (rocznik 1958!) to z jednej strony bardzo klasyczny, rozrywkowy horror, a z drugiej prawdziwy majstersztyk pod względem kompozycyjnym. Stephen King od samego początku rozpoczyna grę z oczekiwaniami czytelnika, rozwiesza kilka strzelb Czechowa, a gdy te w końcu zaczynają wypalać, trudno nie poczuć nagłego przypływu adrenaliny. Świetna literacka zabawa.

„Wielki marsz”

Jedna z pierwszych książek Stephena Kinga, a jednocześnie też jedna z najciekawszych w jego dorobku. W „Wielkim marszu” stu mężczyzn wyrusza pieszo w drogę po Stanach Zjednoczonych. Ich wyścig skończy się, gdy zostanie tylko jeden, a reszta padnie z wycieńczenia. Sam pomysł, nawet po tylu latach, wciąż wydaje się całkiem świeży i stanowi doskonały materiał na intrygującą, przerażającą powieść. I ta Kingowi udała się doskonale.

Ciężar opowieści w „Wielkim marszu” spoczywa przede wszystkim na relacjach między bohaterami, ich dialogach, emocjach i rywalizacji, w której stawką jest życie. A do tego wszystkiego dostajemy tło w postaci mrocznych, antyutopijnych Stanów Zjednoczonych. „Wielki Marsz” to jedna z tych książek, które stają wbrew stereotypowi, że Stephen King tworzy tylko literaturę niezobowiązującą czy rozrywkową. Czytelnicy między wierszami szybko odczytają odniesienia do współczesnych problemów dręczących USA. Całość trzyma w napięciu aż do ostatniej strony.

„Gra Geralda”

Wśród książek Stephena Kinga można wyróżnić kilka tytułów o wyjątkowo kameralnym charakterze, gdzie historia jest budowana na małej przestrzeni, przy bardzo ograniczonej liczbie bohaterów. Tak było w „Misery”,  pod pewnymi względami w „Dolores Claiborne” czy właśnie „Grze Geralda” – jednej z najciekawszych powieści amerykańskiego mistrza.

„Gra Geralda” wychodzi od idealnego konceptu na dobry dreszczowiec – wszystko zaczyna się na zupełnym odludziu w Maine, gdzie poznajemy małżeństwo Jessie i Geralda. Ich brutalna zabawa łóżkowa szybko przechodzi w tragedię – bohaterka zostaje uwięziona, przykuta do łóżka w zapomnianym domu, obok trupa męża. Wychodząc od tego pomysłu King tworzy powieść niezwykle klimatyczną – w napięciu śledzimy przeżycia bohaterki, dowiadujemy się więcej o niej samej, a suspens rośnie z rozdziału na rozdział. Fantastycznie napisana i rozplanowana co do najmniejszego szczegółu powieść, którą bez wątpienia można ustawić na półce obok najlepszych współczesnych thrillerów.
 

 

Oczywiście, nasza lista najlepszych książek Stephena Kinga nie zawiera wszystkich pozycji w dorobku pisarza, po które warto sięgnąć. Autor napisał wiele genialnych powieści – chociażby kultowe „Miasteczko Salem”, „Smętarz dla zwierzaków” czy „Bastion” – które czekają w kolejce i w niczym nie ustępują tym wymienionym wyżej. A jakie książki Kinga zajmują u was szczególne miejsce w sercu? Dajcie znać w komentarzach.

Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: źródło fot. Dick Dickinson / materiały promocyjne Wydawnictwa Albatros