Piosenkarz był gościem Empiku w katowickiej Silesii.

- Mam takie wrażenie, że ludzie za oceanem, którzy słuchają hip-hopu, równie często słuchają Ushera czy Pharella Williamsa, a u nas traktują to jako obciach. Mało kto wie, że produkuje beaty dla hip-hopowców. Potem się dziwią, że współpracowałem z Pokahontaz, East West Rockers czy Lilu – mówi o sobie Mrozu.


Drugi album artysty nosi tytuł „Vabank” . Nie przypadkowo. Artysta wie, że w Polsce granie takiej muzyki to trochę jak skok na głęboką wodę. Ale nie zamierza z obranej drogi rezygnować. Ale jak sam mówi, nie chce zamykać się w jednej muzycznej szufladzie.

- Słucham teraz dużo starszej muzyki, też dużo muzyki z Wielkiej Brytanii. Zobaczymy jaki będzie Mrozu w przyszłości. Na razie ruszyliśmy w trasę i jest super. Gdy nie koncertuje uwielbiam siedzieć w studio i produkować nowe dźwięki. Ale gdy zaczęliśmy koncertować z nowym materiałem skupiamy się tylko na tym. Jest naprawdę czad. Na razie nie chciałbym wybiegać w przyszłość. Cieszę się tym, co jest teraz. Jest „Vabank”. Co będzie potem? Zobaczymy.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć ze spotkania.