Spis treści:
- O co chodzi w „Monopoly: Naruto Shippuden”?
- Wykonanie i zawartość „Monopoly: Naruto Shippuden”
- Zaskakujący klimat w „Monopoly: Naruto Shippuden”
- Wrażenia z gry w „Monopoly: Naruto Shippuden”
Czy w „Monopoly: Naruto Shippuden” zmiana tematu przyniosła powiew świeżości? Większość edycji tej kultowej planszówki nie wprowadza dużych zmian w mechanice. Najczęściej ograniczają się one do zmienionych grafik i nazw na polach. Czasami jednak wydawca wywraca zabawę do góry nogami serwując poważne modyfikacje. Omawiany tytuł znalazł się gdzieś pomiędzy tymi dwoma rozwiązaniami. Fundament rozgrywki pozostał nienaruszony, ale ku mojemu zaskoczeniu podróż z ulic amerykańskich miast do świata japońskich wojowników wyszła grze na dobre. Przyjrzyjmy się nieco bliżej „Monopoly: Naruto Shippuden”.
O co chodzi w „Monopoly: Naruto Shippuden”?
Jak już wspomniałem, fundament rozgrywki w „Monopoly: Naruto Shippuden” pozostał niezmieniony. Oznacza to, że gracze ponownie rzucają kośćmi, przemieszczają się po planszy i inwestują w odwiedzone pola. Stając na polach rywali będą musieli wnosić opłaty, a ostatni gracz, który nie zbankrutuje wygra! Zmiany dotyczą tematu, a co za tym idzie pól i pewnych elementów rozgrywki.
W „Monopoly: Naruto Shippuden” zamiast ulic miast mamy wojowników shinobi, których najmujemy do naszej drużyny. W trakcie rozgrywki nie kupujemy domów i hoteli, ale dokarmiamy naszych najemników za pomocą onigiri i ramenu. Dworce zastąpiono wojownikami Akatsuki, zaś wodociągi i elektrownie to teraz odpowiednio Kabuto i Obito. Wszystkie postaci i miejscówki na planszy są bardzo dobrze znane z serialu anime. Dzięki temu fani „Naruto” poczują się jak w domu.
Wykonanie i zawartość „Monopoly: Naruto Shippuden”
Wystarczy jeden rzut okiem na pudełko, aby wiedzieć z czym mamy do czynienia. Grafika z okładki wygląda świetnie i zaprasza nas do świata lubianych postaci. Co znajdziemy w pudełku?
- duża plansza do gry,
- 6 kolekcjonerskich pionków inspirowanych serialem,
- 28 kart Tytuł Własności,
- 16 kart Trening,
- 16 kart Misja,
- plik banknotów Monopoly,
- 32 znaczniki onigiri,
- 12 znaczników misek ramenu,
- 2 kostki,
- instrukcja.
Ilustratorzy wykonali kawał dobrej roboty i zadbali o wizerunki postaci nie tylko na wszystkich polach planszy, ale także na poszczególnych kartach. Co więcej, wykorzystano różne kadry i pozy postaci, więc przeglądanie kart szybko się nie znudzi.
Świetnie prezentują się kolekcjonerskie, metalowe pionki będące figurkami nawiązującymi do anime. Mamy tu m.in. shuriken czy maskę Anbu. Jedynym mankamentem pionków może być fakt, iż te bardziej płaskie czasem ciężko podnieść z planszy. Swoją drogą została ona świetnie wykonana i tylko szkoda, że nie zastąpiono pól parkingu i więzienia lokacjami z serialu. Delikatnie mówiąc trochę nie pasują one do całości. O pieniądzach nie można powiedzieć wiele poza tym, że są! Natomiast cieszy zastąpienie domów i hoteli znacznikami onigiri i ramenu. O ile te pierwsze z daleka przypominają małe zęby to już miseczki ramenu wyglądają fantastycznie.
Zaskakujący klimat w „Monopoly: Naruto Shippuden”
Siadając do „Monopoly: Naruto Shippuden” spodziewałem się podobnych doznań co w klasycznej wersji. Przemieszczanie pionka, kupowanie domków i kasowanie rywali za postój. Ciężko tu mówić o większym klimacie, a tymczasem zmiana tematu przyniosła ciekawe następstwa.
Jak wyżej wspomniałem, nie kupujemy domów tylko najmujemy wojowników. Dokarmianie shinobi kolejnymi onigiri i finalnie ramenem sprawia, że są coraz silniejsi i wyciskają więcej pieniędzy z podróżujących rywali. Ta pozornie prosta zmiana buduje całkiem przyjemny klimat. Mamy pewne poczucie tworzenia naszej drużyny, która przy nadarzającej się okazji dosłownie skroi rywali z kosztowności. W końcu zastąpienie standardowych kart Misjami i Treningami również podkręca to poczucie obcowania w świecie japońskich wojowników. Faktycznie miłośnicy „Naruto” mogą tu znaleźć sporo smaczków. Oczywiście „Monopoly: Naruto Shippuden” nie stało się tak nagle klimatyczną planszówką przygodową! To teraz pomówmy o wrażeniach!
Wrażenia z gry w „Monopoly: Naruto Shippuden”
„Monopoly: Naruto Shippuden” okazało się miłym zaskoczeniem. Zmiany poszczególnych elementów mających na celu sklejenie tematu z mechaniką gry przyniosły pozytywne efekty. Oprawa i klimat gry sprawiają, że miłośnicy anime oraz komiksów „Naruto” będą się bawić bardzo dobrze. Szczególnie jeżeli bliskie są im gry z serii „Monopoly”. Trzeba dodać, że jest ona przeznaczona dla od 2 do 6 graczy w wieku od 8 lat. Rozgrywka w większym gronie budzi znacznie więcej emocji związanych z szybszym zapełnianiem pól planszy i co za tym idzie - kieszeni graczy.
Mimo zmienionego tematu gra nadal może pełnić rolę narzędzia edukacyjnego wykładającego najmłodszym podstawy ekonomii. W sumie w tym wydaniu mogą nawet szybciej przyswoić wiedzę! „Monopoly: Naruto Shippuden” okazało się odświeżającym doznaniem, choć trzeba zaznaczyć, że w swoich fundamentach to nadal bardzo prosta gra bazująca na losowości. Z tego względu tytuł nie trafi w gusta wymagających graczy. Zabrakło większych zmian w mechanice, jak to ma miejsce np. w „Monopoly Gamer” lub „Monopoly Deal”.
„Monopoly: Naruto Shippuden” jest solidnym reprezentantem serii, który dzięki zmianie tematu zyskał sporo świeżości. Odczucia z rozgrywki są bardzo przyjemne i ten tytuł doskonale spisze się dla osób nie tylko lubiących „Naruto”, ale także gustujących w prostych grach ekonomicznych. Co ważne gracze nie muszą być w ogóle zaznajomieni z anime, aby czerpać radość z rozgrywki.
Jeśli chcesz poczytać o recenzji innych planszówek zapraszamy do działu Gram.
Zdjęcie okładkowe: Shutterstock
Komentarze (0)