"Moja wielka grecka wycieczka" -  najbardziej wakacyjny film tego lata w kinach już od 31 lipca! Nia Vardalos – gwiazda "Mojego wielkiego greckiego wesela" w komedii romantycznej Donalda Petrie.

"Moja wielka grecka wycieczka" to lekki, pełen pozytywnej energii obraz autorstwa Donalda Petrie, reżysera filmów: "Jak stracić chłopaka w 10 dni" z Kate Hudson, "Miss Agent" z Sandrą Bullock i "Mystic pizza" z Julią Roberts. Malownicze zdjęcia do filmu powstały w prawdziwych słonecznych plenerach, wśród starożytnych budowli Grecji.

Georgia (Nia Vardalos), Amerykanka o greckich korzeniach, wykładowczyni historii starożytnej, zniechęcona niepowodzeniami w miłości i pracy zawodowej, postanawia zamieszkać w Grecji. Ma nadzieję odnaleźć tam pasję i radość życia, którą Grecy nazywają kefi. Zostaje przewodniczką wycieczek, jednak codziennie daje się jej we znaki powszechnie panująca tam beztroska i dezorganizacja. Jak tu odnaleźć swoje kefi w kraju, w którym nic nie funkcjonuje jak należy, a temperamentni mieszkańcy spędzają życie na nieustającej „przerwie na kawę”?
       

Turyści, którymi opiekuje się Georgia, również nie dają jej powodów do satysfakcji. Domagają się wycieczek na plaże i na bazary, z niepojętych przyczyn bez przerwy opychają się lodami, a oglądanie pozostałości po wspaniałym antycznym świecie śmiertelnie ich nudzi. Uparte próby przekazania gruntownej wiedzy o kolebce cywilizacji, plasuje Georgię na szarym końcu w rankingu przewodników Pangloss Tours. W ankietach wypełnianych przez turystów dostaje najniższe oceny.
       

Georgia postanawia rzucić to wszystko i wrócić do USA, ale musi jeszcze obsłużyć ostatnią wycieczkę. Jej skład to prawdziwa menażeria dziwnych typów: para wiecznie wstawionych Australijczyków, para nieokrzesanych Amerykanów, dwoje ledwo chodzących staruszków, dwie seksowne, zdecydowanie napalone na mężczyzn hiszpańskie rozwódki, nierozstający się z komórką menadżer-pracoholik, oraz ten najgorszy typ – dowcipkujący błazen, który uważa się za duszę towarzystwa – Irv (Richard Dreyfuss).  Poza tym, jak zwykle Georgii przydzielono najgorszy autokar, z niedziałającą klimatyzacją oraz przypominającym zarośniętego wilkołaka małomównym kierowcą, o wzbudzającym powszechną wesołość imieniu i nazwisku: Pupi Koupas (Alexis Georgoulis).
       

Kiedy Georgia dochodzi do wniosku, że już gorzej być nie może i niedługo znajdzie się na krawędzi załamania nerwowego, nieoczekiwanie ktoś pomoże jej odnaleźć urok i radość życia, a wiecznie spięta pragmatyczna perfekcjonistka, zamieni się w istny gejzer uczuć, energii i szalonych pomysłów i wszystko postawi na jedną kartę: miłość.



 

"Moja wielka grecka wycieczka" filmowana była w najsłynniejszych i najbardziej widowiskowych historycznych miejscach Grecji. Twórcy filmu, jako jedyni filmowali historyczne plenery ruin antycznej cywilizacji. Grecki rząd nigdy dotąd nie wydawał pozwoleń na zdjęcia do filmu w tych miejscach. Vardalos przez rok zabiegała o względy greckich władz, aby przyznali ekipie przywilej filmowania na Akropolu i kilku innych słynnych historycznych punktach.


Filmowi "Moja wielka grecka wycieczka" patronuje empik.



Monolith Film /F.N.