Autorka: Katarzyna Kowalewska

Kapelusz, ciemne okulary i papieros w ustach – oto Edward Popielski, który unika światła dnia i pracuje nocą, korzystając z pomocy półświatka. Jednak to nie kaprys, lecz konieczność – mężczyzna cierpi na padaczkę fotogenną – światło powoduje u niego ataki epilepsji. Nie stroni od używek, towarzystwa kurtyzan oraz przemocy. Skutecznie rozwiązuje sprawy kryminalne nękające międzywojenną Polskę. Jak czytać serię o Edwardzie Popielskim i co warto wiedzieć o bohaterze?

 

Głowa minotaura

 

Mroczny duet – Mock a Popielski

Marek Krajewski słynie głównie z ukochanej przez wrocławiaków serii o Eberhardzie Mocku. Jego drugi słynny cykl skupia się na Edwardzie Popielskim. Obaj mężczyźni spotykają się już w pierwszym tomie młodszej serii – „Głowie Minotaura” – i łączy ich nić porozumienia. Szorstka męska przyjaźń przemienia się w zażyłość podczas wspólnego rozwiązywania spraw kryminalnych. Koledzy po fachu są zresztą do siebie podobni – kochają starożytność (tak jak i autor). Mock napisał kiedyś rozprawę o Homerze, Edward Popielski to filolog klasyczny. Dyplom uzyskał w Wiedniu, gdzie studiował także matematykę – stąd jego miłość do zagadek matematycznych. Łączy ich słabość do alkoholu, papierosów, wykwintnych posiłków, eleganckich strojów od znakomitych krawców oraz usług kurtyzan. To brutalni dandysi stosujący metody sprzeczne z prawem, a przez to przypominający bohaterów pokroju Brudnego Harry’ego.

Co różni ten nietypowy duet? Młodszy od Mocka Popielski jest wdowcem samotnie wychowującym córkę, którego w przeszłości dotknęła wielka tragedia. To ona spowodowała jego chorobę. Ponadto postać Popielskiego ma swój bezpośredni filmowy pierwowzór – jest nim Theo Kojak z popularnego w latach 70. amerykańskiego serialu, na którego podstawie w latach 80. kręcono pełnometrażowe filmy. Pseudonim Popielskiego brzmi „Łyssy”. Jedna z bohaterek mówi o nim w gwarze (od której Krajewski nie stroni): „Łysy globus jak autobus”.

 

Erynie, Krajewski

 

Miasta grzechu

Marek Krajewski realistycznie opisuje mroczne światy zapełnione postaciami niejednoznacznymi i nagannymi moralnie. W przedstawianych miastach roi się od kryminalistów, szaleńców, maniaków seksualnych, okrutnych matek, ojców, małżonków, a ponadto skorumpowanych urzędników. Polskie Sin City? Być może – z makabrycznymi zbrodniami w pakiecie. Warto zwrócić na tytuły powieści Krajewskiego, często korzystające z symboli kojarzących się ze śmiercią. Pięć pierwszych tomów czarnych kryminałów to:

  • „Głowa Minotaura”,
  • „Erynie”,
  • „Liczby Charona”,
  • „Rzeki Hadesu”,
  • „W otchłani mroku”.

– Wielką inspiracją dla mojej twórczości był film – z czego niedawno zdałem sobie sprawę – „Zmierzch bogów” Luchina Viscontiego. Nie widziałem nigdy tak przenikliwego i przerażającego obrazu degeneracji i dekadencji, który jednocześnie byłby tak wysmakowany estetycznie – powiedział w rozmowie z Anną Osmólską-Mętrak dla „Italica Wratislaviensia”.

Wraz z bohaterem czytelnicy wędrują przez miasta mroku. Popielski trafia m.in. do powojennego Wrocławia, terroryzowanego i łupionego przez bolszewików. W kolejnych tomach Krajewski wręcz zagęszcza mrok. Po „Władcy liczb” napisał „Arenę szczurów” określaną jako najmroczniejszy i najbardziej sensacyjny z kryminałów tego autora. Co ciekawe, jego akcja dzieje się w Darłowie, co nietypowe dla Krajewskiego na pierwszym miejscu jako tło akcji stawiającego Wrocław, następnie Lwów, czasem Wilno i Kresy Wschodnie, również Warszawę.

 

Marek Krajewski

Marek Krajewski, fot. Radosław Kaźmierczak (również autor zdjęcia okładkowego).

 

Jak potajemnie zamordować człowieka w czasie gry w szachy?

Krajewski wszystkie miejsca akcji przedstawia niezwykle szczegółowo, z dbałością o nawet najmniejsze detale, wplatając ciekawostki kontekstowe, obyczajowe w pas Wielkiej Historii prawdziwych wydarzeń. Dlatego właśnie korzysta z usług researchera, Mikołaja Kołyszko, który spędza od 50 do 100 godzin miesięcznie na wyszukiwaniu informacji dla tego popularnego autora. Co należy do jego zadań? Głównie docieranie do źródeł historycznych – penetrowanie bibliotek, zakup rzadkich książek, e-booków, uzyskiwanie dostępu do publikacji zagranicznych, map, planów miast, dokumentacji…

– Pewnego razu Pan Marek pyta mnie o nocne połączenia kolejowe Warszawy z Gdańskiem w roku 1922, innego razu prosi o podanie nazwy spokojnej, ekskluzywnej restauracji koło ówczesnego MSZ-u, w której jednak nie urządzano tańców, innego razu prosi o wskazania dobrego sanatorium gruźliczego, które jednak działało w konkretnym roku, a jeszcze innym razem prosi o sugestie, w jaki sposób można było potajemnie zamordować człowieka w czasie gry w szachy, po czym otrzymuję pytania o objawy takiej a takiej (zazwyczaj bardzo rzadkiej) choroby psychicznej... – opowiada Kołyszko w wywiadzie dla tuwroclaw.com.

Dlatego właśnie, czytając o przygodach Popielskiego czy Mocka, można naprawdę zanurzyć się w wichrze historii i poczuć się, jakby było się świadkiem minionych wydarzeń. Krajewski łączy fikcję z faktami historycznymi, zaplatając ekscytujący literacki warkocz. Lubi też zasłaniać się źródłami, gdy zarzuca mu się epatowanie przemocą. W posłowiu jego nowej książki znajdziemy deklarację:

– Informuję, że bestialski motyw wyrżnięcia swastyki na piersi polskiego marynarza, pobicie polskich uczennic czy inne akty niemieckiej przemocy wobec polskich mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska opisane w powieści są historycznymi – nie literackimi – faktami.

 

Licencja na zabijanie

Popielski niczym 07 Zgłoś się? Czemu nie! W ósmym tomie cyklu, „Dziewczynie o czterech palcach”, Krajewski po raz pierwszy zmierzył się z konwencją powieści szpiegowskiej. Popielski w Warszawie oraz w Wolnym Mieście Gdańsku podejmuje się niebezpiecznej misji dla kontrwywiadu.

Formułę kryminału szpiegowskiego Krajewski kontynuował także w „Pomocniku kata”. Po zabójstwie ambasadora ZSRR Bond przedwojennej Polski zostaje wciągnięty w rozgrywki na linii polsko-radzieckiej. Jak to wszystko się skończy? Jeśli jeszcze nie wiecie, przekonajcie się sami, a jeśli ten tom macie już za sobą, w maju czeka na Was premiera nowej książki Krajewskiego o Popielskim. Jak zawsze, można ją czytać bez znajomości poprzednich części, chociaż czytelnicza satysfakcja jest znacznie większa, gdy historie można potraktować jako element większej układanki, jaką tworzy cykl.

 

Dziewczyna o czterech palcach

 

Nowa książka Krajewskiego o Popielskim nosi tytuł „Miasto szpiegów” i przenosi czytelników do Wolnego Miasta Gdańsk roku 1933. Co tu znajdziemy? Śmiertelnie niebezpieczne starcie z Abwehrą, mroczne portowe zaułki pełne nędzy, przemocy oraz tajemnic, a także urzekającą femme fatale oraz ironiczne dialogi. Oto jedna z wypowiedzi zazdrosnej Leokadii:

– No cóż, drogi Zygfrydzie, wolałabym sobie oszczędzić tego żałosnego widoku, kiedy tynk z buzi tej pani zacznie po przyjęciu odłazić, jak nie przymierzając jej farba do włosów. – A widząc zdziwione spojrzenie swego rozmówcy, dodała: – No, co się tak patrzysz, lepiej spójrz na nasadę jej włosów na czubku głowy. Czy ty musisz zawsze wykazywać tyle cielęcego zachwytu, gdy widzisz jakąś farbowaną blond kokotę? Wdowę, która się przymila do mężczyzn, choć jej mąż kilka dni temu spoczął w świętej ziemi?

 

Miasto szpiegów, Marek Krajewski

 

Dorociński jako Popielski?

Dla fanów Popielskiego mam jeszcze jedną dobrą informację – w tym roku ukaże się premiera serialu „Erynie” opartego o drugi tom przygód Bonda przedwojennej Polski. Kto odpowiada za reżyserię 12 odcinków będących owocem współpracy TVP i Netfliksa? Borys Lankosz, twórca m.in. w mojej opinii fenomenalnego „Rewersu” z groteskowymi nutami, a także ekranizacji „Ziarna prawdy” na podstawie prozy Zygmunta Miłoszewskiego. To nie jedyna niespodzianka. W główną rolę ma się wcielić Marcin Dorociński! Mam nadzieję, że Lankosz pobawi się konwencją i otrzymamy inteligentną, świadomą estetycznie filmową narrację, po Burtonowsku puszczającą od czasu do czasu oko do widzów.

 

 

A już 23 maja w ramach trwania Wirtualnych Targów Książki odbędzie się spotkanie online z Markiem Krajewskim - poprowadzi je Tomasz Kosiorek. Transmisja live wydarzenia będzie dostępna na Facebooku. Więcej informacji otrzymacie, klikając grafikę poniżej!

Krajewski spotkanie

Ciekawią was inne cykle Marka Krajewskiego? Przeczytajcie artykuł: Marek Krajewski i Eberhard Mock. Czego o nich nie wiecie. Która konwencja bardziej Was przekonuje, typowo mroczna czy szpiegowska? Podzielcie się w komentarzach tytułem ulubionej książki pióra Wrocławianina.

Więcej artykułów o książkach znajdziecie w pasji Czytam.