Okazuje się, że nasz naskórek wymaga o wiele więcej pielęgnacji niż mogłoby się wydawać. Nie wystarczy go nawilżyć. Po pierwsze: to właśnie w nim dochodzi do syntezy witaminy D, którą poźniej wykorzystuje cały organizm by wzmacniać kości i opóźniać procesy starzenia. Po drugie: keratynocyty, czyli komórki z których zbudowany jest naskórek, są częścią układu immunologicznego, a ten daje nam odporność na bakterie, wirusy i alergeny. I jeszcze jedno: warstwa rogowa, czyli ta, która znajduje się najwyżej i styka się z powietrzem jest bardzo aktywna biochemicznie. Co to znaczy? Komórki naskórka działają jak mała fabryka i na co dzień wytwarzają skomplikowany w składzie płaszcz ochronno-nawilżający, niezbędny by skóra była zdrowa i gładka. Wśród substancji, które można w nim znaleźć są: kwas urokainowy (naturalny filtr UV), aminokwasy, sole, cukry oraz kwas mlekowy, cytrynowy, mrówkowy i mocznik. Pomyśleć, że to dopiero początek listy, bo są też jony sodu, potasu, wapnia i magnezu. Taki naturalny krem to aż 30 procent naskórka!

Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że w codziennym środowisku pełnym zanieczyszczeń, w stresie i nie zawsze perfekcyjnej pielęgnacji płaszcz ochronny skóry staje się dziurawy jak sito, dlatego czasem wymaga więcej niż kremu. I tu przydają się maseczki, wyspecjalizowane kosmetyki, których skład ma przynosić konkretne korzyści: odbudowywać płaszcz ochronny, łagodzić gdy cera jest podrażniona, albo rozjaśniać kiedy pojawiają się na niej przebarwienia i oczyszczać w przypadku zaskórników. Działają szybciej niż krem, tym bardziej, że coraz częściej przybierają postać opatrunków okluzyjnych. Co to znaczy i jak to działa? Płatki hydrożelowe, materiałowe czy maski gumowe przylegają tak ściśle do twarzy, że całkowicie blokują dostęp powietrza i uwalniają zawartość bezpośrednio do komórek naskórka. Poza tym, dzięki pomysłowym formułom, ich stosowanie staje się czystą przyjemnością.

 

Maseczki hydrożelowe

W tej postaci, maseczka staje się najprostszym zabiegiem pod słońcem. Po prostu wyciągasz ją z opakowania i chłodny, żelowy płatek przyklejasz do skóry. Po 15 minutach wyrzucasz. Nie trzeba leżeć, czekając aż maska zadziała, bo trzyma się skóry na tyle dobrze, że można robić w tym czasie właściwie wszystko.

Maski hydrożelowe wyglądają jak cienka warstwa galaretki i nasycone są płynem, którego skład bywa imponujący. Jak choćby maseczka Glyskincare ze złotem koloidalnym. Pod wpływem ciepła skóry, żel uwalnia nanocząsteczki złota, mikrowielkości drobinki, które przenikając głębiej dostarczają komórkom brakujących mikroelementów. Proces jest skomplikowany, za to efekt nie wymaga dodatkowych wyjaśnień. Odmłodzenie, rozświetlenie, wygładzenie bruzdek i zmarszczek – nieźle jak na 15 minut.

Maski zwykle można kupić w pojedynczych płatkach, a ich cena rzadko przekracza 30 złotych. Jeszcze lepiej, jeśli masz ich zapas w lodówce i kiedy czujesz, że skóra jest przesuszona i na przykład lekko opuchnięta można taki zabieg potraktować jak S.O.S dla cery.

Purederm, żelowa maseczka do twarzy rozjaśniająca - Purederm
Maseczka żelowa rozjaśniająca

 

Zmiksuj i nałóż

Do tej pory maski algowe w proszku zarezerwowane były dla gabinetów kosmetycznych. To już przeszłość, bo proszek algowy można już kupić, samemu rozrabiać go z wodą i nakładać na skórę. Alg nikomu nie trzeba reklamować, bo to jedne z nielicznych naturalnie pozyskiwanych i organicznych składników, które mają wszechstronne działanie regenerujące.

Mikronizowane, czyli rozdrobnione na proszek po nałożeniu uwalniają cały zestaw składników: alginiany, aminokwasy, związki krzemu, wapnia, jodu. Naskórek dostaje dużą porcję składników, które regenerują, poprawiają krążenie w naczyniach krwionośnych, ułatwiają złuszczanie martwych komórek i rozświetlają. Trudność polega na odpowiednim dobraniu proporcji proszku do wody by otrzymać gęstą masę, która na skórze zastyga i zmienia się w elastyczną, gumową maskę. Ale to tylko kwestia wprawy.

Dobrym wyborem by spróbować swoich sił w miksowaniu składników będzie maska Bielendy z algami i dodatkiem rutyny oraz witaminy C, które poza regeneracją naskórka dają efekt rozświetlenia. A jeśli chcesz ekspresowo nawilżyć suchą skórę możesz spróbować maski algowej z oliwką od Nacomi. Po rozrobieniu z wodą można ją nałożyć na twarz, powieki i usta, jeśli wytrzymasz 15 minut bez ich otwierania, masa w tym czasie zastygnie i zdejmiesz ją w jednym kawałku.

Bielenda Professional, kolagenowa maska algowa do twarzy, 190 g - Bielenda
Kolagenowa maska algowa

 

Zrób to sama

Mała puszka, saszetka z proszkiem i woda. Ten zestaw wygląda jak mały chemik i służy do przygotowywania maseczki  Shaker mask marki Nacomi. Puszka przypomina shaker do mieszania drinków, wystarczy wsypać do niego proszek, dodać wody i mocno wstrząsnąć. Gdy konsystencja zmieni się w puszystą, gęstą emulsję pozostaje nałożyć ją na twarz na 10 minut. Jak działa? Podstawą jest piasek z wysp Bora-Bora o działaniu złuszczającym. Taki rodzaj maski zaprogramowany jest na błyskawiczne działanie, a suchy proszek nie wymaga stosowania konserwantów, więc można mówić o kosmetyku naturalnym. Jednak shaker to niewielki stopień trudności przy maseczkach na twarz, które przypominają wieloetapowy zabieg w profesjonalnym spa.

Takie zestawy znajdziesz między innymi w marce Pilaten jak choćby zabieg intensywnie oczyszczający. Składa się aż z trzech formuł: płynu odświeżającego, maski głęboko oczyszczającej pory, płynu nawilżającego. Można się spodziewać efektu jak po zabiegu u kosmetyczki, bo we wszystkich formułach jest węgiel aktywny. Na taki zabieg trzeba mieć co najmniej pół godziny, ale to i tak o połowę krócej niż w gabinecie, więc oszczędność czasu zaliczona.

Pilaten, Blackhead Extraction Triple Suite, zestaw kosmetyków, 3 szt. - Pilaten
Zestaw kosmetyków