Wrocławskie trio Me Myself and I było dla większości zgromadzonych na Gali Asów Empiku niezwykłym zaskoczeniem. Wokaliści zaprezentowali show oparty wyłącznie na muzyce wydobywanej z… nich samych. Poza Magdaleną, Michałem i Zgasem na scenie nie było już nikogo, a zamiast instrumentów mieli trzy mikrofony i kilka dziecinnych zabawek, takich jak na przykład gumowa kaczuszka. Brzmi niepoważnie? W żadnym wypadku! Ich koncert to prawdziwa muzyczna uczta, złożona za takich specjałów jak hip hop, jazz, funk czy nawet muzyka afrykańska. I wszystko to płynęło wyłącznie z ich ust…
Powiedzcie na początek coś o sobie, jak powstał zespół, jak długo razem działacie, skąd taka właśnie formuła? Mało jest w Polsce projektów opartych na współpracy beatboxera i wokalistów…
Magda- Nie chce mi się o tym gadać (śmiech).
Michał – To może ja opowiem! Zespół powstał półtora roku temu, z małą przerwą gramy już od roku. Od lutego tego roku występujemy ze Zagsem, mistrzem Polski w human beatboxie. Wykonujemy naszą muzykę głosem… (śmiech)… Nie śmiejcie się, próbuję coś powiedzieć! Nasza muzyka jest oparta na prawdzie, po prostu śpiewamy, robimy beatbox, nie używamy instrumentów. Używamy zabawek dziecięcych czasami, jak na się nudzi na scenie (śmiech).
Magda – Zespół powstał bezpośrednio z inspiracji sztuką beatboxu, kulturą hip hop, także muzyką jazzową, afrykańską. To jest to, co nas bardzo interesuje w muzyce… Nasza nazwa nie pochodzi od piosenki De La Soul! To jest po prostu fragment tekstu jednego z naszych utworów, podchwyciliśmy ten zwrot jak nazwę, bo po prostu świetnie pasuje…
Michał – Poznaliśmy się w klubie jazzowym. Magda śpiewała w nim w towarzystwie naszego pierwszego beatboxera Piotrka. Mnie się to bardzo spodobało, podszedłem do niej niesmiało i zapytałem czy by nie wpadła i… tak już zostało.
Planujecie nagrać płytę? Jak będzie wyglądać taki materiał, użyjecie w studiu tylko waszych głosów?
Michał – Tak, planujemy zarejestrować naszą muzykę, ale dopiero za jakiś czas, na razie sporo koncertujemy, zbieramy doświadczenia, eksperymentujemy, zbieramy materiał… Na płycie będą tylko nasze głosy…
Magda – I oczywiście efekty, płyta będzie opierać się na głosach czystych i przetworzonych.
Michał – Nasza muzyka opiera się na trzech głosach, którymi tak naprawdę kontrolujemy dźwięk, czasami śpiewamy…
Zgas – Zasada jest taka, że chcemy nagrać coś, co potem będziemy mogli łatwo odtworzyć na scenie, żebyśmy za bardzo nie kombinowali, tylko nagrali coś, co potem będziemy mogli wykonać kropka w kropkę tak, jak na płycie…
Dla kogo najczęściej występujecie, dla publiczności hip hopowej, jazzowej? Gdzie się pojawiacie?
Michał – Nie ma określonego typu publiczności, dla którego występujemy, jesteśmy zapraszani w różne miejsca, na różne festiwale. Czasami są to sytuacje związane z muzyką jaką wykonujemy, a czasami kompletnie nie, jak na przykład festiwale teatralne, czy poetyckie. To są różni ludzie, i młodzi ludzie z liceum, i biznesmani w krawatach i „ziomki”…
Płyta będzie osadzona w jakiejś konkretnej stylistyce, czy będzie to raczej prezentacja waszych możliwości?
Michał – Za bardzo nas interesuje wszystko, żebyśmy mogli się skupić na jednym gatunku. Świat muzyki wokalnej otwiera mnóstwo możliwości, myśmy się tym zachwycili na tyle, że chcemy pójść na całość. Poza tym każdy z nas ma inne doświadczenia i z tego tworzy się taka dziwna mieszanka, w której pojawiają się elementy klasyczne, jazzowe i hip hopowe…
Zgas – Interesuję się na bieżąco takimi dziwnymi projektami złożonymi z ludzkich głosów i beatboxu i zauważyłem, że to za każdym razem jest inne! Wszystko zależy wyłącznie od pomysłu, od konwencji, którą grupa przyjmie i później realizuje… To za każdym razem jest zupełnie inne!
Kiedy zaczynacie nagrywać?
Michał – Najprawdopodobniej jesienią tego roku… Być może na początek zarejestrujmy coś na kształt koncertowego DVD, żeby pokazać czym się zajmujmy i co na dzień dzisiejszy robimy…
A jak się grało na Gali Asów Empiku?
Zgas – Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia, dla kogo będziemy występować, wydawało mi się, ze to będą tylko ludzie z Empiku, a tu proszę… same szychy! (śmiech)
Rozmawiał
Piotr Miecznikowski
Komentarze (0)