„Dracula” – Bram Stoker 

Ta dziewiętnastowieczna powieść zdaje się być dziełem absolutnie ponadczasowym i przemawiającym do wyobraźni. Gdyby nie ona, lwia część omawianych niżej tytułów w ogóle by nie powstała. Stoker stworzył postać, która nie tylko straszy, ale też wzbudza podziw. Rumuński hrabia obarczony przekleństwem nieśmiertelności oraz łaknienia ludzkiej krwi doczekał się licznych literackich i filmowych interpretacji. Zaliczył setki cameo, jego historię próbowano „opowiadać od początku” albo modyfikować w oparciu o współczesne motywy.

Tymczasem oryginalna powieść sama w sobie jest niezwykle ciekawa. Część narracji przyjmuje formę epistolarną, która była bardzo popularna w momencie powstawania dzieła. Draculę poznajemy z relacji Jonathana Harkera – młodego prawnika. Wyrusza on w podróż do Transylwanii, żeby uregulować formalności w związku ze sprzedażą posiadłości w Londynie. Jego klientem jest tytułowy Dracula. Szybko okazuje się, że hrabia ma mroczną tajemnicę, a w jego zamku dochodzi do serii mrocznych wydarzeń. Brytyjskiemu juryście udaje się uciec, jednak nie chce bezczynnie czekać, aż wampir dotrze do Anglii i kogoś skrzywdzi. Postanawia się więc skontaktować ze swoim przyjacielem, doktorem Abrahamem Van Helsingiem. Wspólnie z nim i kilkorgiem innych bohaterów organizują obławę na potwora. Z kart powieści Stokera wyziera mrok, strach oraz współczucie dla ofiar niegodziwca.

Warto zwrócić uwagę, że omawiane wydanie książki oprócz samej powieści zawiera także ciekawe opracowanie dotyczące genezy powstania legendy o hrabim i gatunku wampira w ogóle. Według mnie jest to tytuł, od którego warto zacząć swoją przygodę z krwiożerczymi legendami, bo ustawia czytelnika w pewnych ramach narracyjnych oraz jest doskonałym punktem wyjścia.

 

Dracula , Stoker Bram

 

„Miasteczko Salem” – Stephen King 

Książkę o wampirach popełnił także współczesny mistrz grozy. Stephen King akcję osadził w klimacie doskonale znanym fanom jego dzieł. Główny bohater to pisarz, który wraca do małego miasteczka (fikcyjnego i jakże symbolicznego Jerusalem), żeby zmierzyć się z demonami przeszłości. Okazuje się jednak, że będzie musiał stanąć w szranki z tymi realnymi. Zanim do tego dojdzie, czytelnik wraz z protagonistą wyruszy w podróż szlakiem bolesnych wspomnień i nieprzepracowanych traum. Epicentrum tychże jest Dom Marstenów, gdzie w latach trzydziestych popełniono zbrodnię. Protagonista na własnej skórze przekonuje się, że pogłoski jakoby budynek był nawiedzony, nie były jedynie miejską legendą.

Napięcie w „Miasteczku Salem” narasta bardzo stopniowo. Jest to mroczna książka o wampirach, przepełniona smutkiem i szarością codzienności. A jednak w uważnym czytelniku od czasu do czasu pojawi się ukłucie ekscytacji na myśl, że za chwilę nastąpi fabularny wybuch. Tą eksplozją niewątpliwie jest pojawienie się Kurta Barlowa, czyli iteracji samego hrabiego Draculi.

„Poradnik zabójców wampirów klubu książki z południa” – Grady Hendrix 

Jakie skojarzenia budzi w nas klub książki? Pewnie całkiem miłe. Dyskusje przy kawie i herbacie, wymiana wniosków oraz planowanie kolejnych wspólnych recenzji. Brzmi to jak świetna rozrywka dla gospodyni domowej z małego miasteczka, prawda? Bohaterki Hendriksa są jednak nieco bardziej wymagające – zamiast klasyków amerykańskiej literatury preferują lektury z gatunku true crime. Omawiają poczynania najbardziej brutalnych morderców. Nie mają pojęcia, że wiedza, jakiej nabywają, może przydać im się w prawdziwym życiu.

Na przedmieściach Charlestonu w Karolinie Południowej dochodzi do serii krwawych zbrodni. Patricia, czyli jedna z klubowiczek, dostrzega w nich pierwiastek nadnaturalny. Próbuje zrozumieć modus operandi zwyrodnialca i niczym detektywka z powieści, które do tej pory omawiała z koleżankami, organizuje własne śledztwo. Wiele dowodów wskazuje na to, że winnym jest nowy sąsiad. Każda kolejna ofiara sprawia, że morale mieszkańców sąsiedztwa spadają. Ich życia są powywracane do góry nogami. Krwiopijca swoimi czynami sprowokował rozpad wartości, jakimi kierowała się społeczność. Opadła pewna maska, tym bardziej należy go schwytać i ukarać, za obnażenie prawdziwej twarzy ludzi mieszkających w miasteczku.

Książki o wampirach mają to do siebie, że z jednej strony przerażają samą wizją istnienia monstrum, a z drugiej pokazują cały proces przeciwstawiania się temu strachowi. Bohaterki „Poradnika zabójców wampirów klubu książki z południa” stają do nierównej walki, w której stawką jest nie tylko życie, ale też zażegnanie chaosu, który wkradł się do ich rzeczywistości.

 

Poradnik zabójców wampirów klubu książki z południa,Hendrix Grady

 

„Wypiór” – Grzegorz Uzdański 

Bohaterowie Uzdańskiego to postaci niepokojąco bliskie mojemu czytelniczemu sercu. Skończyli po trzydzieści lat, szukają dla siebie miejsca we współczesnym świecie i mają problemy ze znalezieniem mieszkania. Postanawiają wprowadzić się do niewielkiego lokum należącego do krewnego. Szczęście, że się taki znalazł – powiecie. Nic z tych rzeczy. Para zamiast skupić się na własnych sprawach, musi od tego momenty znosić humory lokatora, którym jest… Adam Mickiewicz. I to w niezwykłej powłoce.

Otóż Grzegorz Uzdański postanowił naszego narodowego wieszcza przeobrazić w wampira. Odebrał mu wenę do pisania i zainteresował ramówkami telewizyjnymi. Jeśli idzie o kwestie diety, to upiorny przedstawiciel romantyzmu nie dostarczy czytelnikowi zbyt wielu wrażeń, bo od polowań na ludzi woli iść na łatwiznę i niczym freeganin przegrzebuje szpitalne odpady.

To zderzenie światów i pokoleń – tak sobie przecież odległych – skutkuje zyskaniem niezmiernie intrygującej perspektywy. Przedstawiciele świata nam współczesnego mają ogromny kłopot ze zorganizowaniem sobie życia. Mickiewicz-wampir skupia się na swojej dramatycznej przeszłości, ale z doczesnością (nawet umiejętnie zaklętą w trzynastu zgłoskach, bo właśnie w takiej formie spisane jest dzieło Uzdańskiego) jest mu o dziwo do twarzy.

 

Wypiór, Uzdański Grzegorz

 

„Dracula” – Alberto Breccia 

Reinterpretacji postaci wykreowanej przez Brama Stokera dokonywało wielu twórców. Jedną z ciekawszych wydaje się ta Alberto Brecci. Komiks pod tym samym tytułem, co kultowa powieść nie jest adaptacją, a raczej inną, całkowicie autorską wersją klasycznej prozy o mrocznym Hrabim. Breccia ubiera horror w humor i działa to na bardzo wielu płaszczyznach – z jednej strony odświeżony image głównego bohatera czyni go zdecydowanie przystępniejszym, a z drugiej nieco zmodyfikowana fabuła stawia przed nim zupełnie inne wyzwania. Jest tu trochę o głodzie krwi, całkiem szczerej miłości do kobiety, superbohaterach oraz szkodliwości stereotypów. Cameo zalicza Edgar Allan Poe. Brzmi imponująco? Całość nie zajęła autorowi więcej niż pięć rozdziałów, dialogów jest jak na lekarstwo. Za to niepokojąca, surrealistyczna kreska cieszy. Zwłaszcza, że tym razem, po raz pierwszy Breccia dodał do niej kolor!

Satyra na wampira – taki niezbyt udany rym przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o ogólnym odbiorze tego krótkiego zeszytu. Jest to świetna propozycja dla tych, którzy nie są zbytnio przywiązani do wizerunku groźnego, monumentalnego krwiopijcy i lubią od czasu do czasu cieszyć się rekonstrukcjami monolitycznych protagonistów.
 

Dracula Alberto Breccia


„Dracul” – J.D Barker, Dacre Stoker  

Trudno o bardziej symboliczną meta pozycję. Współautorem „Dracula” jest Dacre Stoker, czyli potomek TEGO Stokera, a więc pisarza, bez którego lwia część książek o wampirach omówionych w niniejszym zestawieniu nigdy by nie powstała. Powieść zbudowana jest na podwalinach kultowego oryginału i czerpie z niego pełnymi garściami. Stanowi wstęp, prequel do „właściwej” historii, ale zdradza też przy okazji, w jaki sposób powstawała. Na kolejnych kartach spotykamy dobrze znane postacie oraz wątki, natomiast pierwsze skrzypce grają tu motywy dotyczące rodziny Stokerów. Sam Hrabia oczywiście też otrzymuje należną mu uwagę.

Fabuła krąży wokoło małego i chorowitego chłopca imieniem (a jakżeby inaczej) Bram. Jego opiekunką jest tajemnicza Ellen Crone. Mimo wielu lat spędzonych w posiadłości rodzinnej, nie widać po niej upływu czasu. Ma też tendencję do znikania na kilka dni bez śladu. W czasie jej absencji zwykle dochodzi do niepokojących wydarzeń – z czasem pozostali bohaterowie łączą je z osobą guwernantki. Całość okraszona jest odrobiną humoru i ubrana w wartką akcję, którą śledzimy z zapartym tchem.
 

Dracul stoker baker
 

Seria „Zmierzch” – Stephenie Meyer 

Uznałam, że skoro na liście pojawił się „Dracula”, czyli klasyk gotyckiej, wampirycznej literatury, to nie może zabraknąć także „Zmierzchu”. Co łączy te dwa dzieła? Oprócz wszechobecnych reprezentantów gatunku krwiopijców oczywiście. Otóż fakt, że w pewnych kręgach (pewnie nie tych samych) powyższe książki o wampirach stanowią absolutny must read. Tylko tyle i aż tyle. W końcu oba wizerunki monstrów utrwalone w powieściach, funkcjonują obecnie w popkulturze. Ba! Bywają nawet porównywane.

Wąpierze spod pióra Stephenie Meyer są nieco inne niż te, które zaserwował nam Bram Stoker. Dostosowały się do współczesnych realiów, żyją między ludźmi i starają się żywić krwią zwierząt. Żeby nie było tak kolorowo, istnieje także frakcja dążąca do przywrócenia starego porządku, uznająca wyższość swojej pierwotnej natury nad wszystkim innym oraz chcąca zachować „czystość” poprzez picie krwi biednych nastolatków z lokalnej społeczności. Coś jak fani Salazara Slytherina u J.K. Rowling, tylko z kłami i brokatową skórą mieniącą się w słońcu. Dodajmy do tego konflikt z wilkołakami, a także rozterki miłosne głównych bohaterów. Teen drama z pazurem!
 

Zmierzch empik
 

A jakie są wasze ulubione książki o wampirach? Dajcie znać! Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam

Zdjęcie okładkowe - źródło: Shutterstock