„Terror”, Dan Simmons

Jest coś hipnotyzującego w opowieściach, które zaczynają się sformułowaniem typu „oparte na faktach”, a ta historia zaczęła się naprawdę w 1845 roku, a zakończyła dopiero w 2016 roku. Posłuchajcie!

Wyprawa Sir Johna Franklina

Był rok 1845. To właśnie wtedy, po latach przygotowań, sir John Franklin wyruszył na poszukiwanie przesmyku na północnych morzach. Szlaku, który umożliwiłby przepłynięcie między  Morzem Baffina a Morzem Beringa. Nie był sam, ale wraz z doświadczoną załogą liczącą sobie 129 ludzi, wypłynęli na dwóch statkach ochrzczonych imionami Erebus (któremu dowodził Franklin) i Terror (u sterów Francis Crozier). Wyprawa, która według wstępnych oszacowań miała trwać około roku, najwyżej dwóch przy niesprzyjającej pogodzie i trudnych prądach wód okręgu polarnego, zaginęła na ponad trzy lata, by nigdy już stamtąd nie wrócić. Po latach poszukiwań i kolejnych nieudanych wyprawach ekip poszukiwawczych i ratunkowych, okazało się, że Erebus i Terror na ponad dwa lata utknęły w lodzie. Nikt nie przeżył. Tak przynajmniej mówiono. Co działo się na pokładach obu okrętów? To pozostaje już jedynie legendą, gdzieś w sferze domysłów i wielkich tajemnic historii. I to właśnie ten etap pomiędzy, niedopowiedziana historia zagubionej załogi, zainspirowała Dana Simmonsa do wysnucia niesamowitej i porażającej opowieści o zaginionej ekspedycji sir Johna Franklina.

Porywająca groza

Dan Simmons zabiera nas na polarne białe otchłanie. Tam, gdzie niekończąca się noc polarna, a temperatura może sięgać nawet -45 stopni Celsjusza. Po niebie przetacza się zorza polarna, a po pokładach statków ciężka, mrożąca krew w żyłach mgła. Życie na obu statkach płynie prawie zwyczajnym trybem. Prawie, bo żaden ze statków nie porusza się. Wciąż jednak trwają wachty, rotacje i zmiany. Przyjdzie czas racjonować porcje żywnościowe. Wyczekiwane lato bowiem – a z nim pękająca pokrywa lodowa i powrót zwierząt morskich – wcale nie nadeszło. Czytelnik staje się częścią tej wyprawy, częścią tej przeklętej załogi. Obserwuje ludzi, którzy gotowi są zrobić wszystko, by przetrwać i pokonać to, co wyłania się z lodowych połaci. „Terror” to powieść historyczna i powieść grozy, historia przetrwania i walki o własne człowieczeństwo. Kto raz wejdzie na pokład, temu z trudnością przyjdzie go opuścić. Lektura, która pochłania, przeraża i… zachwyca. A po ostatniej kropce warto przeczytać artykuły o odnalezieniu obu statków zaledwie kilka lat temu.
 

Terror Dan Simmons
 

„Daisy Darker”, Alice Feeney

Powieść gatunku family noir, opowieść o rodzinnych sekretach, rodzinnych tajemnicach i zbrodni, która zostawia czytelnika z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami.

Sekrety Daisy

Rodzina Darkerów już dawno nie spędzała wspólnie czasu. Teraz, po latach, nadarzyła się okazja – babcia kończy osiemdziesiąte urodziny. Wierzy, że to jej ostatnia rocznica, więc właśnie teraz ujawni swój testament. Darkerowie zbierają się w komplecie w rozpadającym się domu babci na kornwalijskich klifach. Domu, który co kilka godzin zostaje odcięty od świata przypływem. Do domostwa przyjeżdża również Daisy. Daisy, która od lat choruje na serce, a która równie blisko serca nosi swój sekret. Przygląda się rodzinie i wie już, że nie wszyscy opuszczą go żywi. Jaką tajemnice skrywają Darkerowie? A jaki sekret Daisy?

Rodzinny dramat

Alice Feeney potrafi budować nastrój, panuje nad każdym detalem, każdym wspomnieniem i  każdym wątkiem. Tutaj nawet miejsce ma znaczenie, swoje drugie dno. Poszarpane klify Kornwalii, walące o kamienie fale, bezlitosny przypływ, przed którym nie ma ucieczki… Każdy aspekt „Daisy Darker” ma swój ukryty sens, a fragmenty zagadki wskoczą na swoje miejsce w swoim czasie. No chyba, że odnajdziemy je wcześniej. Zanim jednak dotrzemy do wielkiego finału, to po drodze musimy być gotowi, by wyłapać te najważniejsze wskazówki, wszystkie tropy, jakie Alice Feeney zostawiła nam po drodze. Tylko wtedy nasz wewnętrzny detektyw będzie w stanie odgadnąć, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. To smakowity thriller, family noir, dreszczowiec obyczajowy, w którym to właśnie więzy rodzinne i rodzinne sekrety odgrywają najważniejszą rolę.
 

Daisy Darker
 

„Pod Czerwonym Aniołem”, Alek Rogoziński

Dom na całkowitym pustkowiu. Jedna droga, która do niego prowadzi. Pogoda, która odetnie możliwość ucieczki. I goście owego domu. Goście, których nic niby nie łączy, a jednak niekoniecznie. Coś łączyć ich w końcu musi, skoro gotowi są pozabijać się nawzajem. Na razie o tym nie wiedzą, niektórzy się domyślają. Coś się nie zgadza, aż… pierwszy trup. A potem kolejny. Napięcie rośnie! Teraz zaczyna się gra o przetrwanie. Kto jest mordercą i jaki sekret skrywa?

Witajcie Pod Czerwonym Aniołem

To miał być uroczy zimowy wypad do podzakopiańskiego pensjonatu Pod Czerwonym Aniołem. Miało być pięknie, świątecznie, wszyscy chcieli spędzić te ostatnie dni roku w błogim spokoju, z dala od cywilizacji. W zamian? Wszyscy nie żyją! No, prawie wszyscy… Niektórzy się uchowali, ale pozostaje pytanie – jak do tego doszło? Grupa jedenastu pozornie sobie obcych osób. Zamieć, która odetnie pensjonat od świata. Tajemnice, które każdy chce zabrać do grobu. I niektórym się uda.

W duchu Christie

Alek Rogoziński wziął ten tak rozpoznawalny i lubiany przez czytelników schemat rodem z powieści Agathy Christie i stworzył swoją własną, pogmatwaną, smakowitą zagadkę. Zbudował intrygę tak, by do samiusieńkiego końca pozostały wątpliwości, a to wcale nie jest taka prosta sprawa! Galeria niezapomnianych postaci, mordercze instynkty i tytułowy pensjonat, który jest częścią swojej własnej krwawej legendy. „Pod Czerwonym Aniołem” to literatura rozrywkowa, która sprawi Wam moc czytelniczej radości! Perfekcyjnie skrojona pod spragnionego zimowego klimatu i morderczej zagadki czytelnika. Nic tylko się zaczytać!
 

pod czerwonym aniołem
 

Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam