Zaczynamy w Iranie. Masud Pezeszkian zostaje prezydentem. Jagielski przedstawia zarówno sylwetkę nowego prezydenta, jak i wciągająco opowiada tym, czym różnią się od siebie „gołębie” i „jastrzębie”. Jedni i drudzy choć ze sobą walczą, to cel mają jeden. Chodzi o „utrzymanie władzy i korzystanie z jej owoców”.
Z Iranu kierujemy się do Indii, gdzie Narendra Modi prowadzi wyrafinowaną grę w poszukiwaniu „trzeciej drogi” w konflikcie między Zachodem a Rosją. To oczywiście kontynuacja polityki niezaangażowania czasów „Żelaznej Kurtyny”, która miała uchronić państwa globalnego południa (ale nie tylko) przed uwikłaniem się w podział. Jak robi to Modi? Co na to Chiny, główny rywal Indii? A Nepal?
Skoro Indie, to czas na Pakistan.
„Imran Chan, były premier i bożyszcze pakistańskiej ulicy, wygrał wybory parlamentarne, ale nie wrócił do władzy. Objęli ją jego rywale, którzy choć wybory przegrali, mają poparcie wojska, twórcy królów w Pakistanie”.
Jagielski pisze o słabym rządzie, silnych generałach i problemach pakistańskiej gospodarki w przystępnej formule obszernego artykułu prasowego.
Tragiczni kochankowie i wielka polityka
Bhutan, Mauretania, Armenia, Jordania... „Inna strona świata” to jednak nie tylko przyspieszone oprowadzenia po świecie, ale też interesująco skomponowana opowieść o tegoż świata problemach. W części zatytułowanej „Młodość kontra władza” Jagielski pokazuje, że na całym niemal świecie trwa konflikt pokoleniowy. Pisze o Astiaż i Amirze, którzy tańczyli na teherańskim placu Wolności, za co zostali wtrąceni do więzienia. Jedną z nałożonych na nich kar – poza pięcioletnim pozbawieniem wolności – był też zakaz używania internetu.
Po aresztowaniu Astiaż i Amira wybuchły zamieszki, ale młodzi bojownicy zostali zmuszeni do zejścia z barykad. Nie zapomnieli jednak o rewolucji. Iran wrze, gospodarka jest w fatalnym stanie, a młodzi ludzie nigdy nie zapomną tragicznej pary kochającej taniec.
Fantastyczna jest opowieść o Zimbabwe intrygująco zatytułowana „Jak ukraść partię polityczną”. Wielką zaletą tekstów Jagielskiego jest to, że na kilku stronach w przystępny sposób potrafi opowiedzieć nie tylko problemy współczesności, ale też przedstawić tło historyczne, bez przesadnego dydaktyzmu. Wymaga to precyzji, ale też selekcji faktów tak, by nie popaść w encyklopedyczność.
Jagielski pomaga nam zrozumieć świat
Jedyną krytyczną uwagę mam do redakcji tego tomu. Teksty Jagielskiego pierwotnie ukazywały się w „Tygodniku Powszechnym” w ciągu ostatnich trzech lat. A jednak w wersji książkowej nie zostały opatrzone datą pierwotnej publikacji. W efekcie nie wiemy co znaczą takie określenia jak „zeszłoroczny”, „tegoroczny”, „w tym roku”. Co innego to przecież znaczy w 2024 r., co innego mogło znaczyć, gdy autor pisał swój tekst, a jeszcze co innego – gdy książkę będziecie czytać choćby za rok. Życie książki jest jednak dłuższe niż artykułu prasowego.
Na szczęście nie umniejsza to wartości tekstów Jagielskiego, który na niemal trzystu stronach pomaga nam zrozumieć współczesny świat. I tylko odrobinę można żałować, że to już nie jest opowieść reportera podróżującego po świecie, który wsłuchuje się w głosy „zwykłych” ludzi i z bliska przypatruje się „innej stronie świata”.
Więcej artykułów o książkach znajdziecie w pasji Czytam.
Komentarze (0)