Uwagi na temat ciała
Jestem w stanie empatyzować z wieloma bohaterami i bohaterkami reportaży, ale czytając Mamczur od pierwszych stron czułam intensywne przerażenie: zdiagnozowałam sobie wszystkie rodzaje nadwagi i otyłości, rozpoznałam się w napadach obżarstwa, zadyszce na schodach i pocieszaniu się jedzeniem. Postanowiłam natychmiast surowiej oglądać swoje posiłki i wyeliminować z nich węglowodany. Pomyślałam o karnecie na basen. I o spacerowaniu z kijkami. I wymianie kawy na zieloną herbatę. Dobrze? Niekoniecznie.
Mamczur pisze, że mało kogo społeczeństwo traktuje tak surowo jak grubych - chociaż w Polsce można się jednak zastanowić nad tym, jak odnosimy się do osób nieheteronormatywnych czy uchodźczych. Załóżmy jednak, że grubi są akceptowalną częścią społeczności, a jednocześnie podlegają ciągłym ocenom i ewaluacji, o którą wcale nie prosili. Każdy czuje się upoważniony do robienia uwag na temat ich masy ciała i stopnia sprawności. Dzieje się to albo otwarcie, bez większej żenady, albo pod płaszczykiem troski o zdrowie – wiadomo, że osoba gruba będzie chora (badania naukowe pokazują, że nie jest to tak proste i oczywiste) i obciąży służbę zdrowia, na którą tak chętnie łożymy z naszych podatków (ha, ha). I w dodatku sama będzie sobie winna – powszechne przekonanie głosi, że otyłość ma tylko jedną przyczynę: za dużo żarcia, za mało ruchu. Gruba czy gruby, jeżeli chcą być akceptowani, muszą wstydzić się nadwagi, karnie jeść sałatę, wylewać siódme poty na siłowni i marzyć o osiągnięciu rozmiaru 38. Powinni też być skłonni do przyjmowania krytyki i pogodnego żartowania z siebie, inaczej się pogniewamy. Nie może być tak, że my pilnujemy każdego dekagrama, a ktoś sobie tyje i jest zadowolony.
Błędne koło
Olbrzymią zaletą książki Mamczur jest staranny warsztat i różne perspektywy prezentowania tematu. Autorka rozmawia z osobami grubymi i otyłymi, pokazuje ich indywidualne i najczęściej traumatyczne historie. Przedstawia stan wiedzy medycznej na temat otyłości, jej przyczyn i metod leczenia, które powinno być interdyscyplinarne, angażować internistów, dietetyków, koniecznie psychologów. Tymczasem z otyłości znakomicie żyją wszelkie niekoniecznie związane ze zdrowiem biznesy: dietetycy po dwumiesięcznym kursie, sprzedawcy diet i środków odchudzających, trenerzy, siłownie czy wreszcie spora gałąź przemysłu spożywczego, oferująca produkty odtłuszczone, mniej kaloryczne, z większą zawartością błonnika itp. Mamczur pisze, że jest to błędne koło: niewłaściwie prowadzone odchudzanie kończy się zazwyczaj zaburzeniami mechanizmów łaknienia, rozregulowaniem metabolizmu, za którymi idzie efekt jo-jo, zwiększenie nadwagi, problemy psychiczne i tak bez końca.
Przede wszystkim porusza jednak w „Grubej” kondensacja. Łatwo się mówi, że nie przepadamy za osobami z dodatkowym tłuszczem, ale zupełnie inaczej czyta się całe strony internetowego hejtu, który zebrała autorka – lub wpisy trenerów i trenerek, którzy obrzydliwym, stygmatyzującym językiem „motywują” do zdrowego trybu życia. Porażająco smutne są historie bohaterek, które z olbrzymią szczerością i odwagą opowiadają o latach upokorzeń, fundowanych im z równą pasją przez obcych i najbliższych, o bezpośredniej przemocy (czy grubą osobę boli uszczypnięcie albo wbicie w ciało ołówka?), o depresji i zaniżonej samoocenie, która nie naprawia się magicznie wraz ze schudnięciem.
Odczepić się od ciał innych
Co możemy z tym zrobić? Rada jest tak samo prosta i brutalna jak zawsze: odczepić się od ciał innych, szczególnie kobiet. Za gruba, za chuda, czemu siwe włosy, czemu obwisła skóra, co to za przebarwienia, jak ona się ubrała, za krótka spódnica, zapięta pod szyję, ale ten brzuch to mogłaby schować, jak się będziesz tak podpierać to będziesz miała brzydką skórę na łokciach, co za tandetne tipsy, paznokcie obcięte na krótko jak u rolniczki. Otóż: nie wasza sprawa. Może jestem gruba, bo jestem chora, a może jestem gruba, bo jestem smutna, może też po prostu nienawidzę sałaty i nie mam ochoty ćwiczyć. W każdym z tych przypadków: to tylko moja sprawa. Nie matki, nie ciotki, nie faceta z tramwaju czy koleżanki z pracy.
Proszę czytać tę książkę, jest mądra, wnikliwa i zaręczam, że każdy odbierze ją bardzo emocjonalnie.
Więcej recenzji znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.
Komentarze (0)