„Papież przejechał w ciemnej, szklanej klatce, okryty czerwonym płaszczem. Za nim transporter z uwieszonymi komandosami. Ci komandosi przed niczym papieża nie bronią, oni są dla nas, dla postrachu".

Jest 16 czerwca 1983 roku, dwa lata po zamachu na Jana Pawła II, a Tadeusz Sobolewski zamiast myśleć o procedurach bezpieczeństwa czuje, że „u siebie" papież nie ma się czego obawiać, a ta cała szopka z ochroną jest tylko po to, by oddzielić Ojca Świętego od publiczności. Zawsze krytyczny, jest w końcu recenzentem filmowym.

W poniedziałek chciałbym się z wami spotkać na wspólnej rozmowie o książce „Dziennik. Jeszcze jedno zdanie" Tadeusza Sobolewskiego. Zapraszam na Klub Książkowy do Empiku Junior o godzinie 19:00 na dyskusję. To opowieść o historii Polski, pełna rozczarowań, niewielkich spełnień i krótkich momentów szczęścia. Sobolewski życie przeżywa nie oczekując od niego chyba zbyt wiele, ma zaskakująco stoicki, choć też smutny stosunek do świata. Świat go nie rozpieszcza - lata 80. to tragiczna opowieść o rozczarowaniu wielką ideą i niepewnej przyszłości, niejasnością nowych struktur społecznych. Sobolewski szybko dostrzega fakt, że aktywny po opozycyjnej stronie kościół katolicki nagle przejmuje rząd dusz od Solidarności, ale nie widzi dla tej sytuacji alternatywy. Dla mnie bardzo ciekawe są w „Dzienniku" momenty, gdy Sobolewski pisze o Janie Pawle II, pokazują one, że to na przecięciu refleksji społeczno-politycznej i prywatnej opowieści powstała ta fantastyczna książka.

Pierwszym obszernym opisem jest druga pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, w 1983 roku. Sobolewski uważnie przygląda się przejazdowi papieża przez Warszawę. Patrzy jednak nie tylko na spowitego w biel przywódcę kościoła katolickiego. Spogląda na milicjantów. „Patrzą nam w oczy". To i on popatrzy. Widzi wzruszenie, czyżby też płakali? Idealna okazja do diagnozy – „społeczeństwo jest pobite, ale normalne, zdrowe". Co ma na myśli trzydziestosześcioletni mężczyzna pisząc, że społeczeństwo jest „normalne"? W czym objawia się ta norma? W żarliwym uwielbieniu dla papieża? W antykomunistycznej dewocji, która potrafi połączyć nawet najbardziej zwaśnione rodziny? Jest jeszcze całkiem młody, wierzy, że gdy zostaną „spełnione warunki", to się „poprawimy". „W te dni" ludzie byli uprzejmi dla siebie w tramwajach. Czyli zgoda jest możliwa? Sobolewski wie, że „to na pokaz". Uff, a jednak dostrzega to, co dzisiaj wydaje się być oczywiste.

Postać papieża-Polaka jest dla historii Polski niezwykle ważna - wokół jego figury, niekoniecznie wokół słów, ale wokół postaci i jej mitu koncentrowało się polskie życie religijne i polityczne, a więc społeczne, bo społeczeństwo mamy dość religijne i mocno rozpolitykowane. Pielgrzymki do Polski były pokazem, widzieli Sobolewscy w nim „człowieka wolnego, który przemawia do ludzi i do władzy, jakby sam był władcą jakiegoś supermocarstwa". Całą rodziną są na Stadionie X-lecia, „nabitym ludźmi jak wielki słonecznik". „Trzeba aż papieża, żeby wprowadzić nastrój zwykłej letniej soboty" - pisze Sobolewski. I to zdanie mnie przeraża, bo jestem urodzony już w innym czasie i raczej nigdy nie potrzebowałem papieża, by sobota była sobotą. Ba! Często właśnie papież w tym odrobinę przeszkadzał, bo wtedy robiło się odświętnie. A tu nagle papież daje ludziom wytchnienie, powiew świata, spokój. Intrygujące, choć też trochę przerażające. Tego dnia umiera Miron Białoszewski. „Byliśmy na stadionie, a Miron już nie żył”.

19 czerwca. „Budzę się. Niedziela. Zza ściany głos papieża: "Bóg", "Polska", "słowa poety" (...).” Jest trochę zaskakujące, że dzisiaj, ponad 30 lat po tych wydarzeniach obracamy się wokół tych samych słów-zaklęć, które nie tracą na mocy, a nawet mogą być bronią. Doszło do nich jeszcze jedno słowo „papież”. Oczywiście Polak.

Sobolewski przygląda się pielgrzymce okiem recenzenta filmowego i przytomnie zauważa, że „papież spełnił to, czego kiedyś oczekiwaliśmy od fikcji filmowej", czyli „dał nam najbardziej intensywne wspólne przeżycie duchowe". Podsumowuje smutno: „żyjemy w Polsce w czasach rozkwitu religii i upadku sztuki (...)." Znowu trudno nie odnieść tego do wydarzeń sprzed kilku dni, gdy w obronie dość abstrakcyjnych „uczuć religijnych” policja zatrzymała autorkę przeróbki „świętego” obrazu. Żyjemy w czasach, gdy wszystko się zaciera.

Kolejna pielgrzymka. 1987 rok. Gdy się o niej dowiaduje pisze, że będzie to konfrontacja papieża z Jaruzelskim. Papież jest „wyrazicielem polskości". Przy okazji wizyty w Rzymie i oglądania przejazdu Jana Pawła II po Placu św. Piotra Sobolewski napisze, że to już nie są te emocje, co na początku, w 1979 roku. „Przez ten czas zdążyliśmy zachwycić się sobą, własnym narodem". Papież pozwolił Polsce na odnalezienie się na nowo, podjęcia próby scalenia i stworzenia wspólnoty wokół nowego mitu i umieszczonego w jego centrum superbohatera.

W 1987 roku Sobolewski jest już bardziej krytyczny. Zauważa, że papież „daje ludziom to, co chcieli usłyszeć", czuć ironię w podkreślaniu, że „rozesłanie misjonarzy” w Warszawie ma miejsce pod Pałacem Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Niedługo napisze dosadniej: „a ja zdążyłem zwątpić i w papieża, i w "Solidarność". Szkoda, że byłem tak małej wiary”. To już w 1989 roku, gdy wygrywamy. Co wygrywamy? Ponoć wolność, choć jak się za chwilę okaże, jest to trudna wolność i życie z nią wcale nie jest łatwe. Za dwa lata, w 1991 roku podczas kolejnej pielgrzymki papieża do Ojczyzny, Sobolewski będzie wyraźnie zły. „Mówi jak do dzieci”. Pyta – „a gdzie miejsce na ideę równości?” To co miało dać wolność i równość niekoniecznie je przyniosło. Trzeba było je negocjować na nowo.

Dziennik. Jeszcze jedno zdanie" Sobolewskiego to lektura o najnowszej polskiej historii z bardzo osobistej, krytycznej, ale i mocno rozczarowanej perspektywy. To rzadkie, bo przeważnie chcemy pokazać się jako wszystkowiedzący, mądrzy, choćby i po szkodzie. A tu jest szczerze i zwyczajnie, choć w szalonych czasach. Jest człowiek słaby, śmieszny, czasem mądry, niekiedy wieszcz. Uroczy w lekkim pogubieniu się. Porozmawiajmy o tym w Empiku w poniedziałek. Zapraszam.

 

Książka ta została nominowana do Literackiej Nagrody Nike. Sprawdź również inne tytuły nominowane do Nike 2020.