Naukowcy i lekarze alergolodzy już od dawna ostrzegają, że zmiany klimatu, zanieczyszczenie powietrza i wszechobecna chemia wpływają na występowanie alergii. Dziś, co trzeci Polak ma z nią do czynienia. Dlatego tak ważne jest dbanie o zdrowie i kondycję naszej skóry za pomocą odpowiednich kosmetyków

Każdy, kto choć raz walczył z wysypką po wklepaniu nowej maseczki, wie, że wybór nowego kosmetyku do pielęgnacji skóry nie jest prosty. Bo skąd mieć pewność, że krem nas nie uczuli? Otóż niestety pewności nie ma. Nawet łagodna formuła kosmetyku może podrażnić skórę i wywołać objawy alergii, takie jak:

  • wysypka,
  • swędzenie,
  • zaczerwienienie,
  • pieczenie,
  • opuchlizna.

 

 

Jeśli objawy są bardzo nasilone, warto iść do dermatologa i zrobić testy alergiczne. Wtedy wiadomo, których spośród popularnie stosowanych składników kosmetycznych należy unikać jak ognia. A jeśli objawy nadwrażliwości są łagodne i szybko się wyciszają, można poszukać kosmetyków do pielęgnacji, na których widnieje deklaracja, że są hipoalergiczne. Jednak niezależnie od tego, co znajdziemy na etykiecie, zawsze warto przeprowadzić test i nałożyć nowy kosmetyk na skórę przedramienia, po jego wewnętrznej części. Zwykle już po 48 godzinach można mieć pewność, czy jest neutralny dla skóry czy nie.

Bezpieczne kosmetyki

Do niedawna, każdy producent kremów miał prawo do użycia na opakowaniu hasła: „hipoalergiczny”. Jednak od kilku miesięcy obowiązują nowe przepisy, według których takie hasło zobowiązuje. Do czego? Kosmetyk hipoalergiczny to taki, który minimalizuje ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej. I z taką myślą powinien być stworzony. Jednak wiadomo, że każdy, nawet najdelikatniejszy składnik może uczulać, więc jeśli już sięgamy po krem hipoalergiczny, na ulotce lub etykiecie powinna się znaleźć rozszerzona informacja o składzie i testach potwierdzających minimalne ryzyko uczulenia.

Poza tym warto szukać certyfikatów przyznawanych przez niezależne organizacje jak AllergyCertified. Dzięki nim kosmetyk jest dodatkowo „prześwietlany” pod kątem składu, źródeł, z których pochodzi oraz wszystkich przeprowadzonych badań.

Powąchaj, zanim kupisz

Od czego zacząć poszukiwania bezpiecznego kremu? Okazuje się, że najczęściej uczula nas dodatek substancji zapachowej. Warto więc powąchać kosmetyk albo upewnić się, że nie jest perfumowany. Na liście składników pachnące dodatki występują na samym końcu i warto wymienić te, które pojawiają się najczęściej:

  • Geraniol,
  • Linalool,
  • Farnesol,
  • Benzyl
  • Cinnamate,
  • Coumarin.

Nie znajdziesz ich choćby w lekkim i łagodnym kremie odżywczo-nawilżającym Embryolisse. Ten słynny kosmetyk stał się ulubionym kremem do twarzy modelek i wizażystów, właśnie ze względu na brak dodatków zapachowych i wszechstronną formułę testowaną dermatologicznie.

 

Nawilżający krem do twarzy marki Embryolisse

 

Poza perfumowaną formułą, kosmetyki dla wrażliwej skóry nie powinny być sztucznie barwione, więc jeśli widzisz, że krem, emulsja albo balsam występują w innym kolorze niż biały, upewnij się, że to nie przez sztuczny dodatek.

I na koniec trzecia grupa składników, które często wywołują alergię: konserwanty. Bez nich nie da się żyć, bo kosmetyk musi być mikrobiologicznie czysty. Oznacza to, że bez dodatków konserwujących, w ciągu kilku godzin formuła stałaby się przechowalnią dla grzybów, pleśni, wirusów i bakterii. Co ciekawe, najlepiej przebadaną i stosowaną najczęściej grupą środków konserwujących są parabeny. Nie ma dowodów na to, że są szkodliwe czy toksyczne, dlatego według nowych przepisów unijnych, producenci kosmetyków już nie mogą umieszczać na opakowaniach deklaracji, że krem „nie zawiera parabenów”. Zresztą konserwanty, którymi zastępuje się parabeny mogą działać na skórę z różnym skutkiem, więc specjaliści chemii kosmetycznej radzą na nie uważać. Alternatywa? Można szukać kosmetyków opartych na naturalnych konserwantach jak witaminy E i C. Delikatną formułą będzie krem pod oczy z witaminą E i ekstraktem z ogórka Make Me Bio.

 

Krem pod oczy z witaminą E i ekstraktem z ogórka marki Make Me Bio

 

Naturalne nie znaczy bezpieczne

Wiele z nas wierzy, że kosmetyki o nautralnym składzie nie mają prawa uczulić. Niestety okazuje się, że składniki kremu o najwyższym potencjale alergizującym są właśnie naturalne. Na pierwszym miejscu jest rumianek i jego pochodne, kolejne to olejki eteryczne, szczególnie te o silnym zapachu jak miętowy, cytrynowy czy cynamonowy.

Podobnie ma się sprawa ze składnikami, które mają swoje źródło w wosku pszczelim, wtedy dodatek miodu czy pyłku kwiatowego w kosmetyku, może stać się przyczyną alergii na krem.

Na koniec warto wspomnieć o kwasach owocowych, one również mogą powodować alergie. Podobnie oleje mineralne jak wazelina i parafina, które można znaleźć nie tylko w kremach, ale również wszelkiego rodzaju maściach. Dlatego warto poszukać kosmetyku z oznaczeniem: hipoalergiczny, który począwszy od bazy, a skończywszy na składnikach aktywnych, będzie najmniej ryzykowny. Wśród takich formuł, na szczególną uwagę zasługują kosmetyki apteczne. Opracowane i przetestowane pod czujnym okiem dermatologów obarczone są najniższym ryzykiem alergii. Zwykle zawierają dodatek łagodzącej wody termalnej, poza tym, uzupełniają lipidy w naskórku by zregenerować płaszcz ochronny skóry i sprawić by stała się bardziej odporna na podrażnienie. Za przykład może posłużyć odżywczy krem rewitalizujący do twarzy marki Avene.

W poszukiwaniu bezpiecznego dermokosmetyku dla alergików można też wypróbować krem łagodzący podrażnienia, który ma krótki skład i sprawdza się w przypadku cer atopowych oraz nie zawiera ryzykownych składników jak ten krem nawilżający Toleriane Sensitive Riche od La Roche – Posay.

 

 krem nawilżający La Roche-Posay, Toleriane Sensitive Riche

 

Więcej informacji na temat kosmetyków znajdziecie w dziale „dbam o urodę”, który znajduje się na stronie Empik Pasje Magazyn Online.