O książce:
"Zmysłowa opowieść o miłości absolutnej. Ona, Muszelka, jako dwunastoletnia dziewczynka zagrała w jednym z jego filmów. Już wtedy wiedziała, że go kocha i że ich drogi wkrótce się połączą. Musiała tylko dorosnąć. Musiała przejść przez ręce wielu mężczyzn, dojrzeć, aby wreszcie połączyć się z nim. On, Sandow, artysta, który stworzył już prawie wszystko, co mógł. Choć najważniejsze dzieło jeszcze przed nim. Dotąd nie czuł takiej jedności z nikim. Ponowne pojawienie się Muszelki w jego życiu sprawiło, że ziemia i czas stanęły w miejscu, zatarły się granice między dobrem i złem. Ta miłość musiała się zdarzyć."
C
o należy zrobić by zdobyć jedną z książek? Używając maksymalnie 1000 znaków (licząc razem ze spacjami) udzielić ciekawej i kreatywnej odpowiedzi na zadanie konkursowe. Odpowiedzi należy umieścić w komentarzach poniżej tego artykułu.
Konkurs trwa od 21.11.2012 do 24.11.2012 (godzina 23.59). Zwycięzców wyłoni komisja konkursowa do dnia 1.12.2012. Zostaną oni poinformowani o wygranej drogą mailową, oraz wymienieni w aktualizacji tego materiału. Bierzemy pod uwagę pierwszą umieszczoną odpowiedź przez każdego z użytkowników.
Zadanie konkursowe:
Co może być największym życiowym egzaminem?
Fundatorem nagród jest wydawnictwo Wielka Litera
Aktualizacja:
Nagrody otrzymują: zola666, EdekCelt1987, Yvonne, storczyk, ErikO
Komentarze (21)
Komentarze
Takim egzaminem dla człowieka może być jego postawa w dorosłym życiu. Dzieciństwo to okres beztroski. Jednak, gdy zaczyna się dorosłe życie to trzeba bardzo często zweryfikować swoje dotychczasowe poglądy i trzeba się wykazać odpowiedzialnością. Gdy pojawia się żona i dzieci to często brak już czasu na chłopięce rozrywki. Mąż musi utrzymać rodzinę, dać jej bezpieczeństwo, często zapomnieć o kolegach. Zerwanie z kawalerskim życiem często jest dla faceta przeszkodą nie do pokonania. Nie ma już mowy o przychodzeniu nad ranem do domu i to jeszcze pod wpływem alkoholu. Często nie ma już czasu na weekendowe wypady za miasto, gdyż trzeba zabrać dziecko do parku, odebrać ze szkoły, pójść na plac zabaw. Ten cały wachlarz obowiązków jest nie lada egzaminem dla wypieszczonego przez mamusię faceta. Rodzina jest dla niego prawdziwym egzaminem. Nie ma już mowy o jakiś romansach i nowych znajomościach z kobietami. Dla faceta to jest czasami gorsze niż pobyt w wojsku. To najtrudniejszy egzamin w życiu
Niema egzaminu bez oceny, niema życia bez egzaminu. Niezależnie od tego co każdy z nas sobie wmówi, usłyszy czy przeczyta, nasze życie jest egzaminem a czasu by się do niego przygotować zawsze za mało. Najpierw sprawdzana jest nasza dojrzałość i zdolność do podejmowania nie zawsze łatwych a zawsze ważnych decyzji. Dalej jest już tylko gorzej. Wchodzimy w nowe role - dobry partner, dobry rodzic- bez pomocy dydaktycznych i Internetu a beznadziejna prawda pt."ucz się na własnych błędach" doprowadza nas do furii. Dobry Człowiek. Egzamin z człowieczeństwa. Sprawdzenie nas jako ludzi - istot wyższych od zwierząt a niższych od Boga. Oceniana jest nasza empatia, czułość, wrażliwość, nasza wewnętrzna miłość i poziom akceptacji otaczającego nas świata ... Zaliczenie nie wystarczy a oblanie nie wchodzi w grę. Na szczęście można do niego podchodzić wielokrotnie a jedną poprawną odpowiedzią przesądzić o całym wyniku. Być i pozostać człowiekiem - najważniejszy egzamin w życiu każdego człowieka.
Co może być największym życiowym egzaminem? Myślę, że nic innego jak codzienne zmagania z samym sobą. Własne szczęście spychane jest na margines ‘spraw do zrealizowania w przyszłości’ na rzecz kariery, rodziny i ogólnej akceptacji społeczeństwa. Przyszłością jest każdy następny dzień, ale pragnienie bycia szczęśliwym odsuwamy od siebie coraz dalej. Wrzucamy je gdzieś pomiędzy sprawy codzienne, wciąż nie gotowi na zmierzenie się z prawdziwym wyzwaniem, jakim jest życie. Kontakty z innymi ludźmi są przecież odzwierciedleniem relacji z samym sobą. Takim największym życiowym egzaminem jest chyba zmierzenie się z własną istotą. By w chwili spojrzenia w lustro nie wstydzić się swojej twarzy. By kiedyś nie usiąść przy stole i nie zacząć płakać po uzmysłowieniu sobie, że zmarnowaliśmy swoje życie. W końcu.. 'Każdy kiedyś umrze, ale nie każdy wie jak żyć'. Naszym testem jest przeżyć swoje życie godnie i szczęśliwie. Taka jest natura człowieka, do tego został stworzony.
Przeszło egzamin i to największy jaki chyba może być w zyciu, dwoje dwudziestolatków. Ze sobą byli kilka lat, lecz za młodzi na podjęcie ważnej decycji jaką jest zawarcie związku małżeńskiego. Zyli spokojnie z rodzicami chłopaka - studiując, pracując, korzystając z życia. Gdy pewnego dnia - letniego, słonecznego- zaszło słońce bo okazało się, że dziewczyna jest chora. Życie albo śmierć - diagnoza rak. Być z kimś, kochac, patrzeć jak cierpi, zwija się z bólu, czasami wogóle nie wstaje z łóżka. A może uciec, zerwać, wrócić do normalności, rozstać się. Jak bardzo trzeba wierzyć w życie i w siebie nawzajem, żeby przetrwać tak wielką próbę?!? Zrezygnować z siebie dla drugiej osoby, by dodać jej otuchy i kochać jeszcze bardziej... Oboje przeszli największy egzanim z życia jakie dotąd wiedli - on kochał ją, a ona chciała żyć. Miłość, przyjaźń, chęć życia spowodowało, że przetwali najtrudniejsze chwile, by znowu się śmiać i korzystać z życia. Bo jest tylko jedno życie...
... zaufać drugiej osobie, mimo powszechnego braku zaufania do innych; wierzyć w człowieka, mimo tylu przejawów zła; szanować rozmówcę, mimo szerzącej się arogancji i sarkazmu. W dobie egocentryzmu, odcięcia się od innych za pomocą słuchawek ipoda oraz czynienia wysiłku tylko wtedy, gdy przynosi to osobistą korzyść, ulega zapomnieniu prosta prawda, że życie to są inni ludzie: rodzina, znajomi, partner, ale też ekspedientka w sklepie, pan taksówkarz, czy też zestresowana studentka na egzaminie. W każdej rozmowie, w każdym spotkaniu, zmierzamy się z naszą wiarą, ufnością i szacunkiem dla drugiej osoby. Niestety, coraz mniej osób o tym wie. Przykładowy student nie ma pojęcia, że i profesor stara się zaufać, kiedy wysiłku brak; usiłuje wierzyć, kiedy wiedzy brak; szanuje, pomimo pogardy i pretensji. W takiej chwili dwie osoby zdają egzamin, i to z tego samego przedmiotu. Jego wynik jednak nie zostaje uwieczniony w indeksie, ale w ludzkim sercu i pamięci.
Najtrudniejszym egzaminem może być chwila, do której każdy z nas w końcu powinien dojrzeć - próba zrozumienia siebie, odnalezienia i wybrania swojej drogi. Podczas tego egzaminu powinniśmy zrozumieć, czego tak naprawdę chcemy i podjąć się konsekwentnej realizacji celu, abyśmy później mogli być z tej decyzji dumni. Niezależnie od tego, czy wybieramy studia, zawód, rzucenie pracy, czy wreszcie miłość – wiele jest tych egzaminów i zawsze musimy się starać zdać go najwyżej, jak tylko się da. Im więcej książek przeczytamy, tym łatwiej będzie nam się przygotować na najróżniejsze scenariusze, chociaż życie dlatego jest tak ogromnym wyzwaniem, ponieważ czasem szykuje dla nas egzamin, na który odpowiedzi nie znajdziemy w żadnej z książek. Jestem tuż przed takim egzaminem, a być może on już trwa ? Mam nadzieje, że nie popełnię błędu i za kilka lat będę mogła wystawić sobie z niego przepiękną ocenę.
Nie istnieje coś takiego jak najważniejszy egzamin w życiu. Całe życie jest jednym wielkim testem naszego człowieczeństwa. Oczywiście można by podzielić życie na drobniejsze epizody i porównać je do poszczególnych pytań. Pytania te mogą być łatwe, nawet zupełnie błahe ale każdy natrafia w końcu na pytania wymagające głębokich przemyśleń. Wydaje mi się że nie liczy się wynik poszczególnych odpowiedzi lecz suma wszystkich naszych wyborów. Życie stawia przed nami problemy na które wydaje nam się że znamy odpowiedzi, jednak potem żałujemy swych wyborów. Mimo wszystkich stawianych przed nami prób nie powinniśmy tracić z oczu piękna życia i tego wszystkiego co ono nam daje. Wydaje mi się, iż codziennie zdawany egzamin powinien być wyborem miedzy naszym szczęściem lub powinnością a brakiem cierpienia otaczającego nas świata. Tym bardziej, że nie wiemy jak bardzo surowy jest egzaminator.
Największym życiowym egzaminem jest wychowywanie dziecka. Podchodzimy do niego będąc w różnym wieku, mniej lub bardziej przygotowani psychicznie. Żadna książka nie dostarczy wystarczającej wiedzy, a nawet doskonałe teoretyczne przygotowanie nie zagwarantuje dobrego wyniku końcowego. Egzamin trwa wiele lat i składa się z niezliczonej ilości zadań, o różnym stopniu trudności i złożoności. Na żadnym jego etapie nie można powrócić do początku, ani poprawić już popełnionych błędów. Czasem zdaje się go parami, czasem w pojedynkę. Nie ma możliwości uzyskania zwolnienia, odstąpienia czy zmiany terminu. Ponadto na ostateczny wynik składa się również wiele czynników zewnętrznych i od nas niezależnych. Finalną ocenę wystawi nam dziecko, gdy dorośnie. Jego osobowość przez nas ukształtowana będzie jedynym świadectwem zdania egzaminu.
Co może być największym życiowym egzaminem? Moim skromnym zdaniem całe życie jest jednym wielkim egzaminem, któremu musimy sprostać. Oczywiście - spotykają nas sytuacje łatwe, trudne i jeszcze trudniejsze, jednak wydaje się, że wszystkie one są elementami składowymi jednego wielkiego egzaminu. Tak, jak na egzaminie maturalnym padają pytania zarówno łatwe, jak i trudne, tak w życiu zdarzają się różnego rodzaju sytuacje, które wymagają od nas różnych umiejętności, czy też postaw. Warto pamiętać, że tak samo na egzaminie szkolnym jak i tym "życiowym" może się zdarzyć, że noga powinie nam się na teoretycznie prostym zadaniu. Dlatego też uważam, że nie można wskazać jednej sytuacji lub jednego problemu, który stanowić będzie dla nas prawdziwą, wielką próbę, ponieważ z sytuacjami "łatwymi" także musimy umieć sobie radzić... :-)
W życiu przechodzimy wiele ważnych dla nas egzaminów, ale tym najważniejszym jest ten, który zdajemy po raz pierwszy zdani tylko na siebie. Niezależnie czy zaliczymy czy oblejemy konsekwencje będą ogromne i to my w całości je poniesiemy. Dla każdego takim egzaminem jest cos innego. Jednak zawsze jest on trudny i nie da się na niego przygotować. Jedyną receptą jest danie z siebie wszystkiego. Dla mnie takim najważniejszym egzaminem było samodzielne przygotowanie i podroż za granicę, dzięki której wiele się dowiedziałam przede wszystkim o sobie. Takim egzaminem jest też miłość, która nas kształtuje, zlepia na nowo i ponownie uczy oddychać. Nie tylko ta miłość która dodaje nam skrzydła, ale też ta która wiąże kule u nogi.
Najtrudniejszy egzamin zdaję codziennie rano w autobusie do pracy, gdy nogi jeszcze nie chcą stać sztywno, a tu wypadałoby ustąpić komuś miejsca; gdy sąsiadka prosi mnie o przypilnowanie swojej rozwrzeszczanej trójki, bo ona chciałaby wyjść choćby na godzinę; gdy po raz milion sto osiemdziesiąty piąty lecę przez całe miasto bo babcia znów się boi i nie ma komu z Nią posiedzieć. Najtrudniejszy egzamin to nie być egoistą. Mimo, że czasem naprawdę chciałoby się powiedzieć: "Świecie! Pocałuj mnie tam, gdzie plecy tracą to i owo ze swej szlachetności!" Odrobina życzliwości jeszcze nikogo nie zabiła. Niby proste, ale nie codziennie zdaję ten egzamin.
Największym życiowym egzaminem może być dla każdego inne dla niektórych będzie to widok rannego zwierzęcia, biednej matki z dzieckiem lub nawet przyjaciół którzy maja kłopoty. W swoim życiu poddajemy się wielu egzaminom, musimy je pokonać dając z siebie wszystko i brnąć do zamierzonego celu. Chyba jednak każdy uważa że największy życiowy egzamin to ŻYCIE przez które musimy przejść z uśmiechem na twarzy. Napotkamy w nim wiele kłopotów i zmagań dzięki którym nauczymy się jak postępować. Wszyscy przechodzimy przez tan trudny test nie zdając sobie z tego sprawy. Mamy nadzieje że zdamy do na szóstkę.
Największym życiowym egzaminem jest współistnienie z drugim człowiekiem, jako egzamin nie tylko z człowieczeństwa ale też z tego co wchłonęliśmy dojrzewając i realizując to w praktyce. Będąc z drugą osoba zdajemy egzamin każdego dnia z różnych fakultetów: dojrzałość, emocje, kreatywność, empatia, zdolność do kompromisów. Sytuacje trudne, krańcowe są jak egzamin do którego podchodzimy bez przygotowania, improwizując, wtedy testowana jest nasza odporność, umiejętność współodczuwania, miłość…i to są egzaminy najtrudniejsze ale decydujące o zaliczeniu całych studiów.
Może być to krzywda fizyczna/psychiczna wyrządzona przez kogoś, kto wydaje się być nam najbliższym. Dla człowieka, który kocha i zostanie zraniony przez osobę, po której takiego czynu się nie spodziewa, staję się to prawdziwym wyzwaniem , egzaminem w życiu: co zrobić? co dalej? wybaczyć? Setki pytań, brak odpowiedzi, tylko, że coś zrobić trzeba, wybrać między miłością, czy to do matki, ojca, brata, męża, a urazą, poczuciem beznadziei, bólem. Taki egzamin z życia, który zresztą nie raz pozostaje nam pisać. Zdawać, albo oblać...
Myślę,że największym życiowym egzaminem może byc sytuacja w której musimy stanąc w obronie naszych własnych poglądów.Czasem zgadzamy się z czyimiś poglądami tylko dlatego że nie mamy odwagi się sprzeciwic. Obawiamy się,często słusznie,że nasz stosunek do jakiejś kwestii,sytuacji zostanie wyśmiany.W takiej sytuacji podchodzimy do egzaminu z naszego charakteru,okazuje się wtedy czy go mamy czy też nie;)czy potrafimy walczyc o swoje;)
Największym życiowym egzaminem jest ten trudny czas, kiedy któryś z Twoich bliskich odejdzie na zawsze... Czy będziesz umiał otrząsnąć się po tragedii i żyć dalej? Czy będziesz miał wystarczająco dużo siły by przestać płakać i wrócić do rzeczywistości? Z pewnością nic nie jest trudniejsze od pogodzenia się z tak bolesną prawdą, która dotyka najmocniej ze wszystkich możliwych życiowych scenariuszy...
Myślę, że największym i najważniejszym egzaminem życiowym jest po prostu nasze życie, to jak je przeżyjemy i czy mimo wszystko pozostaniemy ludźmi. Każdy dzień jest dla nas jak kolokwium, a to czy je ""zaliczyliśmy"" dowiadujemy się każdego dnia kładąc się spać, nie z wyrzutami sumienia lecz z dumą z tego, że po każdej porażce i przeciwnościach losu potrafimy się podnieść i dalej walczyć.
Egzamin zdaję codziennie przed moją rodziną, przed moimi współpracownikami, przed samą sobą. Jeden trudniejszy od drugiego. Czasami wydaje mi się, że jestem przygotowana, a go oblewam, a czasami po prostu bazuję na tym czego się już wcześniej nauczyłam. Jedno jest pewne nigdy nie ściągam i nie zgłaszam „nieprzygotowany”.
Wyjazd z rodzinnego domu – chwila, w której wreszcie trzeba się spakować, do tej jednej małej walizki (nie wolno przekroczyć 20kg!) i ruszyć w świat. Musi się udać, inaczej zawiedziemy siebie i tych, którzy w nas wierzyli… Mi się udało, zdałam na 5 :)
Myślę że to egzamin z odczuwania, z przeżywania świata wszystkimi zmysłami, trwa on całe życie. Zdajesz go, jeżeli przez cały ten czas aż, tylko i wciąż jesteś człowiekiem.
Bardzo dziękuję za przyznanie mi nagrody... :-)