O książce:
Po raz pierwszy w Polsce fascynująca biografia fińskiej pisarki Tove Jansson – autorki Muminków. Wspaniała opowieść o malowaniu, pisaniu i Muminkach oraz wspólnym życiu z graficzką Tuulikki Pietilä, autorką wielu rysunków do książek Tove, z która związana była przez ponad 40 lat, aż do śmierci. Fantastyczne zdjęcia i reprodukcje nigdzie dotąd nie publikowane tworzą niezwykły klimat tej niezwykłej Książki.
By zdobyć książkę należy odpowiedzieć kreatywnie na pytanie konkursowe:
"Moje najwspanialsze wspomnienie związane z Muminkami to... ?"
Odpowiedzi udzielamy w komentarzach pod artykułem. Konkurs trwa od 21.11.2012 do 23.11.2012 (godzina 23.59). Zwycięzców wyłoni komisja konkursowa do dnia 1.12.2012. Zostaną oni poinformowani o wygranej drogą mailową, a także wymienieni w aktualizacji tego materiału. Bierzemy pod uwagę pierwszą umieszczoną odpowiedź przez każdego z użytkowników.
Fundatorem nagrody jest wydawnictwo Marginesy
Aktualizacja:
Nagrody otrzymują: molucella, Oskar B., Ana Sz., Lafayette, natalie81
Komentarze (32)
Komentarze
Na początku miałam wrażenie, że spaceruje po miasteczku, które z czasem przekształciło się w idylliczny las, z krętymi potokami, maleńkimi wiejskimi domkami, niesamowitymi połaciami zieleni, z tańczącymi i mruczącymi drzewami. Tak mnie ten krajobraz pochłonął, że zgubiłam drogę powrotną. Zaczynało zmierzchać. Jedynie księżyc, niczym blada pastylka zerkał na mnie spoza wierzchołków smukłych sosen. Nagle, ku mej uciesze dostrzegłam swoją siostrę! Od razu było mi lżej na duszy. Powiedziałam jej (o czym jeszcze nie macie pojęcia) że w tym lesie widziałam błękitny dom Muminków! Jednak siostra nie była zaskoczona moim "odkryciem" Ze spokojem powiedziała, że też widziała KILKA DOMKÓW?! Muminków, a nawet miała przyjemność wypić herbatkę z Mamą Muminka! Byłam oniemiała, ale niczego nie dałam po sobie poznać. Całą historię przyjęłam bez mrugnięcia powieką. Siostra przysięgła, że zapozna mnie z Muminkami, ale ma to pozostać między nami i w tym momencie zadzwonił budzik! Okazało się, że to był sen
...Niebezpieczna Podróż do ich doliny. Mając 3 lata nie nosiłam jeszcze okularów (choć bardzo chciałam), a kota 'pożyczała' mi czasem Babcia. Byłam za to często nadąsana, znudzona, niezadowolona i pewnego dnia, na złość Mamie, postanowiłam założyć okulary Taty. Jakże byłam zdziwiona, gdy przez okulary dostrzegłam, że jestem w ciemnym, wężowym, podmokłym lesie - moje odbicie w mokradłach - maszkara! Uciekłam stamtąd czym prędzej i nim się obejrzałam, znalazłam się nad brzegiem morza. Wokół pustka. Niebo w kolorze czerwonym? Absurd! Ale najbardziej zdziwiła mnie grupka poszukiwaczy jagód - przebierańcow o imionach rodem z bajki - Paszczak, Topik, Topcia, Ynk i najbardziej tchórzliwy - Ryjek. Od spotkania z nimi wydarzenia przyjęły nieoczekiwany obrót - fulkan, hatifnaty, fnieżyca, fotwory, Fłóczykij, który foczęstował nas zupą cefulową, potfór f jaskini, fięcej ze strachu nie famiętam! Gdy strach minął, spostrzegłam, że lecimy balonem nad piękną doliną, a w dole czekają na nas...Muminki!
„Opowiadania z Doliny Muminków” były pierwszą książką, którą przeczytałam samodzielnie i dzięki której złapałam „muminkowego” bakcyla. Babcia, widząc moją fascynację skandynawską sagą, postanowiła coś mi dać. Moją ulubioną postacią była Mama Muminka i często w naszych dziecięcych zabawach lubiłam się w nią wcielać. Stanęłyśmy przed starą, dębową szafą w sypialni, a babcia powoli otworzyła skrzypiące drzwi. Z ciemnej czeluści wyjęła naręcze torebek i pozwoliła mi wybrać jedną. Wybrałam małą, skórzaną torebkę zamykaną na ozdobny zatrzask. Babcia dała mi stosowne wyposażenie: starą puderniczkę, małe lusterko, flakonik po perfumach, mały scyzoryk w kształcie syrenki, stare bilety pkp, kartki na mięso, różowy grzebyk i rozmaite drobiazgi. Uszyła mi też ze skrawka starego obrusu pasiasty fartuszek, identyczny miała Mamusia. To były beztroskie czasy, wypełnione magią, dobrą zabawą i wiarą w istnienie bajkowych krain. Wystarczyło jedynie użyć wyobraźni, by przenieść się do Doliny Muminków!
A może to Mama wyciąga do mnie rękę, by pozbawić mnie złudzeń krainy Morfeusza? Ciągle nie wiem, jawa czy sen? Jeśli sen, chcę się szybko obudzić, jest tu ciemno i zimno! "Muminku!" - wołam! "Mumm...ku..." - odpowiada echo. Oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności. I co widzę? Nowy tajemniczy świat, jak powiedziałby Muminek podczas pierwszej nieprzespanej zimy Muminków. Czyżbym przewała... pierwszą... świadomą... ZIMĘ? Nie pamiętałam tego co było miesiąc temu, a co dopiero w ubiegłym roku, jeśli mogłam wiedzieć czym jest rok... Tak, jest zimno, mokro, a bieli nie widać przez te chmury! O! Jakby się rozpraszały! Widzę promień słońca! Zimowego słońca! Wszędzie śnieg! Coraz jaśniej i jaśniej... Mama! Ciepła kołdra! A za oknem? Pierwsze w tym roku płatki śniegu! Pierwsze w moim świadomym życiu płatki śniegu. Drugie w baśniowym, bo przecież Mamusia czytała mi "Zimę Muminków". Trzecie w onirycznym, wszak to był SEN! W każdym razie dziękuję Muminkom za... w zasadzie za wszystko.
Dwa bardzo ważne słowa: Pierwsza książka. Pierwsza, którą przeczytałam świadomie, nie książeczka z obrazkami i dwoma linijkami tekstu. W zerówce, na zakończenie roku za dobre zachowanie i wyniki dostałam książkę: W Dolinie Muminków. To było niesamowite, przyprawiające o ciarki doświadczenie po raz pierwszy tworzyć w swojej głowie obrazy, głosy, sytuacje, postacie. Bałam się Hatiffnatów, Buki, swego czasu nawet Włóczykija (później się w nim zakochałam, marzyłam o takim outsiderze jako 7latka i tak zostało do dziś, gdy mam 21), chciałam dowiedzieć się więcej o Królewskim Rubinie i poznać historię Topika i Topci! Przeżywałam przez wiele wieczorów ich przygody, gdy przykrywałam się kołderką, zapalałam lampkę i odlatywałam. Ta książka już na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako pierwsza w życiu, po niej były dziesiątki, setki, ale ona już zawsze będzie miała szczególne miejsce moim sercu, ze względu na to, że na swój sposób ukształtowała moją wyobraźnię.
... bycie swatką dla samotnego Muminka w "Zimie Muminków". Może śmieszna sprawa, ale dla 10-latki, wychowanej na baśniach i legendach, każda książka bez wątku miłosnego była odrzucana w kąt. Kubuś Puchatek, Dzieci z Bullerbyn, Alicja w Krainie Czarów, wszystko to leżało odłogiem i zarastało kurzem. Podobny los spotkałoby i dzieło p. Jansson, gdyby nie pewność małej romantyczki, jak sobie poradzi Muminek przetrwać zimę samemu - oczywiście, znajdując damę swego serca! Tak próbowałam łączyć biednego Muminka z Małą Mi, Tootiki, a nawet z Wiewiórką o puszystym ogonku, ale nic nie pasowało (o Buce nie wspominając ;). Pomału jednak poddawałam się magii doliny Muminków i zimowych przygód bohatera. Odkryłam, że powieści o przyjaźni, odwadze i poznawaniu nowego świata są równie wciągające jak klasyczne lovestory. Od tej pory swatanie bohaterów odrzuciłam w kąt, zakurzone książki przeczytałam, ale wciąż uśmiecham się na wspomnienie o Muminku singlu.
Moje wspomnienia o Muminkach sięgają okresu wczesnoszkolnego, ale nie tylko. Niestety nie zdołam opisać tu wszystkich anegdot, więc wybrałam historię niekoniecznie najwspanialszą lecz subiektywnie rzecz ujmując zabawną. Zacznijmy od początku. Dawno, dawno temu, niestety nie w Dolinie Muminków, a w pewnej gdańskiej szkole, kiedy to jeszcze byłam wzrostu Małej Mi, zostałam poproszona przez nauczycielkę o oddanie do czytelni książki o Muminkach. Z radością, że umknie mi nieco lekcji, wyskoczyłam z sali i pobiegłam do biblioteki. Jednak na miejscu pani bibliotekarka zaskoczyła mnie, jak mi się wtedy wydawało, niebywałym pytaniem, na które udzieliłam dość osobliwej odpowiedzi. A mianowicie: Jak się nazywa nauczycielka, która mnie posłała? Bez większego namysłu odpowiedziałam, że to książka od "naszej pani " Naturalnie, wywołałam w bibliotekarce salwę śmiechu i nadąsana, niczym wcześniej wspomniana Mała Mi, zostałam odesłana " po nazwisko"...
Kiedy przychodziła, patrzyłem w okno jak opadają liście a na niebie krążą rybitwy które przed chwilą przyleciały znad rzeki. Ich krzyk. Wolne, patrzące na cały świat z góry. Zawsze zastanawiałem się dokąd odchodził Włóczykij. Dlaczego. Zostawiał swojego przyjaciela, wszystkie domy, których tak nie cierpiał. Tylko droga. Ale którędy. Gdyby choć raz zgodził się, żeby mu towarzyszyć, po prostu być, nic nie mówiąc. Mieć przed sobą sto mil ciszy. Jeden raz zobaczyć to, co on widział i przeżyć z nim niejedną noc pod gwiazdami gdzieś daleko od domu.. domu Muminków. Zawsze wracał. W porannej mgle pierwszego dnia wiosny ciągle słyszę jego harmonijkę. Widzę Muminka, który co tchu pędzi, żeby siąść obok Niego i w milczeniu słuchać melodii swojego przyjaciela. I wiecie co?Chciałbym usłyszeć choć jedną historię Włóczykija, którą opowiada Muminkowi przy ognisku a którymi nigdy nie podzielił się z nami. Myślę, że już wiem dlaczego odchodzi.
Za oknem mgła, jakby chmury przykryły niższe piętra prl-owskiego bloku. A ja nad nimi. Nie wiedząc czy to jawa czy sen próbowałam odgonić myśli, aby przypadkiem nie wyjść poza balkon, by w śpiewnej zawierusze ścigać się na chmurach ze znanymi z telewizora ulubieńcami. Szczerze powiedziawszy Muminki były bardziej realistyczne niż zaobserwowane zjawisko pogodowe. A może to sen? Jeśli tak, kierowana umiejętnością dopisywania scenariusza mych marzeń sennych – SERIO, często mi się to zdarza – jeśli tak, zabawię się trochę. Już sama nie wiem czy przewróciłam się na drugi bok, czy zderzyłam z zmierzającym zbyt szybko w niewiadomym kierunku Muminkiem. Spadłam. Nie wiem czy z łóżka, czy z cukierkowego koloru chmurki. W każdym razie teraz panowała nieprzyjemna ciemność. Spojrzałam w górę – chmury. Gdzieś spośród nich wystaje biała rączka. To Muminek zorientował się, że zostałam pochłonięta przez ciemności! Chce mi pomóc!
Moje najwspanialsze wspomnienie związane z Muminkami to identyfikacja mojej osoby z postacią Małej Mi. Odkąd pamiętam,utożsamiana byłam z tą bohaterką. To co nas dzieli-to świat,w którym żyjemy,to co nas łączy-to temperament i sposób bycia. Byłam współczesną Małą Mi ;) Wtrącanie nosa w nie swoje sprawy to była nasza specjalność. Każdą zabawę odtwarzałam ze szczegółami - konstruowanie pułapki na ptaki używając do tego ziaren kukurydzy. Zawsze ubolewałam nad tym,iż nie posiadałam żadnej zabawki związanej z muminkami ,ale miałam na to swój sposób. Godzinami rysowałam głównych bohaterów po czym wycinałam ich z bloku i tak oto zyskałam coś co przetrwało do dnia dzisiejszego,coś co zrobiłam sama i z czego byłam dumna jak z żadnej innej zabawki :) Teraz jestem już dorosła,ale nadal wracam do mojej ukochanej Doliny Muminków :)
Oczywiście, jak większość osób ja także oglądałam Muminki na dobranoc. Z wypiekami na twarzy czekałam na upragnioną dawkę przygód z Doliny Muminków. Nie poprzestawałam rzecz jasna na wieczorynce- książki też są mi bardzo bliskie. Magia wyczuwalna w tym wyimaginowanym świecie jest obecna w moim życiu także dzisiaj, kiedy mam te już swoje, prawie 23 lata. I nadal zachwyca mnie tak samo jak byłam dzieckiem... Nie wiem czy dziś nie zachwyca bardziej. Tak, dziś też oglądam Muminki i wcale się tego nie wstydzę. Moimi ulubionymi odcinkami są te zimowe- muzyka w nich jest po prostu niesamowita. Kiedy jej słucham oczami wyobraźni widzę zaśnieżone, tajemnicze skandynawskie lasy z wielkimi głazami i maleńkimi, drewnianymi domkami w oknach których pali się nikłe światło. Magia i uspokojenie w jednym.
Bez wątpienia Buka spędzała sen z powiek wielu dzieci oraz siała ogólne przerażenie gdy tylko pojawiła się na ekranie telewizora. Ja także się bałem i to jak. Ale Buka to nie jedyna postać na widok której włos się jeżył na karku. Pewnego dnia w Dolinie Muminków pojawił się ktoś znacznie bardziej przerażający... Miało być tak pięknie, miała w końcu odejść zima a przyjść wiosna. Ale zima nie odejdzie, dopóki Lodowa Pani nie odjedzie na swoim śnieżnym koniu ulepionym przez Totiki. Trzy nogi, zamiast stóp kręcące się gwiazdki, cieniutkie rączki i te przerażające, puste czerwone oczy...Buka przy Lodowej Pani to naprawdę mały pikuś. Tak więc wspominam te wszystkie chwile grozy, które przeżyłem w Dolinie Muminków, szczególnie w czasie zimy.
Moje najwspanialsze wspomnienie związane z Muminkami, to... wszystkie radosne chwile, które spędziłem w towarzystwie tych właśnie bohaterów. Pamiętam, że "Muminki" swego czasu były moją ulubioną wieczorynką. Nie dość, że oglądałem w telewizji każdy odcinek, to jeszcze zbierałem komiksy opowiadające o przygodach Muminków. Chyba ciężko byłoby wskazać inną powieść, kreskówkę, czy też serial dla dzieci, w którym tak liczna grupa bohaterów byłaby tak sympatyczna. Bardzo się cieszę, że dzieci moich starszych sióstr, chociaż są zdecydowanie młodsze ode mnie. także znają i bardzo lubią Muminki. Wydaje się więc, że bohaterów tych możemy zaliczyć do postaci, przy których miłe chwile spędzi jeszcze wiele pokoleń... :-)
Włóczykij jest postacią niezwykle ważną w moim życiu. Kiedy byłam mała razem z siostrą postanowiłyśmy, że wyjdziemy za mąż za niego. Problemem było tylko to, że Włóczykij był jeden a nas dwie. Do tej pory tajemniczy i nostalgiczny Włóczykij – podróżnik i globtroter jest naszą wielką niespełnioną miłością. Dzisiaj na szyi nosze talizman w postaci srebrnego Włóczykija. Z Muminkami mam jeszcze inne wspomnienie. Nasza nauczycielka hebrajskiego nie wiedziała w jaki sposób ułatwić nam przyswojenie tego dość trudnego języka. Postanowiła podjąć drastyczne środki. Układała komiksy z przygodami Muminków i złotymi myślami Włóczykija – po hebrajsku. Ku jej radości pomysł wypalił i wszyscy zdali egzamin końcowy.
Lat temu... oj, całkiem sporo, Zazwyczaj dość późno porą Z książek i z wieczorynki Śmieszyły, straszyły Muminki. Jak wybrać jedno wspomnienie, Gdy wspomnień tych zatrzęsienie? Czy pisać tutaj o Małej Mi? O Buce, która czasami się śni? Czyż nie wspominam często Muminka, Mamy Muminka i Taty Muminka? Filifionka – ta nazwa wciąż dźwięczy w głowie, O Ryjku, Migotce też chętnie opowiem, Lecz wyznać muszę szczerze, Niech będzie to na papierze. Uczuciem, które nie przemija, Darzyłam i darzę Włóczykija I tu w mym umyśle – nagłe olśnienie, Znam już to najmilsze wspomnienie, Najdroższe, wspaniałe, urocze, radosne - Powrót Włóczykija zwiastujący wiosnę.
Był to czas ferii zimowych.Wolne od szkoły.Cisza, spokój i dość ponury widok za oknem idealnie komponowały się z muzyką Björk. (Kasetę „Greatest Hits” wygrzebałam z promocyjnego kosza – za 5 złotych – w Empiku.)Chłodny, specyficzny klimat Skandynawii zainspirował mnie do częstych spacerów na łonie natury.I kiedy tak któregoś dnia przechadzałam się wzdłuż muru, za którym zaczynał się las, zobaczyłam malowidła w postaci muminkowych Hatifnatów.Nie trzeba zgadywać,że książką, po jaką sięgnęłam jeszcze tamtego wieczoru, była „Zima Muminków”.Choć w tym roku mija dokładnie 10 lat, długo jeszcze będę wspominać tak niesamowicie klimatyczną zimę.
""Moje najwspanialsze wspomnienie związane z Muminkami to... stara, pożółkła książka z zagiętymi rogami, nosząca na sobie ślady palców wielu czytelników, którzy pożyczali „ Zimę w dolinie Muminków’ z mojej szkolnej biblioteki. Ja sama pożyczałam „zimę”, chyba 7 razy. Gdy książką „W dolinie Muminków” pojawiła się w jednej z dwóch istniejących wówczas w moim mieście księgarni stałyśmy z mamą w długiej kolejce , a ja z całej siły zaklinałam los, żeby wystarczyło dla nas. Wracałam do domu dumna i szczęśliwa. To były cudowne czasy, kiedy człowiek czuł się jak bogacz mając w swej domowej bibliotece nowy egzemplarz „Doliny Muminków”.
Buka! Ależ ja się jej bałam! Chłodna istota, nadchodząca powoli pod niebieski dom, cisza - nikt nie może nawet pisnąć...Zastygałam przed telewizorem razem z rodziną Munków i ich przyjaciółmi - ""żeby sobie poszła, żeby sobie poszła"" :) Później okazało się, że Buka była dobra, chciała się jedynie ogrzać... Pierwsze były dobranocki (pamiętne środowe wieczory), później zaczęłam czytać ""Opowiadania..."", ""Lato..."", ""Zima..."" etc. Do tej pory wracam do tych książek, już mocno wysłużonych, poklejonych, zakurzonych...Zostaje mi tylko podziękować autorce za niesamowite chwile dzieciństwa :)
Kiedy miałam około 5 - 6 lat najczęściej przebywałam na podwórku bawiąc się z koleżankami i kolegami. Mama musiała bardzo się starać żebym porzuciła zabawę i wróciła do domu. Ale, tego jednego dnia w tygodniu (jeżeli dobrze pamietam była to środa) sama szybko wracałam do domu. Tego dnia na dobranoc "leciały" Muminki. Za każdym razem spędzałam 25 minut wpatrzona w ekran marząc o kolorowych obłoczkach i magicznych przygodach Włóczykija. Teraz, pomimo upływu czasu wciąż lubię wracać do Muminków, ale teraz o wiele więcej przyjemności sprawia mi czytanie książki :)
Szeroko otwarte oczy za każdym razem gdy w dziecięcej krainie pojawia się Buka dreszczyk przemykający po moim ciele, łączący się z oczekiwaniem. Kołdra na oczach gdy ekran i muzyka zmieniała się wraz z jej przybyciem…bezcenne i niezapomniane. Może stąd się wzięło moje zamiłowanie do książek i filmów grozy gdzie z pozoru wszystko wygląda jak kraina niezmącona , gdzie strach czai się za drzwiami, gdzie jest wyczuwalny, wręcz namacalny. Moje wspomnienie to moje dzieciństwo. Moje pierwsze „strachy” i inne emocje dotąd nie zgłębione.
To była zima, za oknem prószył śnieg, a ja siedziałam przy moim starym biurku. Nie było prądu, ale "Kometa nad Doliną Muminków" była tak pasjonującą opowieścią dla drugoklasistki, że poprosiłam Mamę o zapalenie świeczki i przy niej pochłaniałam rozdziały, by potem delektować się w ciemności wciąż wracającymi przed snem wspomnieniami o przygodach Muminka, Małej Mi i Bobka (o którym tak rzadko się pamięta). Może dlatego Ci bohaterowie byli pierwszymi, z którymi poznałam moją maleńką jeszcze córeczkę.
Wspomnienie związane z ""Buką"" nadal powoduje pojawienie się wypieków na twarzy. Jedni straszyli Buką dzieci, a ja marzyłam, by w końcu wszyscy pokochali tę postać, gdyż wierzyłam, że tak samo jak ja, ma romantyczną duszę:). A potem się zaczęło...pisane wyznań miłosnych skierowanych do Buki na krzesłach w pierwszej klasie podstawówki. Ciepłe wspomnienia o tak naprawdę fascynującej postaci. Pozdrawiam wszystkich miłośników i miłośniczki Buki(bo w sumie, nadal nie wiem,jaką miała płeć:) )
Pamiętam jak dzisiaj, kiedy oglądałem Muminki a moja babcia piekła pyszne drożdżówki i zawsze robiła to przed bajką. Zawsze wtedy siadaliśmy na włochatym dywanie u niej w domu z kuzynami, oglądaliśmy Muminki, baliśmy się Buki i wcinaliśmy to drożdżowe ciasto zapijając mlekiem. :) To jedno z fajniejszych wspomnień z dzieciństwa. A teraz co? Słucham Liroya i oglądam Perfekcyjną Panią Domu - chyba lepiej, żeby tamte czasy wróciły ;)
Muminki kojarzą mi się głównie z marzeniami, które rodziły się w mojej głowie, podczas oglądania bajki. Największy wpływ na nie miała postać włóczykija, który zaraził mnie ideą "włóczęgi" jako sposobu na życie. Z innego powodu, ale warto wspomnieć, że moje zainteresowanie podróżami ukierunkowało się na Skandynawię, której klimat doskonale oddano w "Muminkach" - puste przestrzenie, surowy klimat, ale pełen przygód świat.
wieczory - gdy po dobranocce lub głośnym wieczornym czytaniu Muminków mama gasiła światło i kazała spać... Dzięki tej wciągającej bajce uruchamiała się moja wyobraźnia:P i żeby mojemu młodszemu rodzeństwu umilić czas, DOBRA STARSZA SIOSTRA zmyślała i zmyślała dodatkowe rozdziały MUMINKÓW... Miło dzisiaj z rodzeństwem powspominać i usłyszeć, że podobno dobrze mi to szło:P ... a buuuujna wyobraźnia pozostała do dziś:)
Nie wiem czy najwspanialsze.. bo rzeczywistość była bardzo poważna.. :-) wszyscy dzielili się na dwa obozy każdy chłopak chciał zostać włóczykijem.., a dziewczyny z zapartym tchem kibicowały małej mi! Na szczęście nasze temperamenty temperowała Buka, która ""wspomagana"" świetną muzyką sprawiała, iż chowaliśmy się ze strachem pod poduszki.. (chociaż i tak każdy podglądał). Pozdrawiam ""pokolenie"" Muminków!
wspólne oglądanie i Mała Mi. Tato siadał ze mną na kanapie, przytulałam się do Jego brzucha i śpiewałam muminkową piosenkę, a później oglądaliśmy bajkę. Strasznie lubiłam Małą Mi, też byłam taką małą złośnicą. Tato nazywał mnie później swoją Małą Mi, a ja biegłam do Mamy i opowiadałam, co dziś działo się w Dolinie Muminków! :)
Moje całe dzieciństwo to ksiązki.Tata kocha je i od maluszków wpaja nam tą miłość. Kazdy sen zaczynał sie Muminkami bo tata zawsze przed snem nam je czytał.Tak bardzo weszły mi w krew, że od kiedy moge farbować włosy saone rude:) Tak wiec najpiękniejsze wspomnienie jest serią wspomnień o cieple,miłosci i trosce taty.
Zajadałem mufinki, gdy oglądałem MuMINKI... były Paszczaki, Bobek i stwory inne... hmm, generalnie wspomnienia mam rodzinne. Dlatego teraz, z żoną na otomanie, chcemy poczytać o Muminków Mamie. Poprawcie nam MINKI :] :]
Oczywiście książka i dobranocka. Ale takie najwspanialsze, to kiedy usłyszałam od kogoś wyjątkowego, że będzie się mną opiekował jak Włóczykij, Małą Mi. :)
Trochę się o tych Muminkach rozpisałam, ale musiałam o tym napisać! Mam nadzieję, że Szanowna Komisja uzna me powyższe wpisy jako jeden :) Pozdrowienia!
Nucenie piosenki: ""Muminki się cieszą radością i życiem MUMINKI!!! I tym, że im chmurki bieleją po świecie... MUMINKI!!!"" Pozdrawiam, Paweł