Najnowsza powieść Michaela White'a "Tajemnica Medyceuszy" rozgrywa się
w scenerii weneckich kanałów, krypt i zaułków Florencji, odizolowanych
od świata monastyrów w górach Macedonii. Miejsca te są tłem wartkiej akcji, w
której sekrety
polityki renesansowej przeplatają się z mrocznymi intrygami
współczesnych finansistów.
Tajemnice jednego z najpotężniejszych włoskich rodów, kryminalno - archeologiczne zagadki, zbrodnie i ludzkie namiętności, „korporacyjne” interesy teraz i… przed wiekami zgrabnie przeplatają się ze sobą w tej powieści. Książka opowiada o grupie naukowców, którzy badając zmumifikowane zwłoki jednego z Medyceuszy, znajdują w jego ciele tajemniczy przedmiot. Od tej chwili napięcie rośnie niczym u mistrza Hitchcocka, trup ściele się gęsto, a czytelnik nie może się oderwać od lektury, z niecierpliwością wypatrując rozwikłania zagadki.
Miłośnikom powieści w stylu „Kod Leonarda Da Vinci” przypuszczalnie przypadnie też do gustu „Tajemnica Medyceuszy”. I tu i tam mamy bowiem wciągającą w lekturę zagadkę, krwiście zarysowane postaci i umiejętnie zbudowaną atmosferę napięcia.
Tyle, że powieść White’a, być może ze względu na jego wcześniejsze pisarskie doświadczenia, wydaje się nieco solidniej trzymać realiów i prawdopodobieństw historycznych. Również literacko White radzi sobie zręczniej niż Dan Brown.
Zresztą niezależnie od wszystkiego, „Tajemnica Medyceuszy” jest bez wątpienia znakomitą lekturą na nadchodzące wakacje. Godną polecenia wszystkim tym, którzy sobie cenią rozrywkę na przyzwoitym poziomie.
Iza Jarska
Komentarze (0)