Książki Stephena Kinga były ekranizowane tak wiele razy, że właściwie trudno omówić je wszystkie, czy nawet próbować wyłonić kilka najlepszych. Wiele z nich to horrory, ale głównie dlatego, że okres boomu na filmy na podstawie powieści Kinga przypadał na lata 80., kiedy był znany głównie jako pisarz tego gatunku. Wśród nich są też takie, które odcisnęły piętno na kinomanach i przemyśle filmowym. W tym zestawieniu zebraliśmy najlepsze ekranowe wersje przerażających opowieści bestsellerowego autora.

„Misery” (1990)

Zestawienie otwiera film, który właśnie obchodzi swój jubileusz. „Misery” ukazało się równo 30 lat temu i zdecydowanie zapisało się w historii kina. Horror o satyrycznym charakterze zapoczątkował filmową sławę Kathy Bates, która fantastycznie wcieliła się w rolę Annie Wilkes, obsesyjnej fanki Paula Sheldona, popularnego autora romansów. To opowieść o tym, jak Annie przetrzymuje pisarza w swoim domu, dopóki nie zgodzi się on porzucić swojego nowego rękopisu - którego ona nienawidzi - i napisać coś, co jej się spodoba. Wytrącona z równowagi Annie Wilkes jest nie tylko jednym z największych złoczyńców Kinga, ale także jednym z największych w historii horroru. Jej postać prezentuje skomplikowany portret obsesji, ujawniając niebezpieczeństwa zatracenia się w pracy innych. Rola przyniosła Bates Oscara dla najlepszej aktorki w 1990 roku, co jest nie lada wyczynem, jak na ten gatunek.

„Misery” jest jednym z najbardziej przerażających horrorów, który wykorzystuje małą obsadę i odległe otoczenie, aby stworzyć duszące poczucie klaustrofobii. Podejmuje też ciekawy temat, który King poruszył zanim reszta świata naprawdę zaczęła dostrzegać to jako problem. Stworzył historię, w której ostatecznie przewidział coraz bardziej toksyczne relacje między artystami a publicznością.

Misery film

„Skazani na Shawshank” (1994)

Ta klasyczna adaptacja powieści Kinga stała się jednym z najbardziej lubianych filmów ostatniego ćwierćwiecza. „Skazani na Shawshank” opowiada historię niewinnego więźnia (Tim Robbins) i jego życzliwego towarzysza niedoli (Morgan Freeman), którzy starają się przetrwać w świecie za kratami. Podczas gdy znaczna część filmu jest kroniką cierpienia Andy'ego jako niewinnego człowieka w więzieniu, kolejna to już opowieść o skorumpowanym systemie więziennym i tym, jak zmienia on osadzonych. Jest też bardzo szeroką metaforą uwięzienia: kto nie marzył o tym, by stać się naprawdę wolnym lub w jakimś sensie tę wolność odzyskać?

„Skazani na Shawshank” w 1995 roku zdobyło aż 7 nominacji do Oscara, w tym za najlepszy film. Tytuł skutecznie przyciągnął do pisarza mainstreamową publiczność.

Skazani na shawshank

 „Sekretne okno” (2004)

King uwielbia pisać o pisarzach. Jest „Lśnienie”, „Misery”, „Mroczna połowa” czy „Worek kości”. Jest też nowela „Tajemnicze okno, tajemniczy ogród” na podstawie, której powstał film Davida Koeppa z Johnnym Deppem w roli głównej.

Mort Rainey to pisarz, który właśnie przeszedł rozwód i cierpi z powodu blokady twórczej. Kiedy groźny nieznajomy pojawia się, twierdząc, że Mort ukradł jego powieść, historia zaczyna się na dobre. „Sekretne okno” to całkiem dobry thriller psychologiczny, który pozwala na powolne badanie postaci. Jest satysfakcjonująco złowieszczy i zaskakująco prowadzony.

Oryginalna nowela - zaadaptowana i wyreżyserowana przez Davida Koeppa - prawdopodobnie ujawnia jedną z największych obaw Kinga: oskarżenie o plagiat.

„Zielona mila” (1999)

Ta adaptacja powieści więziennej Kinga skupia się na Paulu Edgecombie (Tom Hanks), strażniku celi śmierci w zakładzie karnym w Luizjanie. Jego świat wywraca się do góry nogami po przybyciu skazanego na śmierć Johna Coffeya (nominowany do Oscara Michael Clarke Duncan), upośledzonego umysłowo mężczyzny skazanego za zgwałcenie i zamordowanie dwóch białych dziewcząt. John Coffey nie przypomina żadnego innego skazańca, jakiego Paul spotykał wcześniej. Dlatego staje się coraz bardziej udręczony, gdy obserwuje łagodnego, ale skazanego na zagładę więźnia.

„Zielona mila” zapewniła Frankowi Darabontowi udział w drugim wyścigu po Oscary (4 nominacje). Ta prosta historia szybko zmienia się w opowieść, która bada postać strażnika zmagającego się z decyzjami moralnymi, wiarą w Boga i jego miejscem w świecie. Wszystko to powoduje, że „Zielona Mila” jest zaskakująco emocjonalna i wrażliwa jak na powieść stworzoną przez „Mistrza Horroru”.

Zielona mila

 „Mgła” (2007)

Scenarzysta i reżyser Frank Darabont stworzył najbardziej ponure zakończenie, jakie można sobie wyobrazić dla tej opowieści Kinga. Thomas Jane wciela się tu w postać Davida Draytona, artysty uwięzionego w supermarkecie z synem i mieszkańcami miasteczka, gdy tajemnicza mgła spowija ich świat. Nie wiedzą, że ta mgła niesie ze sobą przerażające zagrożenie z innego wymiaru. Jeśli przesłania ona koszmarne potwory z zewnątrz, sytuacja nie wygląda dużo lepiej w środku, gdzie mikrokosmos amerykańskiego społeczeństwa gwałtownie pęka na niestabilne frakcje i walczące osobowości. Nie każdy przeżywa tę pełną napięcia historię o potworach, która również rodzi pytanie: jak daleko ludzie posuną się, by przeżyć?

Przez lata, które minęły od premiery, film stał się kultowym klasykiem, a czarno-biała reżyserska wersja Darabonta (dostępna na Blu-ray) wprowadza subtelne zmiany, które tylko potęgują wywołujący przerażenie nastrój.

„Lśnienie” (1980)

Jeden z największych horrorów wszech czasów to spokojna i chłodna adaptacja trzeciej w kolejności powieści Kinga. Film Stanleya Kubricka obrósł wśród fanów prawdziwym kultem i trudno dziś sobie wyobrazić kinomaniaka, który o „Lśnieniu” by nie słyszał. To klasyczna opowieść o nawiedzonym domu, rodzinie rozerwanej na strzępy przez męża i ojca alkoholika oraz duchach przerażającego hotelu. Zakręty korytarzy Hotelu Overlook i dawne demony są zbyt trudne dla rodziny Torrance, która jako jedyna przebywa w hotelu podczas feralnej zimy.

Największą siłą „Lśnienia” są obrazy. Wiele z najbardziej zapadających w pamięć ujęć w filmie, w tym dzikie występy Jacka Nicholsona, na zawsze zakorzeniły się w umysłach fanów filmu. Aktor zagrał tu jedną ze swoich największych ról, a całość zdecydowanie stanowi jeden z najlepszych filmów, które nakręcił Kubrick. Stephen King nie przepada jednak za ujęciem popularnego reżysera, zarzucając mu szalony występ Jacka Nicholsona i hermetyczny klimat filmu. Patrząc jednak przez pryzmat filmów opartych na twórczości autora jest to interesująca interpretacja tematu dysfunkcyjnej rodziny i zablokowanego pisarza.

Kolejna powieść Kinga, „Doktor sen” z 2013 roku, która zyskała swoją adaptację w 2019 roku, jest kontynuacją zarówno jego powieści z 1977 roku, jak i wersji Kubricka. Rezultatem jest film, który zadowoli fanów zarówno książek, jak i klasyki reżysera.  

Lśnienie Stanley Kubrick

„Carrie” (1976, 2013)

Filmowa wersja pierwszej opublikowanej powieści Kinga autorstwa Briana De Palmy jest samodzielnym arcydziełem - zarówno głęboko niepokojącym, jak i wywołującym u widza współczucie. Zanim jednak film przerodzi się w horror, przechodzi przez: historię o dojrzewaniu, dramat rodzinny, film o szkole średniej i alegorię społeczną. Brian De Palma zmienił opowieść Kinga o przerażającym zastraszaniu nastolatki w szkole średniej i psychokinetycznym gniewie w coś w rodzaju filmu o napadzie na liceum.

Siłą „Carrie” są występy niestabilnej psychicznie, fanatycznej matki wychowującej niespokojną nastolatkę. Widza przepełnia strach za każdym razem, gdy Margaret (Piper Laurie, Julianne Moore) zwraca swoją uwagę na słabą Carrie (Sissy Spacek, Chloe Grace Moretz), która w szkole jest wykluczana, a przez matkę karana za przewinienia. Film utrzymuje swój napięty, niepewny ton przez tak długi czas, że zanim nadejdzie kulminacyjna masakra - co skutkuje jedną z najbardziej szokujących i zachwycających scen wszech czasów - nawet ci z nas, którzy widzieli film kilka razy znajdują się już na skraju. Pomimo remake'u z 2013 roku krwawa eksplozja De Palmy pozostaje ostateczną wersją. A jeśli już ją  widziałeś, zrób sobie przysługę i przeczytaj powieść!

Carrie film

„Martwa strefa” (1983)

Mimo, że nie trzyma się powieści Kinga tak ściśle, jak inne wysoko oceniane tytuły, ten film z 1983 roku, jest jedną z najsilniejszych adaptacji autora. Sympatyczny Johnny Smith (Christopher Walken) budzi się ze śpiączki, i odkrywa, że ma zdolność widzenia przyszłości każdego, kogo dotknie. Istnieją oczywiście konsekwencje tej okrutnej mocy: Johnny często widzi, jak ci ludzie lub ich bliscy umrą, co prześladuje coraz bardziej samotnego bohatera. Obarczony swoim darem Johnny żyje z koszmarną wizją przyszłego prezydenta i robi wszystko, aby zapobiec wojnie nuklearnej. Christopher Walken gra rolę torturowanego Johnny'ego Smitha, który początkowo nie chce mieć nic wspólnego ze swoją mocą, ale ostatecznie bierze na siebie ciężar ratowania świata, nawet jeśli oznacza to śmierć w tym procesie. Film, często niedoceniany, jest ponadczasowym badaniem odwiecznej rozterki: co byś zrobił, gdybyś miał wpływ na dzieje świata?

Martwa strefa Stephen King

„To” (2017) i „To: Rozdział 2” (2019)

 Bestsellerowa książka Kinga i miniserial telewizyjny z 1990 roku pomogły wynieść klauna-zabójcę, Pennywise'a, do poziomu jednego z najbardziej rozpoznawalnych straszydeł w popkulturze. Podczas gdy telewizyjna seria z niepowtarzalnym Timem Currym w roli Pennywise’a zawsze będzie nam bliska i droga, to jednak film Andy'ego Muschiettiego z 2017 roku pozostaje tą lepszą adaptacją książki Kinga. Po części ma to związek z faktem, że dzisiejsza technologia pozwala na lepsze efekty wizualne, które pomogły wywołać odpowiedni dla gatunku poziom przerażenia. Ale to, co czyni „To” szczególnie dobrym filmem, to obsada. Bill Skarsgard to całkiem niezły Pennywise. Być może tak dobry jak Curry. Poza tym błyskotliwość adaptacji nie wynika wyłącznie z tej roli, ale także postaci dzieci. Klub frajerów jest tak przyjemny do oglądania, że prawie żałujemy, że nie było więcej filmów z tą grupą młodych łowców potworów.

W drugiej części historii „To: Rozdział 2”, pierwotne, dziecięce lęki z pierwszego filmu zostają tym razem zastąpione przez równie przerażone koszmary dorosłych. Sekwencje horroru stają znacznie bardziej pobieżne i znajome niż w rozdziale pierwszym, a oglądanie przestraszonych starszych bohaterów jest już mniej przyjemne niż patrzenie na dzieci. Z rozdziałem drugim jest jeszcze jeden istotny problem związany z wieloma adaptacjami Stephena Kinga: im wierniejsza adaptacja, tym bardziej ujawnia trudność przenoszenia powieści Kinga na duży ekran.

Dzieląc swoją wersję „To” na dwa oddzielne filmy, Muschietti wykonał godną podziwu pracę. Jak się okazało dokonał też mądrego wyboru - widać to przynajmniej w pierwszej części, w której wykorzystano nostalgiczne soczewki dorastania, dzięki którym film z 2017 roku stał się rekordowym hitem.

To pakiet filmow

„1408” (2007)

Mike Enslin (John Cusack) jest pisarzem, który stał się demaskatorem zjawisk paranormalnych badającym rzekomo nawiedzone pensjonaty. Zwabiony do wielkiego starego hotelu w Nowym Jorku nalega na pobyt w przeklętym pokoju hotelowym nr 1408, który doprowadzał każdego, kto kiedykolwiek w nim przebywał do samobójczego obłędu. Pomimo poważnych ostrzeżeń eleganckiego menadżera (Samuel L. Jackson), Cusack siedzi w tym pokoju, podczas gdy rzeczywistość powoli rozpuszcza się wokół niego.

„1408” stanowi naprawdę niepokojący thriller, wyreżyserowany z niezwykłą pomysłowością przez szwedzkiego filmowca Mikaela Håfströma. Imponuje tu wizualny rozmach, który zgodnie z logiką snu powoli zamienia zwyczajnie wyglądający pokój w fantasmagoryczną apokalipsę.

Z ponad 40 powieści Kinga przeniesionych na wielki ekran z pewnością można wskazać jeszcze więcej tytułów filmowych wartych uwagi. Ekranizacja, której powieści autora należy do Waszych ulubionych?