Jeśli pamiętacie część pierwszą „7 nawyków szczęśliwego dziecka” to bohaterów tej książeczki nie trzeba wam przedstawiać. Niedźwiedź Kudłatek, jeżozwierz Igiełka, rodzeństwo wiewiórek Witek i Wandzia, królik Raptus, myszka Ala Przylepka i Lilka skunks to paczka przyjaciół z Siedmiu Dębów, gdzie mieszkają, bawią się i uczą rozwiązywać małe oraz wielkie problemy. Bohaterowie zderzają się z sytuacjami i doświadczeniami, z których – dzięki wsparciu przyjaciół, rodziny, autorytetów – wychodzą silniejsi, mądrzejsi, ale też z większą wiarą w siebie.
7 nawyków szczęśliwego dziecka
Same historie są bardzo proste i życiowe. Oto Witek wiewiór nudzi się i nie może znaleźć sobie zajęcia. Igiełka zawala test z ortografii, bo nie wpadł na to, jak ma się do niego przygotować, a gwałtowny Raptus sprawia przykrość przyjacielowi swoją bezmyślnością. Znamy to, prawda. Ale zamiast się nad tym rozwodzić, książka dostarcza prostych narzędzi, jak zmienić niefajną sytuację i poradzić sobie lepiej. Na przykład proponuje: jeśli chcesz coś osiągnąć, nazwij swój cel i zrób do niego plan, a potem wykonaj go krok po kroku. Tak robi Kudłatek gdy chce zaoszczędzić pieniądze na wymarzoną zabawkę. Lilka uczy się jak skutecznie przekonać rodziców do swojego marzenia o ogródku warzywnym – pisze do mamy list, w którym wyszczególnia, co zamierza zrobić, by spełnić swoje zamierzenie. Brzmi to trochę jak coaching dla najmłodszych, ale proste historyjki z wyrazistymi bohaterami mają moc wzmacniania w dzieciach przekonania, że wiele spraw leży w ich rękach, że same wiele potrafią. No i są to też piękne opowieści o sile przyjaźni. Gdy Igiełka ma kłopot z ortografią to Wandzia, najmądrzejsza dziewczynka w klasie, przychodzi do niego, by pomóc mu się uczyć.
Książka ma siedmiu bohaterów, podzielona została na siedem rozdziałów. Siedem to liczba magiczna w życiu jej autora Seana Coveya, syna Stephena Coveya, twórcy kultowych w świecie coachingu, tak tak, „7 nawyków skutecznego myślenia”. Na ile Covey junior przejął cyfrę po tacie, trudno powiedzieć. On sam mówi, że wybrał tylu bohaterów ile ma dzieci, a każdy rozdział poświęcony jest jednemu z nich.
Podobnie jest z drugą częścią „7 nawyków szczęśliwego dziecka” (ilustracje Stacy Curtis, przełożyła Małgorzata Bortnowska), choć historie wydają się nieco poważniejsze. Oto Kudłatek musi zmierzyć się ze smutkiem po śmierci ukochanego dziadka. A jego przyjaciele uczą się, jak mądrze pomóc mu przejść przez żałobę po prostu będąc przy nim. Igiełka przerabia trudną lekcje akceptacji siebie takiego, jakim jest, Lilka uczy się słuchać, a Wandzia – że nie warto się do nikogo uprzedzać. Witek dowie się, że każdy ma swoją supermoc, bo każdy jest w czymś dobry. Historyjki z mądrym przesłaniem są narysowane prostą i zrozumiała dla dziecka kreską. A na końcu każdej z nich jest notka i zadania dla rodziców: jak porozmawiać z dzieckiem o tym, co właśnie wspólnie przeczytali i jak w podobnej sytuacji, metodą małych kroczków, wzmocnić dziecko.
Gdy kilka lat temu rozmawiałam z autorem „7 nawyków szczęśliwego dziecka” na potrzeby magazynu „Sens”, zapytałam go, jak na co dzień realizuje misję wzmacniania i wspierania dzieci na ich drodze do samodzielności i poczucia wartości. Odpowiedział: „Z żoną kierujemy się czterema regułami, gdy chodzi o nasze dzieci. Po pierwsze bądź zawsze blisko, i bądź prawdziwy, by dziecko mogło ci zaufać. Spędzaj z nim czas i otwórz mu u siebie emocjonalne konto bankowe bez limitów. Po drugie, to ty jesteś modelem, który dzieci non stop obserwują, więc kiedy popełnisz błąd, przeproś je za to. One to docenią. Po trzecie: każdego traktuj tak samo. Zawsze podziwiałem mojego ojca, który powtarzał, jak ważne jest, żeby do wszystkich podchodzić tak samo z szacunkiem i nikogo nie wyróżniać. Wreszcie po czwarte, zawsze znajdź czas by nauczyć czegoś swoje dziecko, by z nim rozmawiać i tłumaczyć mu życie.”
7 nawyków szczęśliwego dziecka. Nowe historie
Przekonuje was to? Jeśli ojciec siódemki dzieci sobie radzi, to jego postawa może być inspirująca dla innych rodziców. „7 nawyków szczęśliwego dziecka. Nowe historie” to fajne narzędzie do pracy z dziećmi. Czy skuteczne? Warto sprawdzić.
Komentarze (0)