Powrót Kultu tym razem ucieszy nie tylko zagorzałych fanów. Album "Hurra!" to materiał, który śmiało może zawalczyć o nowych słuchaczy, szczególnie takich którzy przyszli na świat, w okolicach "Spokojnie". Ta płyta to znakomite połączenie wszystkich najbardziej charakterystycznych elementów z historii Kultu z nową, wybuchową energią. Nawet kompozycje uciekające z głównego nurtu stylistyki zespołu, mają na sobie „odciski palców” Kazika i jego muzyków. Trudno się zatem nie zgodzić, kiedy artysta mówi o ponownym narodzeniu czy emocjonalnym powrocie do czasów młodości…
Bardzo dobry tytuł –"Hurra!". Tylko powiedz, czy to hasło oznacza, że tak fajnie jest, czy że ruszacie "do ataku"?
Zarówno fajnie jak i do ataku. Nadeszło ponowne narodzenie i to słychać, widać i czuć. Jesteśmy pełni werwy i optymizmu.
Początkowo album miał nazywać się "Concetrazion Gigantica", dlaczego odeszliście od tej koncepcji?
Ażeby nie była to kontynuacja tego jakże ponurego dyptyku hiszpańskiego, tylko żeby było odcięcie się i początek nowej jakości. Nie kontynuacja, tylko reborn.
Nowy Kult brzmi bardzo energetycznie, młodzieńczo, z punkową zadziornością. Skąd taka werwa?
Ponieważ mogłem spełnić swoje długie marzenie jakim było zrobienie płyty Kultu.
Wiele numerów brzmi jakby były nagrywane „na setkę”. Rzeczywiście były?
Nie.
Kiedy zaczęły powstawać pierwsze kompozycje i jak długo trwało zanim osiągnęły ostateczny kształt?
Nie pamiętam, ale miało to miejsce i czas jeszcze za kadencji Banana. Lecz większość materiału powstała już po jego odejściu.
Jak wyglądała sesja nagraniowa? Bardziej to była zabawa czy bardziej walka?
Czasem zabawa, a czasem walka. Walka, bo wiele rzeczy nie umiem i działałem intuicyjnie często błądząc, a zabawa też dlatego, że wielu rzeczy nie umiem, ale przez to nie działam wedle rozdzielnika.
Z kim nagrywaliście i gdzie?
W studiu SP Records i u mnie w domu. Pomagali mi bardzo Wojtek Jabłoński i Kajetan Aroń, a także sporo Janek Grudziński.
Czy w czasie sesji pojawili się jacyś goście, czy "Hurra!" to tylko Kult?
Nie. To znaczy w jednej piosence zaśpiewała Kasia Sobczyk, ale w końcu tego nie wykorzystaliśmy.
Czy świadomość tego jak bardzo ważnym zespołem jest Kult jest obciążeniem w trakcie pracy nad kolejnymi płytami?
Bywała, ale tym razem zaskakująco dla siebie wcale o tym nie myślałem. Chociaż przed startem bałem się, że tak będzie.
Co się zmieniło w Kaziku jako autorze tekstów w czasie, który upłynął między albumami "Kult" i "Hurra!"? Inne spojrzenie, doświadczenie, inne okoliczności?
Wtedy byłem młodszy i głupszy, ale miałem nieporównywalnie więcej energii, a teraz jestem starszy i mądrzejszy, ale energii mniej. Choć podczas tej sesji udało mi się ją jakoś wygenerować i powrócić emocjonalnie w młodsze czasy.
Jak się sprawdzili nowi muzycy, Wojtek Jabłoński i Jarek Ważny?
Wojtek to teraz podstawowy i najważniejszy muzyk Kultu ze wspaniałym warsztatem i nieograniczoną niemalże wyobraźnią. Bardzo też mi pomógł jako faktyczny współproducent płyty. Jarek też się sprawdził ,jest wspaniałym i mądrym kolegą tylko zaczynał nieco spięty.
Nowe piosenki brzmią bardzo „koncertowo”. Czy pisząc materiał zwracaliście na to uwagę jak piosenki sprawdzą się na koncertach?
Nie. Teraz to będziemy weryfikować.
Ile nowych piosenek wejdzie do koncertowej setlisty Kultu?
Będziemy mieć w pogotowiu niemal wszystkie (no może oprócz „To nie jest kraj...”, „Gigantycznej koncentracji” jak i „Nie mamy szans” bo to typowo studyjna rzeczy), a które będziemy grać częściej a które rzadziej - życie pokaże.
Czy w książce Wiesława Weissa będzie też opis kompozycji z "Hurra!"?
Tak.
Jakie następne projekty, plany, pomysły?
Koncerty, które są wyżyciem się, a które musi nastąpić po takim kawale pracy - rzekłbym - intelektualnej i jednocześnie odpoczynek i oddalenie się od pracy twórczej. Ja nie zamierzam niczego nowego generować przynajmniej do wiosny. Tak prawdę mówiąc ten powrót do przeszłości nieźle mnie wymęczył.
Rozmawiał Piotr Miecznikowski

Wywiady
Kazik Staszewski o nowej płycie KULTU "Hurra!"
Powrót Kultu tym razem ucieszy nie tylko zagorzałych fanów. Album "Hurra!" to materiał, który śmiało może zawalczyć o nowych słuchaczy, szczególnie takich którzy przyszli na świat, w okolicach "Spokojnie".
Komentarze (0)