Piosenki Kabaretu Starszych Panów wykonywali najwybitniejsi polscy aktorzy. Interpretacje Ireny Kwiatkowskiej, Wiesława Gołasa, Wiesława Michnikowskiego czy Kaliny Jędrusik to wciąż absolutny kanon i nie jest łatwo zdecydować się na jakiekolwiek porównania. Jednak każda sztuka jest wtedy aktualna i atrakcyjna kiedy żyje i przybiera wciąż nowe wcielenia. Dlatego każda próba ponownego odczytywania klasyki ma sens i cieszy fakt, że właśnie tacy artyści jak Maciej Maleńczuk i Justyna Steczkowska podejmują się takiego trudnego wyzwania. Z drugiej strony oboje posiedli niezwykłą łatwość interpretacji piosenek „aktorskich” i wiadomo, że jeżeli ktoś ma to zrobić dobrze, to tylko oni… O albumie „Mezalianse” rozmawiamy z Justyną Steczkowską.



Ktoś rzucił hasło „Piękna i Bestia”. Czy Maciek rzeczywiście jest taką bestią? Jak się z nim pracowało nas płytą?

Jest cudowną bestią!

Opublikowane niedawno listy Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej rzuciły całkiem nowe światło na wiele piosenek, które napisali. To mogło mieć wpływ na twoje odczucia w trakcie nagrywania kompozycji Kabaretu Starszych Panów?

Tak… zupełnie nowe. Z mojej strony pełne zrozumienia i miłości.  Myślę, że to było dla nich bardzo trudne… ale wiem też,  że nawet w tak skomplikowanych  zależnościach warto otworzyć drzwi do serca jeśli  miłość puka…

Jak wyglądał wcześniej twój stosunek do twórczości Przybory i Wasowskiego? Znałaś to co robili? Było to kiedykolwiek inspiracją?

Oczywiście! Ich teksty to prawdziwe perełki, a ich diva Kalina Jędrusik jest wśród nich smaczną wisienką na torcie. Uwielbiam ją i nawet najgorsze publikacje i opowieści na jej temat nie zmieniły mojej miłości do niej i szacunku do jej artystycznej drogi.

Między tym co pisali Starsi Panowie a tym co powstaje dziś jest dość duża przepaść. Stylistyczna i przede wszystkim jakościowa. Nagrywanie tak napisanych piosenek musi być sporą przyjemnością dla każdego muzyka…

Dla mnie było to kwintesencja prostoty i dobrego smaku. Dla wyrafinowanej publiczności.

Maciek powiedział kiedyś, że tych piosenek nie można nagrać lepiej niż w oryginale, można to tylko zrobić inaczej. Zgadzasz się z jego zdaniem?


Tylko w połowie. Uważam, że nie należy nagrywać ich inaczej, bo są skończonym dziełem artystycznym, które nie potrzebuje niczego więcej. Można nadać im tylko nowe światło i to starałam się swoim głosem uczynić.

Jak wyglądała cała ta historia od samego początku? Kto zaproponował Ci nagranie tej płyty? Jak zareagowałaś?

Nagranie zaproponował mi QM Music, a zdecydowałam się, ponieważ dojrzałam do tego, żeby zaśpiewać to tak jak czuję. A jako dojrzała kobieta teksty odbieram z pełną świadomością, więc przyjęłam propozycję. 10 lat temu nie byłabym gotowa na to, aby zmierzyć się z legendą.

Jak wyglądała praca w studiu? Gdzie nagrywałaś i z kim?

Nagrywałam to u siebie z najlepszym jak dla mnie realizatorem Mikołajem Wieruszem. Producentem dwóch piosenek był mój brat Paweł Steczkowski, a całej reszty Bartłomiej Kuźniak.

Która z kompozycji na tym albumie jest twoim zdaniem najważniejsza?

Wiele… ale najbardziej wzrusza „Do Ciebie szłam”. Nie ja jedna płakałam śpiewając tę piosenkę…a ze mną wszyscy w studio. Ciężko będzie mi ją wykonywać na żywo...podobnie jak „Wracam do domu” (z płyty „Daj mi chwilę”). Ładunek emocjonalny tej piosenki jest tak wielki, ze nie zawsze potrafię sobie z tym poradzić… dlatego rzadko śpiewam ją na koncertach.

Od dłuższego czasu twoja twórczość to już nie tylko pop, to także poszukiwanie nowej tożsamości, nowych muzycznych obszarów. Ta płyta wniesie coś nowego do twojej świadomości jako artystki?

Nieustannie staram się  poszukiwać i otwierać nowe horyzonty dla siebie samej. Moje koncerty i muzyczne  zmiany są tego przykładem. Prosto z energetycznego rockowego Woodstock, na elegancki koncert z Jose Carrerasem, potem na otwarte plenery z popowymi piosenkami, za chwilę, koncert muzyki sakralnej w kościele, a teraz płyta z Maleńczukiem. Przede mną wydanie 15 i festiwal piosenki aktorskiej z piosenkami Ewy Demarczyk.

Czy coś się jeszcze wydarzy w ramach tego projektu? Jakieś wspólne koncerty?

Pracujemy nad tym.

Rozmawiał
Piotr Miecznikowski