Wakacyjne szaleństwa rozpoczęły się już na dobre. A jeśli szaleć, to na całego, najlepiej- szastając pieniędzmi na prawo i lewo. No, nie do końca… Szczególnie, że po dwóch tygodniach kanikuły, trzeba przeżyć kolejne dwa do najbliższej wypłaty i kolejne miesiące. Możesz wypocząć fantastycznie bez wydawania majątku i zadłużania się. To naprawdę działa – wystarczy, że sięgniesz po kilka sprawdzonych tricków.
Nie chcesz być jak Rebecca Bloomwood z „Wyznań zakupoholiczki”, która kupuje jak szalona i nie wie, jak się powstrzymać? Oto kilka sprawdzonych porad, które pozwolą Ci zaoszczędzić, i to niemało!
Samodzielnie czy z biurem podróży?
Najważniejszym trickiem związanym z wakacyjnym oszczędzaniem jest umiejętna organizacja wypoczynku. Z jednej strony, wyjazd z biurem podróży to znacznie większy komfort. Ale czy na pewno? Zorganizowana wycieczka to konieczność podporządkowania się większej grupie, a co najważniejsze – wyższe koszty. Chcąc je ograniczyć, spróbuj, choć częściowo, zorganizować wyjazd na własną rękę. Nierzadko wykupienie czarteru tanimi liniami lotniczymi czy indywidualne zabookowanie noclegu pozwoli Ci ograniczyć koszty o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent!
To samo tyczy się wycieczek fakultatywnych. Uniknij zatłoczonego autokaru i programu „pod linijkę” – szczególnie, że w większości przypadków wyjazd w ciekawe miejsce zorganizujesz sobie na własną rękę, i to kilkadziesiąt procent taniej. A poza tym – to Ty ustalisz jego program i czas zwiedzania każdej atrakcji. Przed wyjazdem, poszukaj inspiracji w dobrej literaturze podróżniczej, a potem… hulaj dusza!
Zakupowy rozsądek przede wszystkim
Szczególnie przy zakupach podczas wakacji. Zastanów się, czy naprawdę potrzebny Ci jest obrusik ozdobiony folklorystycznym haftem, jeśli stoły w Twoim domu nie są przykryte żadnym i czy czwarta bransoletka to nie przesada. Jeśli kupujesz pamiątki – postaw na coś wyjątkowego. Na rzeczy, których nie możesz kupić u siebie, a jednocześnie wystrzegaj się kiczu i tandety. Najlepiej będzie, jeśli zakupy zrobisz po dłuższym namyśle. I najważniejsze! Przejdź się co najmniej do kilku sklepików i porównaj ceny – zwłaszcza, gdy jesteś za granicą, zanim kupisz, poznaj realny poziom cen, by nie stracić.
Znajomość języka naprawdę się przydaje
Jeśli jedziesz poza Polskę, angielski to absolutna podstawa – szczególnie, jeśli nie chcesz przepłacić. Przyda się choćby przy przekraczaniu granicy czy na lotnisku. Podstaw nauczysz się choćby od Beaty Pawlikowskiej lub sięgając po e-kurs „Angielski w samochodzie” czy rewelacyjne fiszki. Ale to nie wszystko. Jeśli chcesz ponegocjować ceny w sklepiku czy dostać cenę jak dla tubylca w lokalnej knajpce, może się przydać język miejscowych. Dlatego też warto wyposażyć się choćby w poręczne rozmówki i próbować z nich skorzystać. Za samą próbę możesz dostać całkiem niemały rabat!
Kilka rozsądnych ruchów pozwoli spędzić urlop marzeń bez przepłacania. A jakie są Wasze pomysły na wakacyjne oszczędności? Podzielcie się w komentarzach!
Komentarze (0)