Nikogo jednak zagubienie to dziwić nie powinno, skoro na polskim rynku ukazuje się rocznie ponad trzy tysiące tytułów skierowanych do młodych i najmłodszych czytelników.
Pierwszym i najłatwiejszym zadaniem stojącym przed potencjalnym nabywcą książki dla dziecka jest z pewnością określenie płci małego człowieka, dla którego książkę kupuje – choć oczywiście kryterium to w wielu przypadkach może, a nawet powinno zostać pominięte (niech płeć nie determinuje tego, co dziecku czytamy). Potem zaczynają się schody, kolejnym kryterium jest bowiem wiek. Warto spojrzeć na sugestie wydawcy czy też recenzentów (coraz częściej na okładkach książek i pod recenzjami w magazynach i serwisach internetowych pojawia się kategoria wiekowa), ale nie należy przyjmować ich bezkrytycznie. Jako że czterolatek czterolatkowi nie jest równy, koniecznie trzeba wziąć pod uwagę indywidualne cechy czytelnika/słuchacza – zainteresowania, zdolność koncentracji, dojrzałość emocjonalną itp. No i cóż, wychodzi na to, że właściwie nie jesteśmy w stanie kupić odpowiedniej książki dla dziecka, którego nie znamy, czyli na przykład w prezencie urodzinowym…
Bez obaw, aż tak źle nie jest. W takim przypadku musimy po prostu podeprzeć się bardziej obiektywnymi kryteriami, takimi jak jakość tekstu, estetyka ilustracji, sposób wydania książki. Wiem, że wielu osobom te „obiektywne kryteria” mogą się wydać skrajnie subiektywne, będę się jednak upierać przy tym, że pewne standardy istnieją, warto je poznać i kierować się nimi.
Czasem wystarczy jedno spojrzenie, a wyciągnięta z księgarnianej półki książka wędruje z powrotem na swoje miejsce – nieciekawe, ociekające lukrem ilustracje, niechlujna oprawa są w stanie skutecznie zniechęcić – i dobrze. Sprawa nieco się komplikuje, gdy okładka robi dobre wrażenie. Wtedy, kierowani zasadą, że nie szata zdobi…, powinniśmy zajrzeć do wnętrza i poświęcić kilka minut na zbadanie zawartości. W tak krótkim czasie nie damy oczywiście rady przeczytać całości – chyba że będzie to książka z niewielką ilością tekstu – zyskamy jednak ogólny ogląd. Jeśli tekst „dobrze się czyta”, nie atakują nas niezgrabności i błędy językowe ani rzucające się w oczy głupoty, powtarzane stereotypy, powinniśmy taki tytuł wziąć pod uwagę. Trzeba jeszcze tylko sprawdzić, czy po otwarciu książka się nie rozpada (takie przypadki nie należą do rzadkości), czy kartki dają się przekładać, a potem nie pozostaje nam nic innego, jak udać się do kasy.
Problem w tym, że gdybyśmy chcieli w ten sposób zbadać kilkanaście książek, wizyta w księgarni mogłaby się nieco przeciągnąć. I tu z pomocą przychodzą recenzenci i krytycy, którzy pilnie śledzą rynek książek dla dzieci i oceniają to, co się na nim ukazuje. Warto więc, planując wyprawę do księgarni, poszukać takich recenzji, chociażby w portalach internetowych czy magazynach parentingowych.
Dobrą wskazówką są także wyniki konkursów, w których nagradza się książki dla dzieci (m.in. Książka Roku PS IBBY, Nagroda Donga, BESTSELLERek, Nagroda Literacka im. Kornela Makuszyńskiego, a od tego roku Zielona Gąska i „Przecinek i kropka” – konkurs na Najlepszą Książkę Dziecięcą ). Znalezienie uhonorowanych laurami tytułów ułatwiają oznaczenia, umieszczane przez wydawców na okładce (niestety nie dotyczy to wszystkich nagrodzonych książek, a powinno).
Wygląda więc na to, że w gąszczu książek można się dość swobodnie poruszać, trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać wskazówek.
Ewa Świerżewska, redaktor naczelna portalu Qlturka.pl – dziecko i kultura (www.qlturka.pl)
O tym, że obcowanie z książką od najmłodszych lat może przynieść same korzyści, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Zatem już niemowlakom warto podsuwać pierwsze „lektury”.
0+
Dla najmłodszych maluszków przeznaczone są miękkie, materiałowe książeczki-poduszeczki, książeczki-torebeczki, wykonane z tkaniny książeczki-harmonijki, a także plastikowe, gumowe i piankowe książeczki nadające się do kąpieli. W nich wszystkich najważniejszy nie jest tekst, liczą się ilustracje – zazwyczaj mało szczegółowe, dobrze wyeksponowane na stronie, by dziecko mogło skupić na nich wzrok. W przypadku tych książeczek koniecznie trzeba zwrócić uwagę na sposób wykonania i użyte materiały, gdyż nie raz powędrują one do buzi małego czytacza.
1,5-3 lata
Ciekawe świata dzieci uwielbiają bawić się książkami. Już sama czynność przekładania kartek sprawia dużo radości, a co dopiero oglądanie kolorowych obrazków. Właśnie ze względu na małe, nie zawsze ostrożne rączki, warto do samodzielnej „lektury” dawać dzieciom książki z kartonowymi stronicami, które dzielnie będą się bronić przed sprytnymi paluszkami, a niekiedy nawet zębami. Na tym etapie powinniśmy także sięgać już po książki z tekstem – krótkimi wierszykami, szybko wpadającymi w ucho; kilkunastozdaniowymi historyjkami, które można przeczytać na tyle szybko, że dziecko wysłucha ich od początku do końca. Pamiętajmy jednak, że wciąż ilustracje stanowią tu element kluczowy.
4-5 lat
Przedszkolaki uwielbiają książki o zwierzętach – niezależnie od tego, czy są to albumy, czy też opowiadania, w których występują czworonogi. Lubią też słuchać o swoich rówieśnikach i ich przygodach. Często już na tym etapie dziewczynki wybierają książki o wróżkach i księżniczkach, a chłopcy wolą te o piratach czy samochodach – warto jednak podsuwać dzieciom różnorodne książki.
6-7 lat
Zerówka i początek szkoły to prawdziwy przełom w życiu małych czytelników – stawiają pierwsze kroki w samodzielnej lekturze. Dlatego na tym etapie bardzo ważne jest, by książki, z którymi obcują, były dostosowane do możliwości dziecka w tym wieku. Prócz interesujących tematów czy wciągającej fabuły niezwykle istotne są: wielkość i kształt czcionki, ilość i zagęszczenie tekstu na stronie, ale też ilustracje, które dają moment wytchnienia po wzmożonym wysiłku, jakim są pierwsze czytelnicze kroki.
8+
Zaawansowani czytelnicy coraz częściej sami decydują o wyborze lektur. Tutaj już wyraźnie zaznacza się podział książek ze względu na płeć, choć przygoda i wciągająca akcja interesują zarówno dziewczynki, jak i chłopców.

Komentarze (0)