Jedna z największych i najpopularniejszych serii gier przechodzi rewolucyjne zmiany, którym warto się przyjrzeć z bliska. Polska premiera już 25 marca.

Z Simsami jest trochę jak z telenowelami - niby oficjalnie nikt nie przyznaje się do tego, że je ogląda, a jednak biją one rekordy popularności. Niemniej w przeciwieństwie do wątpliwej jakości produkcji telewizyjnych, seria The Sims to naprawdę bardzo udane i wyróżniające się gry (czego malkontenci i tzw. gracze hardcore'owi nie lubią dopuszczać do swojej świadomości).

Gwoli przypomnienia – "The Sims" to swoisty symulator życia, w którym wpływamy na losy stworzonych na „nasz obraz i podobieństwo" tytułowych Simów. Poczynając od tego jak wyglądają, co robią w życiu i w jakich warunkach mieszkają - na układaniu ich życia towarzyskiego czy rodzinnego skończywszy. Idea trafiająca do szerokiego grona odbiorców, w końcu wszyscy trochę lubimy sterować cudzym życiem.

Do tej pory doczekaliśmy się trzech wielkich odsłon omawianej serii, rozwijających i unowocześniających pomysł, plus niezliczoną ilość mniejszych dodatków (np. "The Sims 2: Podróże" pozwalające Simom na wakacyjne wyjazdy itd.), których wspólnym mianownikiem był czas akcji - otóż wszystko działo się w teraźniejszości. I właśnie na tym polu najnowsza gra szykuje rewolucję.

Nietrudno odgadnąć z życiem w jakich realiach przyjdzie nam się zmagać w "The Sims Średniowiecze". Należy jednak wziąć pod uwagę, że tak samo jak pierwowzór, gdzie gra jest swoistą interpretacją naszego świata (co objawia się np. tym, że Simy posługują się własnym, stworzonym na potrzeby gry językiem), tak i "The Sims Średniowiecze" nie jest wiernym odwzorowaniem znanych z historii realiów. Czym przejmować się nie należy, bowiem gra celuje w uwielbiane przez miliony realia fantasy. A ten drobny szczegół ciągnie ze sobą lawinę zmian.

-Średniowiecze jest idealnym tłem dla snucia różnych opowieści - tak wybór epoki tłumaczy jeden z twórców gry, Aaron Cohen . - Nie trzeba szukać daleko: Hamlet, Robin Hood czy król Artur, ludzie kochają te historie. Naprawdę przyjrzeliśmy się garści różnych okresów przez pryzmat narratora i średniowiecze pod tym względem plasowało się na czele.

Jak słowa te mają się do samej gry? W "The Sims Średniowiecze" sprawujemy pieczę nad małym królestwem wraz z jego mieszkańcami. Rozbudowany edytor postaci został naturalnie dostosowany do realiów i tym razem ubieramy nasze Simy w szaty z epoki oraz zbroje. Ze względu na zmiany w filozofii rozgrywki doszło jednak do kilku uproszczeń - tym razem nie możemy wpływać na kształt, wygląd zewnętrzny znajdujących się w świecie "The Sims Średniowiecze" budowli, zadowalając się nadal sporymi możliwościami ingerencji w ich wnętrza. W zamian za to dostajemy jednak wiele elementów znanych do tej pory z gier RPG.

Przede wszystkim - ustalić musimy sobie cel dla naszego królestwa, do którego będziemy dzielnie dążyli, bo to wokół niego wszystko się obraca. Może to być uczynienie go bogatym albo lubianym. I by ten cel zrealizować - przyjdzie wypełnić nam mnóstwo zadań, swoistych „misji", które rozwiązać możemy na kilka sposób i z różnym skutkiem.

Przykładowo w jednej z misji rozstrzygnąć musimy problem niepokoju wśród wieśniaków, wywołanego zmianami w prawie. Jedna z niewiast imieniem Jagódka rozpoczęła strajk głodowy, trwający do czasu korzystnego dla nich rozwiązania sprawy. A tę rozwiązać możemy np. wspierając ją przez sławiącego w pieśniach postawę wieśniaków barda, albo tłumiąc rewoltę odpowiednimi decyzjami monarchy, który uważa całe zajście za niebezpieczne.

W zamian za wykonanie misji otrzymujemy punkty, które z kolei przeznaczyć możemy na rozwój naszego królestwa - przez co rozumieć należy m.in. kupowanie nowych budynków. Oczywiście wybór nie pozostaje bez znaczenia, bo chcąc np. móc korzystać z usług nadwornego maga, zawczasu należy wybudować mu wieżę. A z kolei im więcej bohaterów posiadamy, tym więcej opcji rozwiązywania zdań dostajemy.

I tak w królestwie znajdziemy chociażby wspomnianego monarchę, który to jak na włodarza przystało, zajmuję się dyplomacją może się żenić lub, zależnie od płci, wychodzić za mąż, za różne ważne osoby. Dalej mamy szpiega, specjalistę od trucizn czy kradzieży, zaopatrującego okolicę w zbroje i oręż kowala, bohaterskich rycerzy czy zajmujących się handlem kupców.

Jak fani Simów zapewne już zauważyli - tym razem nie kierujemy losami jednej tylko postaci albo rodziny, decyzje podejmujemy na skalę całego królestwa, a przełączanie się między różnymi postaciami jest powinnością związaną z aktualnie wybraną misją. Warto też zaznaczyć, że tym razem nasi bohaterowie nie będą się starzeć, co oznacza, że jeśli zdecydujemy, że któraś z naszych „par" podejmie decyzję o posiadaniu potomka - ten przez cały czas będzie dzieckiem.

Jak na średniowiecze przystało - sporą rolę w życiu Simów odgrywać też będzie religia. W tej „simowej” wersji są to dwa kościoły: Piotrean i Jakobian. Ci pierwsi zdają się być odpowiednikami św. Franciszka z Asyżu, natomiast drudzy - mrocznej Świętej Inkwizycji, której nikt się nie spodziewa. Ich przedstawiciele, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą, co powoduje, że przyłączenie Sima do którejś z tych religii definitywnie dodaje pikanterii jego życiu.

A mówiąc o życiu - tym razem Sim ma trochę więcej okazji do jego utraty. - To przecież średniowiecze! - zwraca uwagę Aaron - a w średniowieczu problemy często rozwiązywane były przez pojedynki czy wręcz bitwy. Ale chcieliśmy to ująć w zabawny, „simowy” sposób. I owszem - pojawiają się pojedynki na miecze, mamy ofensywne czary ognia czy błyskawic, jednak śmierć sama w sobie jest kapryśna i komiczna - pojawia się Ponury Żniwiarz i zabiera naszego Sima. Tak więc śmierć stanowi element gry - ale pod żadnym pozorem nie jest elementem realistycznym.

Dobrą tego wszystkiego ilustracją jest jedyny, żyjący w Padole Osądu potwór, do którego zrzuca się skazańców. - Może on okazać łaskę, a doświadczony mag czy rycerz bez problemu podejmie z nim walkę. Śmierć w świecie Simów nie jest w żadnym stopniu przewidywalna i jeśli wydaje ci się, że stać może się coś złego - jak na złość zdarzenia potoczyć mogą się zupełnie inaczej - podsumowuje Aaron.

Na sam koniec warto też koniecznie dodać, że "The Sims Średniowiecze" będzie można zwyczajnie ukończyć, po osiągnięciu upragnionego celu, i to ze skutkiem zależnym od naszych poczynań. A poszczególne pomniejsze zadania w ogóle zakończyć niepowodzeniem, jeśli nie uda nam się wykonać ich zamierzeń.

Tym samym "The Sims Średniowiecze" zapowiadają się jako zdecydowanie najciekawsza i najbardziej rewolucyjna odsłona w całej, dość długiej już historii serii. Zmiana realiów zdaje się wychodzić grze na dobre zarówno pod względem urozmaicenia samej rozgrywki, jak i w charakterze zaproszenia do gry fanów fantasy pokroju Władcy Pierścieni czy epoki, a nawet graczy bardziej „hardcore'owych".

Maciej Makuła