"Prawdopodobnie tylko Junot Díaz potrafi pisać o świecie pełnym okrucieństwa, którym rządzi generał Trujillo, dominikański Sauron, w tak świeży i uwodzicielski sposób. Wyrazisty głos, bezkompromisowe spojrzenie na rzeczywistość i doskonały warsztat literacki od razu zyskały mu miano jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy". To głosy krytyków.

 

Z laureatem Nagrody Pulitzera, autorem "Krótkiego i niezwykłego żywota Oscara Wao", rozmawia Karolina Szarawarska.

 

Głównym bohaterem Pana książki "Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao", która wkrótce pojawi się w polskich księgarniach, jest wyobcowany, borykający się z nadwagą, za wszelką cenę szukający miłości nastolatek. Nie jest to chyba ucieleśnienie „prawdziwego” Dominikańczyka, pewnego siebie macho.

 

Szczerze mówiąc, nie ma „prawdziwego” Dominikańczyka. Oscar z pewnością nie jest typowy, z pewnością jest skrajnym outsiderem, ale nie jest mniej „prawdziwym” Dominikańczykiem niż powiedzmy Yunior, jego współlokator. W swojej książce próbowałem zmierzyć się z mitem młodego Latynosa, chciałem zabawić się dominikańskim modelem męskości, pokazać jego dziwniejsze wcielenia.

 

Wydaje się, że Oskar ma całkiem sporo wspólnego z Panem: imigracja, czytanie, jako ucieczka od rzeczywistości, zainteresowanie literaturą science fiction…. Nie myślę tu o autobiograficznych wątkach, a raczej o samej kreacji bohatera.

 

Ma dużo wspólnego ze mną? Naprawdę? Nie jestem pewien. Wykreowałem Oscara właśnie takiego, ponieważ wydawał mi się doskonałym narzędziem, które pozwoliłoby mi badać społeczeństwa zarówno Dominikany, jak i Stanów Zjednoczonych w świeży, interesujący i łamiący konwenanse sposób. Postać Oscara jest fascynująca, bo z pozoru sprawia wrażenie, że nie ma żadnych masek. Ale osoba, którą gra, w pewnym sensie kryje się za maskami. Istnieje bliski związek pomiędzy Oscarem, którego widzimy, i tym, którym jest w środku.

 

Oscar i jego rodzina są imigrantami. Pan miał sześć lat, kiedy wyjechał z Dominikany... ale bycie imigrantem to nie tylko kwestia urodzenia w innym kraju. Czy Pan do dziś czuje się imigrantem? Jeśli tak, to jak to jest być imigrantem w dzisiejszych czasach?

 

Podstępne pytanie. Jeśli nawet nie czujesz się jak imigrant, imigracja ukształtuje twoje życie i życie twoich dzieci. Jestem imigrantem, ale od ponad trzydziestu lat mieszkam w Stanach, mam amerykańskie obywatelstwo i osiedliłem się tutaj. Ale od tego czy identyfikujesz się jako imigrant, czy nie, twoja sytuacja jest albo pozytywna, albo nie. Stany Zjednoczone niezupełnie są przyjaznym miejscem dla imigrantów. Tak samo jak Europa, nawiasem mówiąc.

 

Dlaczego tak dużo w Pana książce jest nawiązań do historii, do czasów dyktatora Trujillo? Dlatego, że interesuje się Pan historią Dominikany, czy może chciał Pan po prostu przybliżyć ją czytelnikom?

 

Powieści zawsze mają dydaktyczną funkcję. A dyktatorzy wprowadzają dużo dramaturgii. Ale byłem również zainteresowany rolą autorytetu w społeczeństwie. Zastanawiałem sie, jak my, jako jednostki, karmimy ten autorytet, jak nasze pragnienia prostych odpowiedzi, logicznego, racjonalnego życia mogą uprawniać dyktaturę.

 

Belicia, matka Oscara jest dla mnie kobietą, której zachowanie, charakter zostały po części ukształtowane przez historię, przez życie w autorytarnym kraju. Z drugiej strony jej dzieci, nie znające tej historii, wydają się jednak być również jej częścią. Jak Pan myśli, jak historia, a także nasze pochodzenie, narodowość wpływają na nasze życie?   

Historia przepływa przez nas w ciszy. Nawet ci, którym wydaje się, że są wolni od historii, nie są. Beli jest charakterystyczna w mojej społeczności w tym, że prowadzi niezwykłe i trudne życie, ale odmawia podzielenia się nim ze swoimi dilemma. W ten sposób okrada ich z więzów z przeszłością, z nią samą.

 

W tekście książki pojawiają się nieprzetłumaczone hiszpańskie słowa i wyrażenia oraz przypisy. Czy był to pomysł na zróżnicowanie narracji? Czy chodziło o zaznajomienie czytelników z hiszpańskim językiem, z południowoamerykańską kulturą?

 

Starałem się, aby moja książka nie była naiwnie informacyjna. Nie chciałem, żeby bezpośrednio mówiła: „To dominikańskie jedzenie. To hiszpańskie słowo”. Mam zaufanie do swoich czytelników, także do tych niehiszpańskojęzycznych.

 

Otrzymał Pan Nagrodę Pulitzera za tę książkę. Czy ma Pan wrażenie, że jest to książka życia?

 

Przez ostatnie dwa lata podróżuję i udzielam wywiadów. Nie miałem do tej pory czasu, żeby usiąść przy biurku, żeby pisać. Mam nadzieję zająć się tym tego lata. Wtedy może dowiem się, czy w moim sercu mam kolejną książkę. Nie, nie boję się tego, że to jest moja książka życia. Nie lubiłem tej książki, kiedy ją pisałem. To było bardzo trudne dla mnie. Nadal czuję, jakbym miał kilka innych rzeczy w sobie, lepszych rzeczy, ale tylko czas pokaże, czy mam rację.  


O autorze:

Junot Díaz - urodził się w Republice Dominikańskiej, mieszka w Stanach Zjednoczonych. Debiutował w 1996 roku zbiorem opowiadań Topiel, zdobywając uznanie krytyków. Powieść The Brief Wondrous Life of Oscar Wao otrzymała Nagrodę Pulitzera – Junot Diaz jest drugim latynoskim pisarzem, który zdobył tę nagrodę.

 

Zapraszamy do zapoznania się z Katalogiem nowości książkowych TUTAJ>