banner festiwal gier

 

Każde pudełko „Czarnych historii” wygląda podobnie: niewielkie, prostokątne, zazwyczaj czarne, kryjące w środku talię dość dużych kart. Zasady wszystkich edycji są identyczne, co sprawia, że gdy poznamy jedną wersję, każdą kolejną możemy „odpalić” od razu po odfoliowaniu pudełka. Co sprawia, że „Czarne historie” stały się prawdziwym planszówkowym (i karcianym) fenomenem, a każda kolejna edycja znika ze sklepowych półek zaraz po premierze? Sprawdźmy!

 

czarne historie

 

Zasady gry Czarne historie 

Oprócz talii pięćdziesięciu kart, w pudełku większości edycji „Czarnych historii” znajdziemy też instrukcję, która w przystępny sposób opisuje zasady gry. Przód każdej karty to charakterystyczny, kreskowy rysunek, tytuł opowieści i krótkie streszczenie jej smutnego końca. Na tyle karty znajduje się szczegółowy opis zdarzenia, które gracze powinni odgadnąć, zadając odpowiednie pytania.

„Czarne historie” nie jest grą planszową tylko dla dorosłych. Można grać we dwójkę, a górnego limitu nie ma. Wyznacza go właściwie wyłącznie nasz zdrowy rozsądek, choć śmiało można sobie wyobrazić granie nawet w szkolnej klasie czy jadącym na wycieczkę autokarze.

 

G3, gra towarzyska Czarne historie 1

 

Jedna osoba ciągnie kartę i czyta na głos tekst na jej froncie. Następnie po cichu zaznajamia się z dokładnym opisem czarnej historii na tyle karty. Wszyscy pozostali gracze mogą teraz zadawać pytania, na które da się odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Na przykład „Czy ofiara znała sprawcę przed popełnieniem morderstwa?”.

Jeśli ktoś sądzi, że ma już wystarczającą ilość informacji, może spróbować odgadnąć, jak doszło do tragicznego finału. Jeśli gracze się zablokują, tymczasowy „właściciel” karty może im podrzucać drobne wskazówki. I już, to tyle, kolejno próbujemy odgadnąć jak doszło do przeróżnych mrocznych wydarzeń, zgonów, zaginięć i innych okropieństw. Zabawa trwa tak długo, jak tylko towarzystwo ma ochotę zgadywać. Prawda, że proste?

 

https://www.empik.com/szukaj/produkt?seriesFacet=czarne+historie

 

Trzynaście części makabry, a i to nie wszystko 

Podstawowych wersji „Czarnych historii” jest aż trzynaście, a każda zawiera kolejne pięćdziesiąt kart (tak, oznacza to, że kupując wyłącznie wersje podstawowe gry, możemy zebrać zapierające dech w piersiach sześćset pięćdziesiąt kart). Jeśli jednak to dla was za mało, wydawca zadbał o wersje tematyczne. I tak możemy zmierzyć się z zabójczymi bałwanami w „Czarne historie: Boże Narodzenie”, poświntuszyć w „Czarne historie: Seks i zbrodnia”, czy zajrzeć za kulisy życia żaków w „Czarne historie: Uniwersytet”. Jeśli marzą nam się dalekie podróże, warto sięgnąć po „Czarne historie: Dziwny Świat”, a jeśli tęsknimy za wyczekanym w trakcie pandemii urlopem, koniecznie zagrajmy w „Czarne historie: Śmiertelne wakacje”. Tym zaś, którzy mają już dość „home office”, sugeruję zagrać w „Czarne historie: Biuro” – bardzo szybko wyleczycie się z tęsknoty za ulubionym biurowym ekspresem do kawy. Ciekawa jest też wersja „Czarne historie: Upiorna muzyka”, z której dowiadujemy się, co koszmarnego można sobie zrobić saksofonem. Mój ulubiony wariant to jednak „Czarne historie: Głupia śmierć” oraz „Czarne historie: Głupia śmierć 2”, inspirowane przezabawnymi Nagrodami Darwina. Są to historie o tym, jak w naprawdę nieprzemyślany sposób można wyłączyć swoje geny z ogólnej puli ludzkości - za co zresztą ta ostatnia chyba powinna być wdzięczna.

 

G3, gra towarzyska Czarne Historie: Głupia śmierć

 

Czarne historie inaczej 

Nie wszystkie pudełka są czarne. Tak ogólnie i w przypadku opisywanej serii. Jest jedno, które skrywa nieco inną odsłonę tytułu. Mowa o „Białych historiach”, które zawierają opowieści o różnych duchach i upiorach – jest to moja ulubiona pozycja na biwak. Dzieciaki zawsze reagują tak samo: najpierw śmiechem i niedowierzaniem, potem zaczynają wciągać się w odgadywanie historii z dreszczykiem, by gdy nadejdzie czas rozejścia się do namiotów, nerwowo przełykać ślinę i podskakiwać na dźwięk każdego szmeru. Polecam!

 

G3, gra towarzyska Białe historie

 

„Czarne historie: Superbohaterowie” to z kolei gratka dla fanów dzielnych postaci w pelerynach: opowiadają one bowiem nie o prawdziwych wydarzeniach, a historiach ze świata superbohaterów i superbohaterek. Fajna zabawa, jednak wyraźnie należy podkreślić, że głównie dla tych graczy, którzy wiedzą, kim jest Batman czy Thanos.

 

G3, gra towarzyska Czarne historie: Superbohaterowie

 

„Czarne historie: Śledztwo” to z kolei zupełnie inna gra, lub powinnam napisać: oparta na innych zasadach. Tutaj gracze są członkami grupy śledczej, która ma rozwikłać potworną zagadkę, ale za każde zadane pytanie tracimy punkty. Należy więc wydedukować, co się stało, zadając jak najmniej pytań!

 

G3, gra towarzyska Czarne historie: Śledztwo

 

Jak widzicie, świat „Czarnych historii” jest naprawdę ogromny. Macie jakąś swoją ulubioną wersję tej fenomenalnej karcianki? Koniecznie napiszcie nam w komentarzach. A jeśli chcecie dalej czytać o swoich ulubionych tytułach, zajrzyjcie na stronę Empik Pasje. Magazyn Online – w dziale poświęconym pasji do grania czeka na Was moc inspiracji.

 

Zdjęcie okładkowe - źródło: Shutterstock