"Dzienniki zaliczyć należy do najlepszych powieści Virginii Woolf. To arcydzieło" - zapewnia autor biografii angielskiej pisarki Quentin Bell. Pierwsza polska edycja dzienników autorki Pani Dalloway ukaże się w kwietniu w przekładzie Magdaleny Heydel.

Virginia Woolf - pisarka, eseistka i feministka - od 1915 do 1941 roku, czyli przez całe swoje dorosłe życie, prowadziła dziennik. Na jego kartach znalazły się zapiski o jej twórczości i życiu osobistym - pełnym emocji, wewnętrznych dramatów, mrocznych rodzinnych tajemnic, cierpienia, choroby, niekonwencjonalnych relacji międzyludzkich. Dzienniki Virginii Woolf to także dokument epoki, życia kulturalnego Londynu, modnych pubów, herbaciarni, środowisk artystycznych.

Choć odebrała zaledwie domowe wykształcenie, Virginia Woolf była jedną z najświatlejszych kobiet swojej epoki. Córka wybitnego przedstawiciela epoki wiktoriańskiej, sir Leslie Stephena, historyka, pisarza, krytyka i filozofa, spokrewniona ze slynnym pisarzem Williamem Thackerayem, wyśmienicie znała londyńskie targowisko próżności. Jak twierdziła, jako jedyna w wiktoriańskiej Anglii potrafiła mówić prawdę. Także w Dziennikach nie żałowała ostrych i okrutnych opinii swoim kolegom po piórze. Choćby Eliotowi:

Pana Eliota świetnie wyraża jego nazwisko - to dobrze wychowany, wykształcony, skomplikowany młody Amerykanin, który mówi tak powoli, że wydaje się, jakby każde słowo było specjalnie szlifowane i polerowane (…). Dzisiaj skończyliśmy drukowanie wierszy Eliota - to jak dotychczas nasze największe osiągnięcie, dzięki jakości tuszu.

i Joyce’owi:

Sam Joyce to niepozorny człowiek w grubych okularach, z wyglądu trochę jak Shaw, nudny, egocentryczny, bardzo pewny siebie. Skończyłam „Ulissesa” i uważam, że to niewypał. Myślę, że jest w tym geniusz; ale nie pierwszej wody. Ta książka jest nie w dość dobrym tonie, i to nie tylko w oczywistym tego słowa znaczeniu, ale i literackim.

Snobizm, charakterystyczny klasie, z której pochodziła, nie był jej obcy. Obracała się w gronie największych osobistości końca XIX oraz pierwszej połowy XX wieku. Wśród jej znajomych i przyjaciół znaleźli się filozofowie: Bertrand Russell, George Edward Moore; literaci: Aldous Huxley, Thomas Hardy, Katherine Mansfield, Thomas Stearns Eliot; ekonomiści i politycy: John Maynard Keynes, lord Robert Cecil i Herbert Fisher; filologowie i krytycy literaccy: Roger Fry i Walter Lamb; historycy i publicyści: Arnold Toynbee oraz Giles Lytton Strachey, a także wielu innych zrzeszonych w słynnej artystycznej grupie Bloomsbury. Ciętym językiem, dowcipnie, czasem z lekką uszczypliwością, zawsze jednak z finezją oraz wdziękiem kreśliła ich portrety i opisywała spotkania z nimi: niekończące się wizyty i przyjęcia, niezliczone spacery, koncerty, konwersacje... Choć jednocześnie zastanawiała się nad wartością swoich zapisków:

Co takiego ma wyniknąć z tych dzienników, pytałam wczoraj sama siebie.
Jeśli bym umarła, co Leo z nimi zrobi? Nie będzie skłonny ich spalić, ale też nie będzie w stanie ich opublikować.
Hm, pewnie wykroi z nich książkę, a potem całość spali.
Jestem przekonana, że jeśliby wypolerować różne kawałki, to zawiera się w nich niewielka książeczka.
Jeden Pan Bóg raczy wiedzieć.


„Niewielka książeczka”, która ukaże się w kwietniu po polsku, będzie liczyła, bagatela, 800 stron.

Wydawnictwo Literackie/M.W.