„Ruiny”, czyli horror wyprodukowany przez popularnego aktora i komika Bena Stillera, firmują swoimi nazwiskami dwaj panowie Smith. Pierwszy z nich jest autorem zekranizowanej powieści oraz twórca scenariusza wspomnianego obrazu. Drugi to Carter - słynny fotograf mody, autor nagrodzonego w Sundance filmu „Bugcrush”.

 Jeszcze w tym miesiącu (13 czerwca) w kinach zadebiutuje horror wyprodukowany przez popularnego aktora i komika Bena Stillera – „Ruiny”. Producent, zafascynowany twórczością pisarza Scotta B. Smitha (m.in. „Prosty plan”), nabył prawa do ekranizacji jego nowej powieści, następnie zaś namówił autora, by sam napisał scenariusz. Szefów DreamWorks skłonił do sfinansowania projektu. Tak powstały „Ruiny”, film chwalony przez krytyków i widzów.
    
Niemniej jednak „Ruiny”, by osiągnąć sukces, potrzebowały jeszcze jednego Smitha. Na planie pojawił się więc Carter Smith, fotograf mody, który zabłysnął wielokrotnie nagradzanym (między innymi na festiwalu w Sundance) średniometrażowym filmem „Bugcrush”.
Młody reżyser  deklarował: - Jestem wielkim fanem horrorów, ale muszę przyznać, że rzadko zdarza się, by filmy trzymające się mocno reguł gatunku miały naprawdę interesująco nakreślone postaci, były wiarygodne psychologicznie i miały wiarygodną scenerię. To wszystko zapewnił nam scenariusz, precyzyjny i przekonujący. Wiadomo, że jest rzadkością w Hollywood, by pisarz całkowicie samodzielnie pracował nad adaptacją. A szkoda. W przypadku „Ruin” to się sprawdziło. Twórca literackiego oryginału, zwłaszcza jeśli czuje kino, doskonale rozumie swych bohaterów, potrafi nadać postaciom głębię, drobnymi, wydawałoby się, zabiegami – tłumaczył realizator.
    
Producentka Trish Hoffman wychwalała obu Smithów i ich harmonijną współpracę.
- Scott wie, jak napisać naprawdę przerażającą historię. Doskonale kreśli zachowania zwykłych ludzi postawionych w ekstremalnych, przerażających sytuacjach. Natomiast Carter podąża w kierunku grozy, subtelnie budując nastrój; czyni to bardzo konsekwentnie i nigdy nie wybiera drogi na skróty. Obserwowałam ich współpracę i uważam, że doskonale się rozumieli i dopełniali.
      
Co dwóch Smithów, to nie jeden... Film może być dwa razy lepszy i dwa razy straszniejszy!
    

BBR dla Forum Film/I.J.