Dług Krzysztofa Krauzego jest najważniejszym filmem nakręconym w Polsce po 1989 roku. Taki werdykt wydało 13 polskich krytyków filmowych z różnych mediów, a ich podsumowanie 16 lat kinematografii w demokratycznej Polsce znalazło się w najnowszym numerze tygodnika „Ozon”.

„O polskich filmach często się mówi i jeszcze częściej pisze. Najrzadziej się je ogląda. Nad naszą kinematografią w ostatnich latach wisiało widmo finansowej mizerii, zaściankowości i telewizyjnego uzależnienia” - rozpoczyna podsumowanie najnowszej kinematografii polskiej Wiesław Chełminiak w artykule Kulturalne diamenty III RP.

Najwięcej głosów krytyków zebrał Dług Krzysztofa Krauzego. „Trudno mówić o zaskoczeniu” - pisze Chełminiak. „Film Krauzego już po premierze okrzyknięto dziełem wybitnym i upływ czasu tylko potwierdził tę ocenę. Jedynie trzech z naszych ekspertów pominęło „Dług” w swoich zestawieniach. Pozostali byli zgodni: „Pierwszy film, który uchwycił istotę nowej sytuacji, w jakiej znaleŸli się Polacy” (Tadeusz Lubelski), „film porażajšcy i wyważony zarazem” (Maria Kornatowska), „obala podział na kino ambitne i dla ludzi” (Krzysztof Kłopotowski).

Na drugim miejscu rankingu „Ozonu” uplasował się Dzień świra Marka Koterskiego. „Ten film również wzbudził emocje, choć zupełnie innego rodzaju. W osobie swego dyżurnego bohatera Adasia Miauczyńskiego reżyser ukazał degrengoladę dyżurnej figury polskiego kina: inteligenta zmagającego się z nieprzyjaznym otoczeniem i własną bezsilnością. Opowieść, balansująca na granicy ekshibicjonizmu i dobrego smaku, okazała się bliska doœwiadczeniom tak wielu osób, że zaskoczyło to chyba nawet jej twórcę. Dzień świra to najbardziej znaczący, a jednocześnie najbardziej trafny obraz współczesnego polskiego społeczeństwa. Film szczery do bólu” - tak swój wybór uzasadnił szef Stopklatki Krzysztof Spór”.

Psy przegrały z Dniem świra o włos. „Emocje towarzyszšce filmowi Władysława Pasikowskiego trochę opadły, ale nie na tyle, by krytycy wybaczyli reżyserowi szydzenie z narodowych świętości. „Ten tytuł obnażył najboleśniej stan świadomości polskiej po 1989 roku, (...) wskazał kierunek, w którym potoczyło się (stoczyło?) polskie kino III Rzeczypospolitej, ale też przepowiedział (zapewne nieświadomie), co może stać się z nami, kiedy opadnie euforia pierwszych lat wolności - antycypujšc epokę teczek, grubych afer i wszechobecnego cynizmu” - diagnozuje Anita Piotrowska”.

Całe podsumowanie można znaleŸć na stronie tygodnika „Ozon”.

M.W.