Po ponad trzech latach od premiery można śmiało powiedzieć, że Nintendo Switch stał się prawdziwym fenomenem wśród graczy na całym świecie. To wyjątkowe połączenie konsoli przenośnej i stacjonarnej pod względem wyników sprzedaży przeskoczyło nawet Nintendo Entertainment System (u nas kojarzonego przed wszystkim z kultowej podróbki znanej jako Pegasus). Młodsi i starsi gracze zakochali się w nowym sprzęcie japońskiego giganta i wygląda na to, że jest to miłość prawdziwa, trwała i na zawsze.
Spektakularny sukces Switcha wcale nie był taki oczywisty od samego początku. Po ogłoszeniu przez Japończyków planu stworzenia hybrydy handhelda i konsoli stacjonarnej wielu fanów i branżowych dziennikarzy byli sceptyczni względem pomysłu. W optymistycznym spojrzeniu na Nintendo Switch nie pomagał również fakt, że poprzednia konsola – Nintendo Wii U – była finansową klapą i sprzedała się najgorzej ze wszystkim sprzętów do grania w historii firmy. [1]
Okazało się jednak, że Nintendo odrobiło lekcje i nawet najwięksi malkontenci szybko dali się oczarować Switchowi. Zastanówmy się – w jaki sposób tablet z doczepionymi padami był w stanie wygrać pod względem sprzedaży chociażby z Xbox One? Na czym polega sekret jego sukcesu?
Wyścig zbrojeń? To nie dla nas
Nintendo już ponad dekadę temu wycofało się z konsolowego wyścigu na podzespoły, w którym tak chętnie uczestniczą Sony i Microsoft. Sprzęty Nintendo nie są tytanami pod względem technologicznych możliwości, firma nawet nie próbuje stawać do pojedynku na wydajność procesora czy szczegółowość grafiki.
Analizując sukces Nintendo Switch, nie możemy zignorować drogi, jaką japońska korporacja przeszło przez ostatnie dekady. W 2001 roku miała miejsce premiera Nintendo GameCube – ostatniej „typowej” konsoli tej marki, która pod względem możliwości sprzętowych miała rywalizować z ówczesnymi konkurentami – Playstation 2 i klasycznym Xboxem. Ba, propozycja od Nintendo była nawet potężniejsza od sprzętu Sony. Jednak kilka błędnych z perspektywy czasu decyzji (np. brak napędu DVD czy ignorowanie grania online, coraz bardziej dostępnego u konkurencji) sprawiło, że pomimo wielu zalet GameCube przegrał szóstą generację konsol. Nawet Microsoft – który wówczas debiutował na tym rynku – przegonił „kostkę do grania” pod względem finansowym.
Po porażce GameCube’a Nintendo obrało nową strategię. Uznało, że lepiej stworzyć świeży i oryginalny pomysł na swój sprzęt, niż walczyć na technologię i odtwarzać pomysły konkurencji. To się opłaciło – wypuszczone w 2006 roku Nintendo Wii było wyjątkowym hitem i stworzyło modę na kontrolery ruchowe, które potem zapożyczyli włodarze marek Sony (Playstation Move) i Microsoft (Kinect). Role w końcu się odwróciły – pomimo niewielkiej mocy urządzenia (Wii pod względem technologicznym bliższe było jednak Playstation 2 niż np. Xboxowi 360) teraz to Nintendo deklasowało swoich rywali finansowo i kreowało trendy w branży. Olbrzymia moda na Wii (która raczej ominęła Polskę) wyznaczyła kierunek, z którego Nintendo już nigdy nie zboczyło.
Jaką konsolę wybrać?
Jak już ustaliliśmy, podstawowy Switch to połączenie konsoli stacjonarnej i przenośnej – zupełnie inna bajka niż Playstation 4 czy Xbox One. Jeżeli urządzenia konkurencji przyrównamy do gamingowego komputera, to propozycja od Nintendo przypomina raczej tablet dla graczy. Potężny, to prawda (pod względem specyfikacji przypomina Playstation 3), ale jednak nie do porównania.
Czy to wada urządzenia? Absolutnie nie – Nintendo po prostu postawiło na zupełnie inne zalety, niż czysta moc. Największą siłą Switcha od samego początku ma być dostęp do fantastycznych gier, możliwość wspólnej zabawy no i granie mobilne. Czysta radość z obcowania z grami wideo, bez sztucznego zadęcia czy napinania krzemowych muskułów. Wbrew pozorom Nintendo Switch nie ma być do końca alternatywą dla Playstation i Xboxa, ale raczej ich dopełnieniem, które oferuje zupełnie inne doświadczenie. Dlatego tak często zapaleni gracze kupując sprzęt wcale nie wybierają pomiędzy trzema różnymi systemami – wielu decyduje się na zestaw: produkt Sony/Microsoftu + Switch.
Graj z każdym
Współczesny gaming w wersji AAA skupia się pod wieloma względami na rozgrywce online. Tytuły, takie jak „Fortnite”, „Marvel’s Avengers” czy „GTA Online” traktowane są przez twórców nie jako zamknięte dzieła sztuki, ale raczej wieczne usługi podobne do serwisów streamingowych. Stąd masa kolejnych (często płatnych) dodatków czy nawet znane z seriali podzielenie rozgrywki online na kolejne sezony, gdzie wprowadzane są zmiany mające na celu przyciągnąć nowych graczy i zatrzymanie starych, którzy mogliby zacząć się nudzić dostępną treścią.
I chociaż Nintendo Switch świetnie się sprawdza w zabawie online (można też ściągnąć na niego Fortnite’a!), jego twórcy ewidentnie stawiają na inne postrzeganie gier wideo i sposoby zabawy. Dużym atutem konsoli od Wielkiego N jest nastawienie na lokalny multiplayer i tryb kooperacyjny. W świecie skupionym na online łatwo jest zapomnieć, jak ogromną przyjemnością jest granie przy jednym ekranie. Jakie emocje wywołuje wspólne przechodzenie gry, gdy na jednej kanapie. Dla młodszych będzie to po prostu fantastyczna zabawa, dla starszych – powrót do czasów dzieciństwa, kiedy to LAN party czy granie na podzielonym ekranie były na porządku dziennym.
Temu podejściu sprzyja przede wszystkim innowacyjna budowa kontrolera – Joy-cony od Nintendo możesz przyczepić do Switcha i grać w podróży, albo wypiąć z konsoli i grać w trybie stacjonarnym. Co, jeżeli chcesz zagrać w dwie osoby? Pad od Nintendo może działać jako pojedynczy kontroler albo dwa mniejsze. Nudzisz się w pociągu i chcesz zagrać w coś we dwoje? Żaden problem – dzielisz kontroler na dwa i już gracie na jednym ekranie.
Nintendo Switch obsługuje do czterech kontrolerów naraz – do zabawy potrzebne są jedynie dwa zestawy Joy-conów. Do tego dochodzi ogromna biblioteka gier stworzonych z myślą o graniu lokalnie. Od „Mario Kart 8 Deluxe”, przez „Super Mario Party”, aż po „Snipperclips” czy serię „Overcooked” – zabawa w kilka osób jest na Switchu po prostu fajna i wygodna.
Poznaj też nasze inne artykuły dotyczące gier wideo:
- Mario skończył 35 lat! Seria Super Mario Bros
- Fenomen uniwersum Watch_Dogs
- PlayStation 5 czy Xbox Series X? Co wybrać?
Graj wszędzie
Przez wiele lat Nintendo pozostawało prawdziwym hegemonem branży konsol przenośnych. Już od czasów pierwszego Gameboya japońska marka zdominowała granie w podróży, czego nie udało się zmienić Sony ze swoimi Playstation Portable czy PS Vita. Dopiero rozwijający się w gigantycznym tempie rynek smartfonów poważnie zagroził pozycji Japończynków – i chociaż konsola Nintendo 3DS wciąż była relatywnie dużym sukcesem, dla marki jasne było, że przyszłość kolejnych handheldów stoi pod znakiem zapytania. Po co komu przenośna konsola, jeżeli w kieszeni trzymamy miniaturowy komputer, który możemy wypełnić emulatorami?
Na rynku zabrakło miejsca dla klasycznie rozumianej konsoli przenośnej – ale już Switch to zupełnie inna liga. W jaki sposób wygrywa ze smartfonami? Przede wszystkim jest potężny, pady pozwalają na wygodne sterowanie, a przy tym całość zachowuje relatywnie niewielki rozmiar. Gry, takie jak „Wiedźmin 3”, nowy „Doom” czy „Elder Scrolls V: Skyrim” odpalone w autobusie wciąż robią ogromne wrażenie i pokazują na czym tak naprawdę polega siła Switcha – na nowych możliwościach.
Widać, że Nintendo naprawdę stawia na komfort użytkowania sprzętu. Chcesz pograć na Switchu w domu? Odepnij Joy-Cony, włóż konsolę w stację dokującą i graj na dużym ekranie. Wyruszasz w podróż? Weź Switcha do plecaka i graj dalej. Wiesz, że z konsoli będziesz korzystać przede wszystkim mobilnie i nie planujesz jej podpinać do telewizora? Możesz kupić tańszego Switcha Lite, gdzie kontrolery są na stałe przymocowane do konsoli. Nintendo zdaje się mówić: rób tak, jak Ci wygodnie, graj tak, jak lubisz.
Zelda, Mario i Pokemony
Historia uczy, że nawet najlepsza, najlepiej przemyślana konsola nie osiągnie sukcesu bez dobrych gier. Nintendo od lat przyciąga swoich fanów ogromną bazą ekskluzywnych serii – wyłącznie na konsolach od Wielkiego N ukazują się kolejne części Mario, The Legend of Zelda czy Pokemonów wraz z figurkami Amiibo. Oprócz najpopularniejszych tytułów, dochodzi także cała masa innych exclusive’ów cieszących się uznaniem graczy i recenzentów np. „Animal Crossing: New Horizons”, „Super Smash Bros: Ultimate” czy „Splatoon 2”. I co więcej, gry z tych serii nigdy nie są słabe – to zawsze dopracowane co do najmniejszego szczegółu, niesamowicie grywalne produkcje, które zapisują się w historii gier na wiele lat.
Najlepszym tego przykładem jest „The Legend of Zelda: Breath of the wild”. Kolejna część słynnego cyklu action-RPG miała premierę razem z konsolą, gdy biblioteka Switcha była jeszcze mikroskopijna. Przez wiele miesięcy ten tytuł w zasadzie sprzedawał całą konsolę, a niesamowicie wysokie oceny krytyków tylko podkręcały zainteresowanie. Dla wielu osób „Breath of the wild” pozostało jedną z najlepszych gier ostatniej dekady, która pod wieloma względami zrewolucjonizowała RPG z otwartym światem.
Wysoka ocena Zeldy nie jest wyjątkiem, ale regułą. Podobnie pozytywną opinią cieszą się m.in. „Super Mario Odyssey” czy niesamowicie doceniane „Animal Crossing: New Horizons”. Są to tytuły wybitne, których nie znajdziemy na żadnym innym sprzęcie.
Nie znaczy to jednak, że kupując Nintendo Switch jesteśmy skazani wyłącznie na produkcje od jego twórców. Masa popularnych gier dużych deweloperów – od Bethesdy, przez Ubisoft, aż po CD Project RED, zawitała na tej konsoli. I chociaż nie możemy spodziewać się premiery „Cyberpunka 2077” w wersji na Switcha, wciąż mamy ogromny wybór. Do tego w Nintendo eShop użytkownicy mają szansę kupić całą masę niskobudżetowych gier indie tworzonych przez małych deweloperów – często dostępnych tylko na PC, z pominięciem Playstation i Xboxa. Mówiąc krótko – po prostu jest w co grać!
Powrót do młodości
Nostalgia jest jedną z największych sił, które rządzą branżą gier wideo – dobrze to widzimy chociażby po ilości remake’ów i rebootów popularnych serii. Nieważne, czy to „Tony Hawk Pro Skater 1+2”, czy może „Demon’s Souls” na Playstation 5 – gracze lubią na nowo wracać do poznanych światów. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie syndrom pt. „lubię tylko te piosenki które już znam”. Gry to specyficzne medium – nawet najlepsze tytuły pod względem technologicznym potrafią starzeć się w zastraszającym tempie, a uruchomienie tych naprawdę starych bywa mocno problematyczne. Oczywiście, masa fanów korzysta z emulatorów itp. średnio legalnych rozwiązań, ale nie zawsze jest to tak przyjemne, jak mogłoby się wydawać i zaskakująco często nie jest wcale doświadczeniem idealnym względem tego, co kojarzymy z młodości. Stąd kolejne porty i remake’i gier na coraz to nowsze sprzęty – dostępność i komfort grania są ważne.
Nintendo zdaje sobie sprawę z siły ich najpopularniejszych serii i ogromnego sentymentu, jakim fani darzą NES-a czy SNES-a. W końcu kto z nas nie grał przynajmniej raz w „Super Mario Bros” na kultowym Pegasusie albo nie strzelał do kaczek za pomocą plastikowego pistoletu? Jeżeli chcesz wrócić do tych czasów, Switch będzie spełnieniem waszych marzeń. Na konsoli w ramach abonamentu Nintendo Switch Online jest dostępna masa klasycznych gier pamiętających jeszcze lata 80. i 90. z Donkey Kongiem i Mario na czele. Do tego Nintendo wciąż chętnie inwestuje dostępne marki i wykorzystuje ich retro potencjał. Widać to chociażby w „Tetris 99” – grze Battle Royale, w której niemal stu graczy staje razem do pojedynku w Tetrisa. Okazuje się, że gra stworzona w 1984 roku do dziś pozostaje świeża, grywalna i emocjonująca.
Must-have dla graczy
Dlaczego świat oszalał na punkcie Nintendo Switch? Bo to fenomenalnie przemyślany sprzęt do grania, który ucieszy zarówno graczy casualowych, jak i prawdziwych ekspertów. Bo to zupełnie inne doświadczenie, które stawia na pierwszym miejscu twój komfort i możliwość zabawy z przyjaciółmi. I wreszcie – bo gry od Nintendo po prostu sprawiają masę frajdy.
Więcej artykułów na temat najnowszych gier i konsol znajdziecie w Magazynie Empik Pasje w dziale Gram!
Zdjęcie okładkowe: Materiały promocyjne Nintendo
Komentarze (0)