26 czerwca w sprzedaży ukaże się debiutancki album Leny Meyer-Landrut „My Casette Player”, laureatki tegorocznego konkursu Eurowizji.
Taka historia mogła się zdarzyć tylko w świecie muzyki pop.
Pochodząca z Hanoweru Lena Meyer-Landrut przygotowywała się właśnie do egzaminów szkolnych: testów z biologii i historii a także sprawdzianu z wychowania fizycznego, jednocześnie biorąc udział w półfinałach Konkursu Piosenki Eurowizji 2010.
To właśnie ona reprezentowała Niemcy w finale, który odbył się w Oslo. 29 maja br. Tuż po swoich dziewiętnastych urodzinach wystąpiła na wielkiej scenie śpiewając utwór „Satelite”. „Będzie mi bardzo trudno podejść do egzaminów w kwietniu, ale myślę, że dam sobie radę” - mówiła wtedy z obawą - „Finał konkursu Eurowizji będzie przy tym bardzo łatwym i relaksującym zadaniem.”
Pomijając domowe nagrania wideo i kilka występów w szkolnych zespołach – Lena pojawiła się zupełnie znikąd i z miejsca podbiła publiczność. „Nikomu z moich przyjaciół nie mówiłam, ze biorę udział w castingu, wiedząc, że uniknę wtedy głupich komentarzy, jeśli odpadnę po pierwszym przesłuchaniu” - mówi, przyznając, że ma na scenie straszną tremę. Mimo że Lena w dzieciństwie tańczyła jazz, hip hop a nawet taniec baletowy – nie brała żadnych lekcji instrumentu lub śpiewu. Do świata muzyki pop trafiła bez wysiłku, skwapliwie korzystając z szansy, jaka jej się przydarzyła.
W trakcie telewizyjnych transmisji zaśpiewała „My Same” z repertuaru Adele, „Foundations” Kate Nash i „New Shoes” Paolo Nutiniego. Widzów i jury zachwyciła swoją autentyczną, naturalną charyzmą. Utwory, które dobrała, nie do końca pasują do programów telewizyjnych o największej oglądalności i nie często się w nich pojawiają. To wyjątkowy i bardzo osobisty zestaw. Wśród jej ulubieńców znajdują się zarówno Erykah Badu jak i Yann Tiersen, Clueso i Freundeskreis, a jej muzyczny gust jest zdominowany przez wielkie indywidualności. Lena zachwyca czystym głosem i wszechstronnymi umiejętnościami wokalnymi. Ze sposobu, w jaki porusza się na scenie emanuje aura spokoju, swoistego luzu, ale i pewność siebie. Jest oczywiste, że mamy do czynienia z niezwykłym talentem. Rytmiczny utwór „Satelite”, autorstwa Johna Gordonsa i Julie Frost, jest wprost naładowany energią odpowiadającą temperamentowi Leny Meyer-Landrut. Prawdopodobnie to zapewniło jej wygraną w finale konkursu.
Gdy ogłoszono jej zwycięstwo, Lenie zabrakło tchu i, by móc coś powiedzieć, musiała sięgnąć po szklankę wody. Radość była wszechogarniająca.
Lena należy do pokolenia, które tworzy swój styl czerpiąc ze wszystkich odmian z historii muzyki pop. W wieku 10 lat miała już swój pierwszy odtwarzacz CD. „Pierwszą płytą której słuchałam było „Flugzeuge im Bauch” Oliego P.” - mówi.- „Potem rozwijałam się trochę po omacku. Próbowałam słuchać wszystkiego, starając się nie przywiązywać do jednego gatunku.” Lena postrzega siebie jako osobę bezpośrednią, której serce wciąż tkwi w jej domu w Hanowerze. W rodzinnym mieście znajduje się jej ulubiony klub, w którym gra się wszystko, od zakręconej muzyki gitarowej po elektronikę i dance. W tym kontekście nie powinno dziwić, że wśród swoich ulubionych gatunków wymienia muzykę house („ale taką bardziej o brzmieniu deep house”) oraz twórczość norweskiego twórcy electro - Trentmoellera. Wymienia też takie style jak minimal techno, ale zdecydowanie nie chce być uważana za znawczynię w tej materii. Szuka nowej muzyki w internecie albo w muzycznych zbiorach swoich przyjaciół.
Rozpęd towarzyszący karierze Leny Meyer-Landrut to doskonały przykład zachodzącej właśnie reformy w niemieckim systemie selekcji artystów do konkursu piosenki Eurowizji. Program „Unser Star fur Oslo” (Nasza gwiazda na Oslo) Stefana Raaba przełamał stare przyzwyczajenia i stworzył nowy standard, zarówno w kwestii formuły, jak i zawartości. Niecodzienna współpraca dwóch stacji telewizyjnych, ARD i ProSieben, zaowocowała serią audycji poświęconych utalentowanym debiutantom. Stefan Raab, producent z wieloletnim doświadczeniem, wykorzystał swoją wiedzę na tym polu, by stworzyć atrakcyjną koncepcję programu. Jako przewodniczący jury, do każdego z odcinków zapraszał do składu sędziowskiego dwójkę uznanych artystów o międzynarodowej sławie, zaś cała uwaga skupiała się na umiejętnościach muzycznych występujących kandydatów. Występ finałowy Leny oglądało przed telewizorami 4,5 miliona widzów – oddając potężne „tak” dla nowej gwiazdy.
Przed Leną ekscytująca przyszłość, w której finał w Oslo był tylko jednym z etapów. Co do debiutanckiego albumu, Lena całkowicie zaufała zespołowi Stefana Raaba. „Zamierzamy przygotować go wspólnie, tak jak pracowaliśmy do tej pory. I naprawdę nie mogę się już tego doczekać.”
W wyniku wygranego finału, jej singiel „Satellite” znalazł się na szczycie większości serwisów muzycznych. Ustanowił on nowy niemiecki rekord ściągalności, żadna inna piosenka nie sprzedała się tak dobrze w tak krótkim czasie, Singiel uplasował się również jako nowość na szczycie list przebojów. Lena komentuje to z typowym dla siebie gestem - skromnie spuszcza oczy. W ujmujący sposób, ale z lekką ironią w głosie, wyznaje: „Nie dajmy się ponieść. Staram się, by mnie to wszystko nie przerosło. Oczywiście na tym etapie wszystko, co mnie spotkało wydaje się zupełnie szalone, a to dopiero początek. Piękny obrazek obecnej chwili. Taka mała widokówka.” - dodaje z rozbrajającym uśmiechem. - „Nie mogę się doczekać, co przyniesie mi przyszłość.”
Universal Music Polska/K.P.

Aktualności
Debiutancki album laureatki Eurowizji już 26 czerwca!
26 czerwca w sprzedaży ukaże się debiutancki album Leny Meyer-Landrut „My Casette Player”, laureatki tegorocznego konkursu Eurowizji.
Komentarze (0)