Z Adamem Zamoyskim, autorem książki "Warszawa 1920. Nieudany podbój Europy. Klęska Lenina", rozmawia Janusz Jabłoński.
Dlaczego zafrapował Pana akurat temat bitwy warszawskiej?
Pomysł napisania książki o bitwie warszawskiej zrodził się dawno temu, w momencie, kiedy po raz pierwszy pisałem coś na ten temat. Byłem tak ucieszony faktem, że my, Polacy, także coś wygraliśmy w ostatnich paru stuleciach, że ten temat całkowicie mnie pochłonął. Fascynowała mnie jego specyfika – wojna, która toczyła się na styku średniowiecza z wiekiem XX i która łączyła w sobie rozmach dawnej historii z zagadnieniami, które wciąż były istotne – przecież w latach 70., kiedy zacząłem moją kwerendę, problem bolszewizmu nadal ciążył nad światem.
"1812: Wojna z Rosją", "Warszawa 1920..." dostrzegam pewne pokrewieństwo tematów, po które Pan sięga.
Niewątpliwie oba tematy łączy specyfika rosyjska, która zawsze mnie interesowała. mam na myśli przede wszystkim fakt, że jest to kraj, który potrafi w stanie totalnego, wydawałoby się, upadku nagle wydobyć z siebie niesamowitą siłę i możliwości organizacji. Było to widać w roku 1812, kiedy po pożarze Moskwy wojsko rosyjskie praktycznie nie istniało, car Aleksander siedział w Petersburgu, nie wiedząc, co się dzieje. Jednak z tej katastrofy Rosji nie tylko udaje się wyjść cało, ale również w przeciągu zaledwie dwóch lat zgromadzić siły ludzkie i zaplecze materialne, wystarczające aby stać się mocarstwem światowym. Podobnie dzieje się podczas wojny domowej i wojny w 1920 r. Rosja, która rozpada się na kawałki, jest w stanie znaleźć ludzi, wciągnąć ich do szeregów, jakoś umundurować, uzbroić i wysłać na front. Ciągle mnie dziwi ta zaskakująca mrówcza zbiorowość społeczności rosyjskiej, czy to za carów, czy to za bolszewików.
Pracując nad tą książką, spotykał się Pan ze świadkami i uczestnikami tamtych wydarzeń. To musiały być ciekawe rozmowy...
Ponieważ zacząłem zajmować się tym tematem jeszcze w latach 70. miałem szczęście spotykać się z ludźmi, którzy brali w nich udział. Niektórych nawet znalem dość dobrze. Generał Aleksander Pragłowski, który jako pułkownik brał udział m. in. w bitwie pod Komarowem, był przyjacielem moich rodziców. Na mój chrzest podarował mi piękny srebrny kubek, który mam do dziś. Często się widywaliśmy. Był to uroczy człowiek, wielki kawalerzysta z fasonem i z rozmachem, które się z tym kojarzą. Znałem także wielu innych uczestników, m. in. Bora–Komorowskiego i Andersa. Teraz żałuję, że nie rozmawiałem z nimi więcej o konkretnych aspektach tych dziejów i nie tylko. Człowiek ze swymi znajomymi bardzo często po prostu pije kawę i rozmawia o różnych rzeczach, ale nie o tym, o czym powinien. Te spotkania były niezmiernie ważne, przede wszystkim dały mi możliwość wczucia się w atmosferę tamtej epoki i sytuacji, ale również otworzyły oczy na to, co się działo i w jaki sposób.
Na przykład o bitwie pod Komarowem rozmawiałem z gen. Pragłowskim i płk. Krzeczunowiczem, który był kolegą mojego ojca z 8. Pułku Ułanów, a także jego bliskim przyjacielem. Tłumaczyli mi przebieg bitwy, posługując się paczkami papierosów na stole. To było lepsze, niż studiowanie wielu map i szkiców.
"Warszawa 1920..." została napisana po angielsku i ukazała się najpierw na Wyspach. Jak przyjęli ją brytyjscy czytelnicy?
Ta książka, która pierwotnie miała być tylko jedną z części w serii książek o przełomowych bitwach i wydarzeniach, nagle stała się niemal bestsellerem. Było to zarówno dla mnie, jak i dla moich wydawców wielkim zaskoczeniem. Warszawa... bardzo szeroko się rozeszła i spotkała się z ogromnym rozgłosem. Anglicy, którzy ją kupowali, mówili: „O, jaka wspaniała historia. Przyjemnie przeczytać, że Polacy pobili bolszewików. To takie dramatyczne i takie ładne.” Opisane w książce wydarzenia budziły swego rodzaju satysfakcję, a zarazem pewne zaskoczenie, bo w Anglii nikt o tej bitwie właściwe nie wiedział. Każdy lubi się czegoś nauczyć. Jestem bardzo zadowolony, że Anglicy czegoś się nauczyli o Polsce, to także poprawiło trochę naszą reputację w Wielkiej Brytanii.
Źródło: Wydawnictwo Literackie

Wywiady
Cud nad Wisłą opowiedziany na nowo
Z Adamem Zamoyskim, autorem książki "Warszawa 1920. Nieudany podbój Europy. Klęska Lenina", rozmawia Janusz Jabłoński
Komentarze (0)