O.S.T.R. pojawił się na scenie hip - hop jako solowy artysta w 2001 roku i od tamtego czasu udało mu się zdetronizować wszystkich największych. Jego albumy wyprzedzają na listach sprzedaży największe gwiazdy muzyki pop, a słuchacze nieustannie wybierają go najlepszym MC, czy najlepszym freestylerem. On wydaje się tym w ogóle nie przejmować, jego nowa płyta nosi tytuł, który dobitnie to potwierdza… „Ja Tu Tylko Sprzątam”.
Na początek pytanie najprostsze i zarazem najtrudniejsze. Powiedz, kim jesteś?
Przede wszystkim jestem humanistą, bo kocham ludzi i świat. Ludzie są dla mnie inspiracją. Czuję się również patriotą. Cokolwiek bym nie robił, mam nieustanne poczucie dumy, że jestem Polakiem. Jestem mężem nad życie kochającym swoją żonę i syna, co prawda syn urodzi się za 4 tygodnie,ale kocham go od momentu poczęcia jak nic na tym świecie. Dzięki mojej Mamie, która wpoiła mi te wartości nie myślę o tym, czy jestem biedny czy bogaty, tylko cieszę się miłością i każdą chwilą spędzoną z rodziną. Kasę mogą ci zabrać, a tego, co czujesz nikt tobie nie zabierze.
Wszyscy Cię bez przerwy chwalą: najlepszy MC, najlepszy freestylowiec, we wszystkim najlepszy. Nie masz tego dosyć?
Jest to bardzo miłe, jeśli ktoś tak uważa, ale tylko pod warunkiem, że jest to szczere. Dla mnie najważniejsze jest to, co sam myślę o swojej twórczości, czyli czeka mnie jeszcze sporo pracy, abym mógł z czystym sumieniem powiedzieć jestem najlepszy. Jak na razie nie jestem nawet w połowie drogi, by mianować się najlepszym, ale pozdrawiam tych co tak myślą.
Czy tytuł "Ja tu tylko sprzątam" jest manifestem jakiejś postawy? Wobec kogo?
Cała płyta jest pełna ironii, a ten tytuł najlepiej to oddaje. W dzisiejszych czasach wielu wykonawców ma okrutne parcie na szkło. Czyli zrobią wszystko i pójdą wszędzie, do każdego programu, byle by się tam przypromować. Nachodzą się, nabrudzą, nagadają głupot, te sztuczne uśmiechy, chybione dowcipy w chybionych programach pseudo rozrywkowych robią nam bałagan w głowach. Nie jestem w stanie pojąć jak to możliwe, że promowani są głównie ludzie bez wiedzy i talentu, ale za to chętni na rozbierane zdjęcia, chamstwo i kręcenie amatorskich filmów porno. Takiej tandety, jaka jest w naszych mediach nie ma nigdzie. Moja muzyka jest przede wszystkim dla mnie, moich bliskich i dla fanów prawdziwej muzyki, którzy doceniają talent, a nie efekt operacji plastycznych.
Na płycie pojawiają się Sadat X, El Da Sensei, Returners, Brother J, Cadillac Dale. Nawet dla średnio wtajemniczonych te nazwiska to "górna półka". Jak udało Ci się pozyskać takich artystów?
Od jakiegoś czasu wysyłam swoje bity do Stanów, gdzie mam paru znajomych, co pomagają mi się z tym ogarnąć. Returners są z Polski. Podobnie jak DJ Chwiał i producent Little, czyli prawdziwy hip- hop w mega wydaniu. Razem motywujemy się do roboty. Ich zdrowie! Trzeba dodać, że chłopaki nagrywają płytę z El DA SENSEI, która w Polsce będzie dystrybuowana przez Asfalt Records.
Jak długo pracowałeś nad nowym materiałem i jak to wyglądało?
Jest to najdłużej jak dotąd nagrywany przeze mnie materiał, bo pomysł na płytę powstał w marcu 2007 zaś wersja finalna trafiła do wytwórni dopiero w styczniu 2008. Płyta jest dedykowana mojemu synowi i mojej żonie, która będąc w ciąży jeździła ze mną na każde nagranie do studia. Życzyłbym każdemu tak mocno wspierającej żony.
"1980" to w warstwie tekstu bardzo mocny numer. Myślisz, że ludzie dobrze odbiorą taki emocjonalny ekshibicjonizm?
Maksymą tego kawałka jest: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Czekając na dziecko człowiek myśli o wielu rzeczach, ale przede wszystkim o tym, jakim będzie rodzicem. Mając ciężkie dzieciństwo wyszedłem na ludzi i jestem dumny z tego, co osiągnąłem jako człowiek. Proszę mi wybaczyć, ale pisząc kawałek nigdy nie zastanawiałem się, co sobie ktoś pomyśli. Ludzie są dla mnie inspiracją i kocham ich za to, ale muzykę, którą tworzę - tworzę dla siebie. Jest to zapis mojej egzystencji. Ktoś robi sobie zdjęcia do albumu rodzinnego, a ja nagrywam kawałki o tym, co się wydarzyło w moim życiu.
Oto fragment recenzji twojej nowej płyty: "jest na niej miejsce zarówno na stylowe braggadacio jak i na treściwy storytelling…". Mógłbyś to przełożyć na język zrozumiały dla niewyspecjalizowanego społeczeństwa?
Braggadacio to nic innego jak wychwalanie swoich umiejętności, a storytelling to określenie, jakim mianuje się utwory o wątku fabularnym.
Jakie kupujesz płyty? Lubisz underground, a tego typu krążki trudno znaleźć w sklepach…
Pieniądze każdy może tobie zabrać, ale to, co zobaczysz czy usłyszysz jest twoje do śmierci. Razem z przyjaciółmi jeździmy po jarmarkach w Polsce i Europie w poszukiwaniu tanich, dobrych płyt. Jest to nawyk każdego Diggera. Gdziekolwiek jestem, nie myślę o zabytkach tylko o płytach winylowych.
Wśród MC znana jest skłonność do "disowania" innych MC. Czy masz kogoś, z kim jesteś w konflikcie i kogo „disujesz”?
Ja nie „disuję”, tylko naśmiewam się z tych samych nieudaczników, co każdy myślący w tym kraju, ale to już nie moja wina, że mamy tak żałosny poziom kultury w mediach. Nie nazwałbym tego konfliktem, bo towarzyszą mi przy tym bardzo pozytywne uczucia. Lubię się pośmiać. To bardzo zdrowe!
Muzycy często opowiadają o zmienianiu świata przez swoją twórczość. Ty wierzysz w takie cuda, że muzyka może zmienić cokolwiek na lepsze?
Każda muzyka, z którą można się utożsamić wpływa na ludzi, a co za tym idzie, zmienia świat. Niewątpliwie muzycy pokroju Boba Marleya przyczynili się do wielu pożytecznych rzeczy, miedzy innymi odegrali bardzo ważną rolę w walce z segregacją rasową na świecie. Podobnie w PRL-u muzyka podnosiła morale społeczeństwa, pamiętam jak rodzice śpiewali „Chcemy bić ZOMO”. Niestety czasy ambitnej muzyki z przekazem do ludzi minęły .Dzisiaj już nie ma miejsca dla wielkich osobowości i pięknych ideologii, za to jest miejsce na sex, pistolety i wszechobecne, plastikowe złoto.
Jakie masz plany na przyszłość, koncerty, następne projekty?
Spokojne życie muzyka, czyli koncerty i nagrania. Aktualnie pracujemy nad nową płytą Grand Agenta. A najważniejszy projekt to wychowanie mojego kochanego syna na dobrego człowieka.
Rozmawiał Piotr Miecznikowski
Komentarze (0)